NOTKA: Tak wiem rozdział miałbyć w połowie listopada, ale coś się zepsuło i mi cofneło publikacje i ja tak od 27 listopada myślałam że rozdział jest online.
Kolejny dzień spędzony z Sombrą do dla Symmetry coś lepszego niż siedzenie domu i oglądanie pierwszego lepszego show na Netflix. Pomimo że towarzyszył im Lucio, który gadał przez większość rozmów jak bardzo chciał by mieć lepsze relacje z Haną. W tym przypadku Hana zachowuje sie jak typowa tsundere, co Lucio przyjmuje za odrzucenie przez Koreanke. Sombra zaczynała chichotać gdy o tym mówił, a sama Satya słuchala wszystkiego z lekkim zażenowaniem, którego nie dało się odczytać. Chodzili wszyscy po mieście szukając różnych miejscówek, gdzie można posiedzieć, pogadać i dobrze zjeść za małą cene. Jednak tak skończyli na plaży, patrząc na zachód słońca. Mimo że Satya już raz widziała ten zachód, wpatrywała się w niego jak zahipnotowana. Nie zauważyła nawet kiedy Lucio poszedł. Kiedy słońce zaszło załkiem Symmetra wciąż wpatrywała się w miejsce, gdzie słońce zaszło. Piasek robił się coraz zimniejszy, a ona wciąż odpływała w myślach...
-Hejjj, wstawaj, bo mi wilka jeszcze złapiesz, a ja nie chce by cię zabił.-Sombra oderwała Satye od myśli, przy okazji dając jej bluze na ramiona.
Drobny uśmiech zagościł u architekta na twarzy. Niezgrabnie wstając zakładała bluze na siebie- Dziękuje ci...
-Wydaje mi się że będę się zbierać. Zobaczymy się jutro!-pomkneła przed siebie Sombra
-Czekaj! Twoja bluza!-krzykneła Satya z nadzieją że ją usłyszy. Już nawet ją ściągał
-Jutro mi ją oddasz!-odwróciła się na chwile machając jej ponownie na pożegnanie
Symmetra tylko spojrzała na niezasuniętą bluze z kieszeniami i kapturem w koloże czarnym z rózowo-podobnym kolorze akcentami jak na przykład mała czaszka na piersi i napisem "Sombra" na rękawie. Satya szybko ją zasuneła i skuliła głowe na chwile. Odwróciła się na chwile w strone w której poszła Sombra. Zaczeła kierować się w strone swojego samochodu. Wsiadając za kierownice sprawdziła swój telefon, nie było tam żadnych ważnych wiadomości. Zablokowała telefon po czym dostała wiadomość od Sombry, gdzie zaczeła wypytywać się gdzie następnie się spotkają. Satye jednak bardziej interesowało, o co chodziło Sombrze z tymi hakami, niż spotkanie, a od kiedy to sobie przypomniała, zaczeła sobie zaprzątać tym głowe.
×××××××××××××××××××××××
Sombra usiadła na ławce wychylając głowe za oparcie i wpatrując się w gwiazdy. Niezbyt ciekawe, jak dla niej. Nic powoli nie jest dla niej bardziej ciekawe niż to co robi Symmetra. Coraz częściej o niej myśli. Coraz częściej z nią rozmawia. Coraz częściej chce krzyczeć jak bardzo ją kocha... Ale najpierw sama chce jej to powiedzieć. Prawda, całowali się z dwa razy, lecz przypuszcza że to może również nic nie znaczyć.
Sombra wróciła do postawy bardziej sprzyjającej zdrowej postawie kręgosłupa i sprawdziła telefon. Prawie północ, a Symmetra wciąż nie odpisała.
"Pewnie ma wyłączony telefon..." pomyślała Sombra nie ustając w myślach. Robiło się coraz zimniej. Sombra już zaczeła żałować że oddała Satyi bluze i że wymyśliła spotkanie o tak beznadziejnej godzinie. "Może on wogóle nie przyjedzie?"
-Wybacz za spóźnienie.-jak na zawołanie pojawił się Sanjay (przypuszczam że niektórzy nie wiedzą kto to. To ten koleś o którym wspominałam w informacjach. Był on w komiksie "Lepszy świat"[chyba tak się nazywał] o Symmetrze i w trailerze Moiry).
-Tia... Musimy pogadać.-wstała z ławki kierując się do Sanjay
-O co konkretnie? Musze znowu coś ci pomóc? Czy co?
-Chce byś znalazł mi coś na oczernienie twojego szefa.
-No to wiele jest. Zatrudnianie na czarno, stosowanie niewolnictwa czy wykorzystywanie ubogich za marne pieniądze.-wzruszył tylko ramionami.
-Myślałam że dasz coś bardzie ostrego. Jak nie wiem. Zabawiał się z nieletnią czy co...?
-Coś się znajdzie o to się nie martw... Pozatym czemu ci tak bardzo zależy na wsypaniu go?
-On prawie nas wsypał że współpracyjemy z jednym członkiem Vishkar.-długie paznokcie Sombry kręciły się w powietrzu.
-Niby z kim? Z Vaswani?
-No... Tak--
-A ty się aby nie czasem nie nadużywasz jej?-skrzyżował dłonie w okolicy klatki piersiowej
-Że co proszę?!-nie mal że podskoczyła- Co ty mówisz?
-Wspominała mi o osobie, której opis pasował do ciebie. Mówiła jak bardzo dobrze się bawicie...
-I co w tym takiego złego?-wkurzona do resztek możliwości stała z założonymi ramionami
-To że możesz mnie wsypać. Poza tym boje się o nią. Wiesz sama że jest chora psychicznie. Jak się dowie że my współpracujemy i że ja ukradłem po części jej projekt, może się załamać totalnie.
-Niby dlaczego się tak o to martwisz? Nikt się nie dowie!
-A co jeśli dowie!?-wychodzący z siebie Sanjay krzyknął. Ustała chwila ciszy- Zróbmy tak. Ja ci dam mroczne sekrety dyrektora Vishkar, a ty zostawisz Satye w spokoju.
Serce Sombry zaczeło bić szybciej, jej krew zaczeła się grzać do niewiarygodnej temperatury, a jej umysł zajmowały niepotrzebne iformacje i myśli. Może uczynić coś dla swojej ukochanej i zarazem ją stracić, lub jej nie pomóc i zostać z nią te pare ostatmich dni.
"Dobrze, zróbmy tak..."-te słowa mogą być naprawde bolesne
CZYTASZ
Gwarancja na życiu [SYMBRA/OVERWATCH]
Fanfiction-----SYMBRA TRASH----- Nie wiem, spróbuje overwatcha. Satya Vaswani jest wspaniałym i znanym architektem. I tyle. Zapraszam do środka. ... 6 ¬) 6 ... Hacker voice: i'm already in