V

77 13 4
                                    

Pamiętacie poprzednią "notke" "Walić perspektywy"? Bo mam problemy z tym, chcę już to napisać bez perspektyw, ale czasem mnie kusi i to coś często by robić z perspetywy Satyi. Tak tylko mówie jakbyście zauważyli ten błąd...

-A może tak do kina! Albo do....- radosny głos Sombry sprawił Satyi przyjemność... Poniekąd- kebabiarni? Kebabowni? Restauracji tureckiej. Twoje klimaty nie?

-Nie jestem z Turcji, ani z żadnego zakomarka Europy.- Satya zaczeła ciągle się uśmiechać od każdych naszych rozmów. To przez jej dziwny sposób robawiania jej. Pomimo że kilka ostatnich dni w pracy było koszmarem... I kłótnie z głównym dyrektorem Vishkar...

-Moja wina. To kiedy konkretnie? Dzisiaj? Ooooo...

-Może na 18 i pójdziesz ze mną na trening?

-Uuuuuhuhuhuhuuuuu!!!-czuła jakby jej oczy mieniły się gwiazdkami i serduszkami, pomimo że to tylko rozmowa przez telefon... "Co ja myśle"-  Co ćwiczysz? Yogę? A może coś w stylu.... Boxu? Zapasów?

-Bleeeh....

-Czyli nic z bicia się?

-Mogę powiedzieć że to taki Box. Ale nie dokońca.

-Czyli?- pytań nie było końca, co?

-Sama zobaczysz... Nie wiem jak to nazwać...

-Ookay! Nie gnębię!... To mam się ubrać w trójpasiaste dresy czy co?

Przystopowała na chwile.

-...Ty sama nie wiem....-zakryła ręką swoje usta-Pierwsza "randka" w siłowni...?

-Bardziej oryginalniej.-śmiała się chwile- To dresy?

-Dresy.

×××××××××××××××××

Jest... 18:14, a Satya czeka na Sombre przed budynkiem. Miała być 10-15 minut wcześniej. Czyżby ona ją oszukała czy co?

-Satya?-znajomy głos za pleców-Czemu nie wchodzisz? Umawialiśmy się na 18!-z lekkim zażenowaniem powiedział Lucio.

-Tia... Przepraszam. Miałam przyjść z koleżanką... Ale jej coś nie wi--

//nieznosze rysować na telefonie.//

-SIEMKA! SORRY ZA SPÓŹNIENIE!-wskoczyła jej na plecy Sombra

-Ostrożnie!- mało co a obie by wylądowały na chodniku.

-Przepraszam!-parskneła śmiechem zakrywając lekko usta.

-A kto to Satya?-powiedział Lucio z lekkim uśmieszkiem

-Ah. To moją--

-Przyjaciólka Satyi, mów mi "Sombra".

To jest jedyny moment, kiedy Satya cieszyła się że Sombra weszła jej w tok rozmowy. Szczerze mówiąc Satya nie miała pojęcia, kim jest dla niej jej "przyjaciółka". Może i przyjaciółką, którą "jest"? Może znajomą? Może stalkerką? A może hakerką, która zniszczyła jej plany? Czy może wrogiem?

-Więc, witaj Sombra. Jestem Lucio Correia dos Santos! Również przyjaciel Satyi!-podał jej rękę.

-Chwila!-miała przebłysk- TEN LUCIO CORREIA DOS SANTOS?! TEN DJ!?

-Tak. Właśnie ten!-wciąż trzymał rękę w tej samej pozycji [( ͡° ͜ʖ ͡°)]

-O MÓJ BOŻE!-podskoczyła-OOOOO!!!- złapała Satye za ramiona i lekko ją potrząsneła-MÓJ!-złapała się za głowe- BOŻE!

A Lucio z twarzą "okay, wporządku" z ręką opadającą do poprzedniej pozycji stał wraz z Satyą, która tylko się rozglądała za ludźmi na ulicy.

-Tak między nami Satya... To, Sombra to imię?-powiedział szeptem

-Wiesz... Googlowałam i nic nie wychodziło, oprócz--chwilkę się zatrzymała. Fakt googlowała, ale wynik to same ataki hakerskie- To poprostu "Cień" z Hiszpańskiego.

-Oh...-tylko westchnął- To... Wchodzicie na trening?

Sombra miała znów gwiazdki w oczach, jak to Satya mówi. Nie dość że poznała swojego idola, to jeszcze będzie miała z nim trening.

Oh boy, to będzie długi trening...

Gwarancja na życiu [SYMBRA/OVERWATCH]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz