Pamiętacie poprzednią "notke" "Walić perspektywy"? Bo mam problemy z tym, chcę już to napisać bez perspektyw, ale czasem mnie kusi i to coś często by robić z perspetywy Satyi. Tak tylko mówie jakbyście zauważyli ten błąd...
-A może tak do kina! Albo do....- radosny głos Sombry sprawił Satyi przyjemność... Poniekąd- kebabiarni? Kebabowni? Restauracji tureckiej. Twoje klimaty nie?
-Nie jestem z Turcji, ani z żadnego zakomarka Europy.- Satya zaczeła ciągle się uśmiechać od każdych naszych rozmów. To przez jej dziwny sposób robawiania jej. Pomimo że kilka ostatnich dni w pracy było koszmarem... I kłótnie z głównym dyrektorem Vishkar...
-Moja wina. To kiedy konkretnie? Dzisiaj? Ooooo...
-Może na 18 i pójdziesz ze mną na trening?
-Uuuuuhuhuhuhuuuuu!!!-czuła jakby jej oczy mieniły się gwiazdkami i serduszkami, pomimo że to tylko rozmowa przez telefon... "Co ja myśle"- Co ćwiczysz? Yogę? A może coś w stylu.... Boxu? Zapasów?
-Bleeeh....
-Czyli nic z bicia się?
-Mogę powiedzieć że to taki Box. Ale nie dokońca.
-Czyli?- pytań nie było końca, co?
-Sama zobaczysz... Nie wiem jak to nazwać...
-Ookay! Nie gnębię!... To mam się ubrać w trójpasiaste dresy czy co?
Przystopowała na chwile.
-...Ty sama nie wiem....-zakryła ręką swoje usta-Pierwsza "randka" w siłowni...?
-Bardziej oryginalniej.-śmiała się chwile- To dresy?
-Dresy.
×××××××××××××××××
Jest... 18:14, a Satya czeka na Sombre przed budynkiem. Miała być 10-15 minut wcześniej. Czyżby ona ją oszukała czy co?
-Satya?-znajomy głos za pleców-Czemu nie wchodzisz? Umawialiśmy się na 18!-z lekkim zażenowaniem powiedział Lucio.
-Tia... Przepraszam. Miałam przyjść z koleżanką... Ale jej coś nie wi--
//nieznosze rysować na telefonie.//
-SIEMKA! SORRY ZA SPÓŹNIENIE!-wskoczyła jej na plecy Sombra
-Ostrożnie!- mało co a obie by wylądowały na chodniku.
-Przepraszam!-parskneła śmiechem zakrywając lekko usta.
-A kto to Satya?-powiedział Lucio z lekkim uśmieszkiem
-Ah. To moją--
-Przyjaciólka Satyi, mów mi "Sombra".
To jest jedyny moment, kiedy Satya cieszyła się że Sombra weszła jej w tok rozmowy. Szczerze mówiąc Satya nie miała pojęcia, kim jest dla niej jej "przyjaciółka". Może i przyjaciółką, którą "jest"? Może znajomą? Może stalkerką? A może hakerką, która zniszczyła jej plany? Czy może wrogiem?
-Więc, witaj Sombra. Jestem Lucio Correia dos Santos! Również przyjaciel Satyi!-podał jej rękę.
-Chwila!-miała przebłysk- TEN LUCIO CORREIA DOS SANTOS?! TEN DJ!?
-Tak. Właśnie ten!-wciąż trzymał rękę w tej samej pozycji [( ͡° ͜ʖ ͡°)]
-O MÓJ BOŻE!-podskoczyła-OOOOO!!!- złapała Satye za ramiona i lekko ją potrząsneła-MÓJ!-złapała się za głowe- BOŻE!
A Lucio z twarzą "okay, wporządku" z ręką opadającą do poprzedniej pozycji stał wraz z Satyą, która tylko się rozglądała za ludźmi na ulicy.
-Tak między nami Satya... To, Sombra to imię?-powiedział szeptem
-Wiesz... Googlowałam i nic nie wychodziło, oprócz--chwilkę się zatrzymała. Fakt googlowała, ale wynik to same ataki hakerskie- To poprostu "Cień" z Hiszpańskiego.
-Oh...-tylko westchnął- To... Wchodzicie na trening?
Sombra miała znów gwiazdki w oczach, jak to Satya mówi. Nie dość że poznała swojego idola, to jeszcze będzie miała z nim trening.
Oh boy, to będzie długi trening...
![](https://img.wattpad.com/cover/102140520-288-k715956.jpg)
CZYTASZ
Gwarancja na życiu [SYMBRA/OVERWATCH]
Fanfikce-----SYMBRA TRASH----- Nie wiem, spróbuje overwatcha. Satya Vaswani jest wspaniałym i znanym architektem. I tyle. Zapraszam do środka. ... 6 ¬) 6 ... Hacker voice: i'm already in