- Nigdy nie byłem kuloodporny , zawsze kiedy na niego patrzyłem to cieszyłem się jego szczęściem. Zawsze żałowałem , że robiłeś ze mnie wroga - nawet gdy poznaliśmy się drugim razem . Nieugięcie chciałeś ratować Shiro. Mój ojciec zawsze mi mówił , iż po wygranej wojnie zawsze jest następna.
- No dobra , ale gdzie on się podział ! - warknęła zniecierpliwiona Katie.
Keith zaginął trzy dni temu i wszyscy z drużyny Voltron'a się o niego martwili. Lance wszedł dzisiaj do jego pokoju , by poszukać wskazówek , nie mylił się . Gdy tylko usiadł na łóżku czarnowłosego odkrył dziennik w kurtce , którą właściciel uwielbiał. Wtedy od razu przybiegł do drużyny mówiąc o znalezisku.Od tego czasu siedzą i nasłuchując ostatnich kilku notatek , które czytał ciemnooki.
- Może dasz mu skończyć , to ostania notatka. - stwierdził coran bawiąc się swym rudym wąsem.
- Może się w tobie zakochałem. I tak otworzyłem stare rany. Żyję tylko kiedy się posiniaczę. Więc odkładam zbroję. Tego wieczoru się poddaję. Zanim przegramy to co nas łączy. Lance odbierz mi zbroję. - wyczytał i zatrzasnął książkę. Treści było więcej , ale chłopak był wkurzony , że tak ważna osoba dla niego może być już martwa.
- Lance ? - zapytała Allura patrząc , jak brązowowłosy się obwinia.- Może lepiej jeśli...- nie zdążyła dokończyć , gdyż niebieskooki szybko i smętnie wydreptał z pokoju. Szedł właśnie koło sali treningowej , gdy coś usłyszał. Lance usłyszał coś czego tak było mu tak brak ... Piękny , melodyjny głos którego właściciela nie mógł zauważyć przez zamknięte drzwi..
- Maybe I'll crash into you.Maybe I will open up these wounds. I am only alive if we bruise. So I lay down this armor . I will surrender tonight . Before we both lose whats bonding us. Take my defenses , all my defenses .Lance , I lay down this armor . - brązowowłosy od razu rozpoznał w tym teks z dziennika.
Wstrzymał oddech i otworzył drzwi. Na środku pola treningowego stał Keith i śpiewając przecinał pazurami kolejnego z rzędu robota. McClain szybko znalazł się przy ciemnowłosym , mocno go przytulając.
- Możemy uratować nasz wszechświat , ale ja nie zakocham się. Ja nie zakocham się. Minęło dużo czasu , w galaktyce źle się dzieje. Keith jesteś fantastyczny. Ale to nie jest Alladyn. To więcej niż przywiązanie. A ja zaczynam się zakochiwać. Nie mogę się zakochać. - zaśpiewał Lance płacząc mu na ramieniu. Reszta drużyny od krótszej chwili się im przyglądała. Kiedy niebieskooki odczepił się od ramienia czerwonego paladyna , ten pocałował go w czoło.Chłopak spojrzał na niego zdziwiony.
- Kocham cię, Mulet.
- Też cię kocham , futrzaku.