Zamrożony czas i zapomniane serca

806 69 2
                                    

- Tato nie !

- Nie mam wyboru , synu.

- Nie !

Ciemność zastąpiła chłodna forma lodowa i Lance zaczął swój tysiącletni sen.

~~~

Keith

Drzwi otworzyły się , wpuszczając powietrze. Lance rozglądnął się dookoła. Byli atakowani i laser ,a ...

Jego wzrok padł na trójkę kosmitów o dziwnie okrągłych uszach. Cały się trząsł. Allura delikatnie oparła rękę na jego ramieniu.

- J-jak długo ? - jego głos był cichy i łamiący się.

- Dziesięćtysięcy lat. - białowłosa usłyszała jego jęk.

~~~~

Mieli tylko trzy lwy. Trzy lwy przeciwko całemu imperium Galry. Każdy sojusz , który kiedykolwiek mieli przestał istnieć ponad Dziesięć tysięcy lat temu.

Ale to nie znaczy , że przestaną szukać.

~~~~

Nie był pewny , jak długo da radę. Galrańska krew skapywała do kałuż. Jego laser znowu strzela , jest zupełnie sam. Wyciągnął innych , to okay , przynajmniej dla niego.

- Wycofać się.

Lance zamarł słysząc ten głos. To nie możliwe . Jego pistolet opadł przy jego boku , a on odwrócił się i patrzył na Keith'a. Keith . Wciąż żyje po tylu latach. Stanął w półkroku gotowy strzelić w każdym momencie .

- Więc niebieski paladyn się poświęca . Chwalebne , ale już za późno.

Inni. Ale nie mógł się zmusić do opieki , zwłaszcza gdy jego głos był taki zimny. Twardszy przez lata walk i wojny pod wodzą Zarkon'a. 

Łzy spływały mu po policzkach , gdy opuszczał swój bayard. Wtedy usłyszał wybuch , ściany zostały zniszczone , a był tam żółty lew. Hunk krzyczał by się ruszył. Lance spojrzał kontem oka na Keith'a. Minęło dziesięć tysięcy lat , pewnie już dawno przestał go kochać.

- Wybacz. 

Wskoczył do żółtego lwa , chwytając fotel , gdy ten szarpnął w tył. Ale wciąż miał chwilę by zobaczyć twarz Galrana . 

Zszokowany , wkurzony , zdradzony.

~~~~

Zdobyli czarnego lwa , ale nadal nie mają czerwonego paladyna. Lance nawet ich nie ostrzegł zanim zaczął wykręcać dobrze znany numer.

- Kto tam ?

Dźwięk jego głosu wywołał łzy u Altean'a 

- Keith. - była chwila ciszy.

- Słuchaj , nie wiem kim jesteś , ale to nie jest zabawne.

Lance wiedział , że zaraz się rozłączy , więc wpadł w panikę.

- Czekaj ! Proszę ... ja tylko ... ja ... wszystko w porządku ?

- Słyszę duchy przeszłości , których wolałbym nie pamiętać , więc nie.

Te słowa go zabolały i nie mógł się powstrzymać od płaczu. 

- Przepraszam , tak bardzo.

- Po raz ostatni pytam , kto tam.

- N-niebieski paladyn.

- Jak zdobyłeś ten numer ?

- przypomniałem go sobie.

- Nie zadzieraj ze mną , szybko tracę cierpliwość.

- Nadal nienawidzisz swojego ojca , jak kiedyś ? Nadal wyglądasz tak , jak wtedy gdy uciekałeś , żeby pogadać ze mną ? Czy ty ... - z trudem złapał oddech , zbyt bojąc się tego co chce powiedzieć. - zapomniałeś o mnie ?

Cisza trwała bardzo długo.

- Tak.

Połączenie zostało przerwane , a Lance płakał załamany nad telefonem. W tym stanie znalazła go Allura pięć godzin później .

~~~~

- Mam  dziwne odczyty na radarze . To wygląda jak , jak czerwony lew. Ale to nie ma sens... AH !

Laser strzelił w tarczę , zaskakując wszystkich. Czerwony lew odskoczył, a Lance rozpoznał tą technikę. 

Chłopak zaczął biec do swojego lwa.

- Zostańcie tam , wiem co robię ! - krzyknął do nich. 

- Lance 

- Nie wychodź, jasne ?!

Minutę później Lance siedział w Niebieskim i ruszył za niebieskim lwem. Na ekranie pojawia się wiadomość , a potem Keith.

- Niebieski Paladynie.

- Keith.

- Nie nazywaj mnie tak , ta Galra nie istnieje .

- Tak się nazywasz. 

Niebieski odskoczył przed promieniem.

- Nadal tam jest, widzę go w tobie.

- On nie istnieje.

Lance zauważył zmianę i zamarzł. Czerwony lew przestał nagle walki.

- Nie istnieje , więc spierdalaj ! - Lance siedział chwile w ciszy.- Czy pamiętasz rewolucyjną technologię , która według Coran'a zmieni świat ?

- Nie

- To kapsuł kriogeniczne. Mogą wyleczyć każdą ranę i zamrozić kogoś w czasie na zawsze. - Lance zerknął kątem oka na Galre. Keith płakał , a łzy skapywały po mokrym , fioletowym futrze. Blue mruczał , przybliżając się trochę. Lance wziął głęboki oddech i ściągnął hełm. Keith patrzył się na niego w milczeniu . Co oboje robili.

- To naprawdę ja . Próbowałem powstrzymać Alfor'a , ale wepchnął mnie do środka i zamroził. Minęło dziesięć tysięcy lat , a wszechświat toczy wojnę. Przeciwko Zarkon'owi. Dopiero gdy zostałem postrzelony , to zobaczyłem. 

Lwy były tuż obok siebie , prawie się dotykając.

- Myślałem , że nie żyjesz. Nie masz pojęcia jak wściekły byłem. Niszczyłem planety i nigdy to się nie skończyło. Tak wściekły , Lance . - głos Keith'a zadrżał wypowiadając jego imię. - I nigdy nie zniknęła.

Lance wszedł do czerwonego lwa. On walczył ze sobą miesiąc , a Keith całe dziesięć tysięcy lat. Ściągnął mu hełm i położył ręce na futerkowych policzkach. Fiolet zniknął , zamiast niego siedział chłopak , którego rasę teraz znał . Człowiek , był pół człowiekiem.

W jego oczach pojawiły się łzy. Lance przyciągnął go do siebie w uścisku.

- Jestem tutaj . Jestem dla ciebie.

Zbroja III oneshot'y KLANCE III ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz