~1~

35 3 0
                                    

Znowu ten pierdolony budzik.

Niechętnie wstałem i podszedłem do krzesła, na którym leżały moje wczorajsze ubrania.
Szybko je założyłem i zszedłem na dół po schodach, po czym udałem się do kuchni.

Mieszkam sam od dwóch lat. Jest mi z tym dobrze. Zero narzekania rodziców i pełna swoboda.
Sąsiedzi za mną nie przepadają. Pewnie z powodu głośnej muzyki i specyficznych znajomych, którzy często do mnie wpadają, ale szczerze mam na to wyjebane.
Cieszę się tylko, że jakiś miesiąc temu wyprowadziła się pani Różańska-najbardziej zrzędliwa i wkurwiająca starsza pani jaką przyszło mi poznać.
Potrafiła przypierdolić się o wszystko. Kiedyś zwróciła mi uwagę o to że mój śmietnik jest za bardzo wystawiony na chodnik, przez co podobno nie mogła przejść ze swoim psem. Tyle że mieszkala po drugiej stronie ulicy.

Wszedłem do kuchni i powitał mnie wszechobecny syf.

Nigdy nie byłem wielbicielem sprzątania, ale nie miałem potrzeby tego robić. Codziennie przychodzi do mnie mój najlepszy przyjaciel-Kuba.
To on zajmował się utrzymywaniem porządku w tym domu,w którym praktycznie mieszka.
Usiadłem przy stole i zacząłem jeść wcześniej przygotowane jajka, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi od razu wiedziałam że to moja ulubiona sprzątaczka.

-Właź debilu!- krzyknąłem dalej jedząc posiłek.

-Tak się witasz z przyjacielem?- zapytał z udawanym smutkiem w głosie, ale zaraz oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem.

-Wiesz, jak tak na ciebie patrzę to wydaje mi się, że potrzebujesz rozrywki- powiedziałem po chwili do chłopaka, który juz zabrał się za zmywanie naczyń i wyrzucanie resztek.-Może pójdziemy dziś na jakąś imprezę?

-Możemy iść do tego nowego klubu, który mie dawno otworzyli. Podobno są tam zajebiste imprezy.-rzucił Kuba, a ja od razu wiedziałem co to oznacza... Prawdopobnie najebiemy się w trzy dupy, a nawet cztery, zaliczymy szybkie numerki z jakimiś blond sukami, a potem nie będziemy potrafili dojść do domu.

-Zgoda, idziemy tam stary-przybiliśmy piątkę, uśmiechnąłem się, a on tylko skinął głową.
Chciał już coś powiedzieć, ale nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
Tym razem nie wiedziałem kto to mógł być, bo z nikim się nie umawiałem.
Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.

-Cześć, jestem nową sąsiadką...-powiedziała nieśmiało dziewczyna która stała za drzwiami.

-W końcu ktoś młody w tej okolicy.- zaśmialiśmy się oboje, a ja zaprosiłem dziewczynę do środka.

-Więc, jestem Ola-powiedziała przyjaźnie, a ja widziałem już, że nie jest taka jak te dziwki z klubów, które mają więcej tapety na ryju niż włosów na łbie...

-Remek-wyciągnąłem do niej rękę- a to jest mój kumpel Kuba- powiedziałem milej niż zazwyczaj się odnosiłem do dziewczyn.

-Idziesz z nami dzisiaj do klubu? Może lepiej się poznamy. -powiedział Kuba patrząc na dziewczynę z obojętnością

-Nie sorry, ale muszę jeszcze się rozpakować i ogarnąć okolicę.- uśmiechnęła się delikatnie.

-Spoko to następnym razem się zgadamy.-powiedziałem do dziewczyny i puściłem do niej oko.
Pożegnaliśmy się z Olą, po czym od razu zwróciłem się do Remka.

-Ty, ale ona zajebista!- krzyknąłem gdy tylko wiedziałem, że dziewczyna tego nie usłyszy.

-Taka sobie.-podsumował Kuba. Zdziwiło mnie jego podejście... Zawsze to on jako pierwszy mówił jak laska mu się spodobała... Tylko, że jemu się zawsze każda podobała.

-Stary co z tobą?-zapytałem i lekko szturchnąłem go w ramię.

-Nic.  Po prostu nie mój typ.
Ja już ide będę po ciebie o 20 i razem pójdziemy tam do klubu. Narka.-powiedział i poprostu wyszedł.

Jego zachowanie było bardzo dziwne. Przyszedł i wszystko było w porządku, potem przyszła Ola i od razu zrobił się dziwny... Może on ją zna... Sam już nie wiem ale na pewno się dowiem.
Wszedłem na górę do mojego pokoju.
Było to małe, jasne pomieszczenie o siwych ścianach. Na przeciwko drzwi były dwa duże okna zakryte do połowy roletami. Pod nimi stało łóżko, po lewej od niego biurko, zaś po prawej szafa.
Skierowałem się w stronę łóżka, po drodze zabrałem jeszcze ze sobą laptopa.
Szybko wpisałem w Google Facebook i wszedłem na wspomniany portal.
Od razu zauważyłem parę zaproszeń do znajomych... od jakiś blondi suk nie mam zamiaru ich potwierdzać, nie kręcą mnie takie tapeciary...jak już, to tylko szybki numerek, a potem spierdalaj... Nie rozumiem dlaczego kobiety chcą być szanowane przez nas, skoro same siebie nie szanują?
Przeglądałem stronkę jeszcze przez chwilę ale wyszedłem z niej, w sumie nie było tam nic nowego.
Złapałem w dłonie mojego szajsunga i wbiłem numer do Kamili-mojej i Kuby przyjaciółki.
Ona nie jest taka jak te szmaty. Jest inna, naturalna i nie podrabia swojego naturalnego piękna.

-Halo Kama?

-No co się stało?

-Wpadnij na chwilę

-Okej zaraz będę. Pa- powiedziała po czym się rozłączyła.
Powinna przyjść za jakieś 30 minut więc mam jeszcze czas.

Postanowiłem iść do garażu i umyć mój motor.
Ta maszyna jest całym moim światem.
Zawsze gdy jestem wkurwiony wsiadam na nią i jadę się odstresować, kiedy mam załamke wsiadam i jadę. Jest lekarstwem w każdej sytuacji.

Wyjechałem motorem na trawę gdzie zaraz został potraktowany strumieniem wody. Gdy zajmowałem się moją Yamahą przyszła Kamila i od razu wykorzystała sytuacje, że jestem na kolanach wskoczyła mi na plecy.
Na początku byłem lekko zdezorientowany ale po chwili ogarnąłem co się dzieje i wstałem z przyjaciółką na plecach.

-Pożałujesz.- powiedziałem krótko i zacząłem biec na ogródek

-Jasne ciekawe co mi zrobisz...- powiedziała, a ja zatrzymałem się przy basenie.

-A gdyby tak...- nie skończyłem zdania,bo ta od razu mi przerwała.

-Nawet nie próbuj!- złapała mnie mocniej za kark,a ja zacząłem się z nią droczyć.

-A przeprosisz mnie ładnie?

-Remek nie...-powiedziała bałaganie dziewczyna, ale zanim zaczęła mówić kolejne zdanie wylądowała razem ze mną w zimnej wodzie.

-Ups-powiedziałem i od razu wyszedłem a ta zaraz za mną widać było że jest ostro wkurwiona.

-Kurwa pojebało cię!? Ja nie mam w co się ubrać!-zaczęła na mnie krzyczeć, a ja wiedziałem co zrobić.

-Zaraz wyschniesz. Chodź.- powiedziałem do Kamili i poszedłem w stronę mojej maszyny.
Odpaliłem ją,a Kamila tylko prychnęła, po czym wlazła tak powolnie jak tylko mogła na maszynę i nim się obejrzała wystartowałem.
Jechaliśmy szybko, nie bałem się policji. Oni to tylko mandaty wpisują i opierdalają się.
A policja w okolicy zna mnie na tyle że się mną nie przejmują.
Zrobiliśmy parę rundek dookoła osiedla i wróciliśmy.
Kama była już sucha, ale włosy jej stały na wszystkie strony. Nie wytrzymałem i buchnąłem śmiechem.

-No bardzo śmieszne Remi... Nie zapominaj, że to twoja wina...- prychnęła wkurwiona na mnie, lekko się zaśmiałem ale zaraz potem weszliśmy do domu i załączyliśmy telewizor. Resztę dnia oglądaliśmy różne filmy, zaczynając na horrorach, a kończąc na bajkach. Kiedy Kamila musiała iść zaproponowałem, że ją podwiozę. Dziewczyna podziękowała mi i pomachała znikając za drzwiami klatki swojego bloku.
Wróciłem do domu, a gdy spojrzałem na zegarek zmroziło mnie.
Było za dwadzieścia ósma. Kurwa...
Zaraz ma być tu Kuba...
Muszę trochę się ogarnąć, pomyślałem i skierowałem się do łazienki.
Postawiłem włosy i przebrałem się w zwykłą białą bluzkę oraz czarne jeansy.

Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.

Best Friends |RemekXKuba|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz