Grudzień spędzili w zawirowaniu świątecznych zakupów, dekorowaniu i oczywiście pieczeniu ciasteczek. I kiedy święta zbliżały się coraz bardziej, Lia zażądała, by Louis kupił pasujące piżamy z Harrym i z nią, ponieważ "Lou-wee! To tradycja. Duh." Teraz Louis był dumnym posiadaczem ohydnej piżamy, w której wyglądał jak elf, ale było warto, by zobaczyć jak Lia była podekscytowana.
To zajęło chwilę, by wymyślić plan na święta, który wszystkich zadowoli, ale ich trójka w końcu zadecydowała, że podzielą święta na trzy dni i to będzie najlepszy sposób. Lia była całkowicie zachwycona, że miała wydłużone święta, więc naprawdę to była sytuacja, w której nie było przegranych.
Swój plan zaczęli od odwiedzenia rodziny Louisa, by spędzić Wigilię i poranek razem z nimi, pozwalając im również na świętowanie jego urodzin.
Louis mógł stwierdzić, że Harry był poddenerwowany tym spotkaniem, jeśli jego spocona dłoń którą trzymał miała z tym jakiś związek. Louis głaskał kciukiem wierzch jego dłoni upewniając się, żeby wzrok utrzymywać na drodze.
- Wiem, że jesteś nerwowy, kochanie, ale oni was pokochają, obiecuję. – Wymamrotał uspokajająco Louis.
- Wiem, wiem, ale to wciąż stresujące. – Odpowiedział Harry, posyłając mu słaby uśmiech.
- Rozumiem, kochanie. – Powiedział Louis. Szczerze, sam był odrobinę poddenerwowany spotkaniem rodziców Harry'ego za dwa dni, ale dobrze było wiedzieć, że znał już Gemmę i ona go akceptowała.
Kiedy podjechali pod dom, Louis ścisnął dłoń Harry'ego, pocałował go w policzek i wyszeptał - zróbmy to.
Harry wypuścił długi oddech i pokiwał głową. Rozdzielili się, Harry poszedł po Lię, a Louis wziął ich torby z bagażnika.
- Tatusiu, chodźmy! – Louis usłyszał krzyk Lii. Zaśmiał się, gdy zobaczył jak Lia zaciąga Harry'ego pod drzwi i puka. Louis zaśmiał się jeszcze bardziej, gdy złapał wzrok spanikowanego Harry'ego.
Louis właśnie docierał na ganek, gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich jego mama z grupą rodzeństwa, wszyscy podekscytowani, że wreszcie poznają jego chłopaka. Był całkiem pewny, że Harry był bliski zawału serca, ale Louis obserwował jak robi mniej zestresowaną minę i pomachał, gdy Louis ich przedstawił. - Mamo, dziewczynki, Ernie, to mój chłopak Harry i jego córka Lia.
Jay natychmiast przyciągnęła Harry'ego do uścisku. - Cześć skarbie! Tak miło was w końcu poznać, wejdźcie, wejdźcie!
- Również wspaniale jest panią poznać, pani Deakin, tak wiele o wszystkich słyszałem. – Powiedział Harry, gdy otrząsnął się po uścisku. Weszli do środka, zamknęli drzwi i stanęli twarzą w twarz z wielką rodziną Louisa.
- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. – Zażartowała Jay. - I mów do mnie Jay, kochanie.
- Zapewniam cię, że Louis was tylko wychwalał. – Harry ją zapewnił, szeroko się uśmiechając. Louis już wiedział, że jego chłopak oczarował jego rodzinę na zabój tylko kilkoma zdaniami.
Harrys wziął Lię na ręce. - Lia, możesz powiedzieć cześć mamie Louisa i jego siostrom i bratu?
- Cześć! Mam na imię Lia i mam cztery lata. – Oświadczyła dumnie Lia, szeroko się uśmiechając. Louis podziwiał jak była otwarta i czarująca, tak jak jej ojciec.
Rodzina Louisa zaśmiała się, gdy Jay przywitała się z Lią. - Cześć skarbie, również miło cię poznać.
- To bardzo dobra wiadomość, pani mamo Louisa. – Powiedziała Lia z poważnym wyrazem twarzy.
CZYTASZ
If my heart was a compass, you'd be north /larry tłumaczenie pl/
FanfictionWszystko, co tak naprawdę obchodzi Louisa to jego deskorolka, tatuaże, piłka nożna i jego rodzina. Ma pracę, którą (przeważnie) kocha i (małą) garstkę dobrych przyjaciół i w wieku 24 lat jest raczej zadowolony ze swojego życia... dopóki niemal nie z...