Wrzesień zawsze miał sposób, by się do ciebie zakraść, ale w Harry'ego uderzył jak tona cegieł. - Jutro zaczyna cholerną zerówkę. – Wymamrotał Harry, gdy chodził po sypialni, obie ręce zaplątane miał w swoich włosach, podczas gdy Louis obserwował go z łóżka z rozbawieniem. - To szkoła podstawowa. Moje dziecko zaczyna jutro podstawówkę. Jutro. Ona jest w szkole. Jestem taki stary.
- Nie jesteś stary, kochanie. – Zaśmiał się Louis.
- Moje dziecko jest stare. – Poprawił Harry.
- Masz rację. Lia jest taka stara.
- Przestań mnie przedrzeźniać. Mam kryzys, doceniłbym jakieś wsparcie.
- Dobra, dobra, masz racje. – Zgodził się Louis i zaśmiał się, gdy wstał z łóżka i dał krok do przodu, by przyciągnąć Harry'ego do siebie na materac. - Powinienem pocieszać cię w tym bardzo ciężkim okresie twojego życia, przepraszam, że jestem nieuprzejmy. Tutaj, ułóż się wygodnie.
- Nie chcę się teraz obściskiwać.
- Możemy leżeć na łóżku i się nie obściskiwać, Harold. Boże, niech twoje myśli nie będą takie sprośne, proszę.
- Są dalekie od bycia sprośnymi w tym momencie. – Harry powiedział Louisowi, gdy położył się na poduszkach, Louis w końcu się w niego wtulił. - Moja głowa jest zbyt zajęta myśleniem o Lii zaczynającej szkołę. Szkołę, Louis. Mrugnę i będziemy na jej uroczystym rozdaniu świadectw na uniwersytecie. To jest- nie mogę- to dzieje się zbyt szybko. – Jego głos prawie się załamał i śmiech uleciał z gardła Louisa w mgnieniu oka.
- Oh kochanie. – Powiedział Louis, gdy bardziej wtulił się w Harry'ego i pocałował go w ramię. - Będzie okej, tak? To wszystko jest częścią dorastania.
- Nie chcę żeby dorastała. – Oznajmił Harry i jego mina była najprawdopodobniej najsłodszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widział. Nie, czekaj- to z całą pewnością najsłodsza rzecz, którą kiedykolwiek widział.
- Okej. – Powiedział Louis, udając, że się zgadza i pokiwał głową bardzo poważnie. - Wezmę trochę swojego magicznego pyłku i jutro nim ją posypię. Nie będzie więcej dorastania. Załatwione.
Uśmiech rozbłysł na twarzy Harry'ego. - Jesteś najlepszy, Lou.
- Dla ciebie wszystko, kochanie. – Wyszeptał Louis w skórę Harry'ego. Jego usta uniosły się ku górze, gdy dodał - wliczając w to zatrzymywanie starzenia się.
Harry cicho się zaśmiał i przekręcił się tak, że Louis leżał całkowicie na nim, ciasno go do siebie przytulając. - Poważnie. Najlepszy.
- Nigdy o tym nie zapominaj.
- Ale. – Zaczął Harry i stuknął palcem w ramię Louisa. - Naprawdę nie powinieneś jej kupować tego plecaka z Gdzie jest Nemo. To musiało tyle kosztować-
- Nie bardzo-
- Wysłali to z drugiego końca świata.
Louis wzruszył ramionami. - Wciąż. Było tego warte. Widziałeś jej twarz?
- Rozpieszczasz ją.
- Meh.
- Zrobi się przez ciebie trudna.
- To jest tego warte.
- Zamienisz moje dziecko w potwora.
- Uroczego, rozpieszczonego, małego potworka z zajebistym plecakiem Gdzie jest Nemo.
- Boże, jesteś zagrożeniem. Dlaczego trzymam cię przy sobie?
Louis tylko się uśmiechnął i w odpowiedzi złączył ich usta w pocałunku.
CZYTASZ
If my heart was a compass, you'd be north /larry tłumaczenie pl/
FanficWszystko, co tak naprawdę obchodzi Louisa to jego deskorolka, tatuaże, piłka nożna i jego rodzina. Ma pracę, którą (przeważnie) kocha i (małą) garstkę dobrych przyjaciół i w wieku 24 lat jest raczej zadowolony ze swojego życia... dopóki niemal nie z...