Śmierć

1.9K 128 1
                                    


  Posprzątałam w mieszkaniu, obejrzałam film w telewizji, co prawda nudny no ale z braku laku i to było dobre. Steve jeszcze nie wrócił, wiem że zawsze sobie poradzi ale i tak martwię się o niego. Jest wieczór, on jeszcze nie wrócił. Postanowiłam zrobić dobrą kolację, no ale lodówka świeci pustaki. Muszę iść na zakupy.

**

Z czterema siatkami pełnymi jedzenia, minęłam Kate, naszą sąsiadkę. Przed drzwiami spostrzegłam Steva'a.

- O jesteś już – powiedziałam podchodząc do niego.

- Ktoś jest w mieszkaniu – powiedział poważanym tonem.

- Co? – zmarszczyłam brwi

- Wyłączyłaś radio?

- Nawet go nie włączałam.

- Dobra ty wejdziesz normalnie, a ja zaskoczę go i wejdę przed okno – poinformował mnie i zanim zdążyłam odpowiedzieć pobiegł na dół.

Kto by włamał się do naszego mieszkania? Zrobiłam posłusznie to co mi kazał. Wyciągnęłam klucze z kieszeni, otworzyłam drzwi i wkroczyłam do mieszkania. Położyłam torby w przedpokoju, po czym po cichu skierowałam się do salonu. Bez żadnych gierek wparowałam do pomieszczenia, jeśli to włamywacz nie ma się czego obawiać, pokonam go bez problemu. Jednak widok jaki zastałam zszokowała mnie. Na fotelu siedzi Nick Fury we własnej osobie, po chwili obok mnie stanął Kapitan.

- Nie dawałem ci chyba klucza – powiedział z westchnięciem Steve.

- I myślałeś że jesteś bezpieczny? – zapytał dźwigając się. – Mam kłopoty małżeńskie – powiedział mierząc nas jednym okiem.

Małżeńskie? On ma żonę? Od kiedy niby?

- Nie wiedziałem że masz żonę – odpowiedział Rogers.

- Mało o mnie wiecie – wzruszył ramionami.

- No właśnie w tym kłopot – powiedział z żalem, zapalając światło. Jasność pozwoliła nam ujrzeć zakrwawiona i posiniaczoną twarz Nick'a. Wstrzymałam oddech, gdy miałam coś powiedzieć mężczyzna ruchem ręki powstrzymał mnie, zgasił lampkę stojącą obok niego. Wystukał coś na telefonie, po czym zwrócił ekran w nasza stronę.

Wszędzie podsłuchy.

- Sorry że się wprosiłem ale nie miałem gdzie spać – powiedział czarnoskóry. Ponownie coś napisał na telefonie.

T.A.R.C.Z.A rozpracowana.

- Kto jeszcze wie o żonie – zapytał Steve. Nie będę się odzywać. Nawet w domu mam podsłuch. Znowu czuję się jak u Hydry. Fury z jęknięciem podniósł się.

- Tylko... - pokazał telefon.

Wy i ja

- Przyjaciele – podszedł do nas.

- Należymy do nich?

- Jeżeli chcecie? – powiedział spokojnie. W niespełna sekundzie mężczyzna podał na ziemię z krzykiem. Ktoś go postrzelił. Z przerażeniem podskoczyłam do niego, chwyciłam za rękę i zaczęłam ciągnąc jak najdalej od tego miejsca. Steve mi pomógł.

Nick wyciągnął rękę w jego stronę, okazało się że w jego dłonie znajduje pendrive.

- Nie ufaj nikomu – powiedział krztusząc się krwią. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi.

Nie mam pojęci co robić. Klęczę obok Nick'a ciągle się na niego gapiąc ze łzami w oczach. Czemu ktoś chce go zabić? O co tu chodzi? Nim się spostrzegłam obok mnie znalazła się Kate, która chyba okazał się agentką T.A.R.C.Z.Y. Nie kontaktuje ze światem. Nick ledwo żyje a ja nie jestem w stanie mu pomóc. Przeraża mnie jednak fakt że może umrzeć. W jakimś stopniu jest dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałam. To on mi pomógł, to on wyrwał mnie ze szponów Hydry, to on się mną opiekował, a teraz mogę stracić i jego jak każdego w moim nędznym życiu.

**

Już od dłuższego czasu stoję powstrzymując łzy w szpitalu. Patrzę jak operują Nick'a. Razem ze mną jest Steve i Maria Hill. Drzwi od pomieszczenia otworzyły się gwałtownie, do pomieszczenia wpadła Natasha z przerażoną miną. Stanęła obok nas.

-Przeżyje? – zapytała powstrzymując drżący głos.

- Nie wiem – odpowiedział Rogers.

- Opisz tamtego.

- Jest szybki, silny – zrobił krótką pauzę – Ma metalowe ramię...

Wstrzymałam oddech. Metalowe ramię? Nie, nie, nie. To nie może być on... zrobiłam kilka kroków do tyłu, zaciskając pięści i szczękę. Spuściłam głowę. To Hydra kazała mu to zrobić. To wszystko wina Hydry. Moja Przeszłość wraca.

Lekarze zaczęli krzyczeć. Podeszłam z powrotem do szyby. Wszyscy zaczęli biegać i podawać sobie różne narzędzia. Na monitorze zauważyłam prosta linię. Nie, nie umieraj, błagam. Lekarze próbowali go uratować, lecz nie zdołali. Wyszłam z pomieszczenia. Nie dam rady dłużej patrzeć na jego już martwe ciało. Kolejna osoba na której mi zależało odeszła...

Agentka o Wilczych Oczach || AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz