#2

1.2K 69 65
                                    

Dziewczyna wpatrywała się z przerażeniem w tajemniczą postać.

-No co jest? Nigdy nie widziałaś klauna z pudełka?-powiedział z rozbawionym głosem klaun.

Dziewczyna była tak sparaliżowana strachem, że nie mogła wymówić ani jednego słowa. Klaun widząc strach w oczach dziewczyny zaśmiał się. Poczym wyciągnął do niej dłoń, na której leżało kilka cukierków, owiniętych w kolorowe papierki.

-Chciałabyś może cukiereczka?-zapytał klaun. Dziewczyna spojrzała niepewnie na cukierki.
-Na co czekasz?-spytał czarnowłosy.
-J-ja n-nie...-zająkneła się Diana.
Klaun spojrzał się na nią wyczekując końca odpowiedzi, poczym westchnął.

-Ok, rozumiem jak chcesz to ci pomoge.- odparł klaun.- Dwa z nich są zatrute...
Dziewczyna zaczeła się powoli wycofywać.
-Co jest? Myślełem, że jesteś odważniejsza!-krzyknął do Diany czarno-biały.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko wpatrywała się z jeszcze większym przerażeniem.
-No i co ty się tak gapisz? Niewidziałaś nigdy klauna?-zaśmiał się.
-K-kim ty je-jesteś?-z trudem wydukała Diana.
-No tak, nie przedstawiłem się. Mam na imię Laughing Jack.-wyszczerzył się.

Diana nic nie odpowiedziała, tylko z osłupiałym wzrokiem się w niego wpatrywała. Jack zmarszczył brwi.
-A ty to?-spytał klaun.-Zapomniałaś jak się mówi? Czy jak?
-D-Diana-szepnęła cicho zielonooka.

-A więc Diana-powiedział szorstkim głosem Jack.-Nie chcesz napewno się poczęstować cukierkiem?
Szatynka przełknęła śline i rzekła:
-Nie za bardzo...

Na twarzy L.J. pojawił się niezadowolony grymas.
-Nie obchodzi mnie to ani troche! Albo wybierzesz cukierka, albo stane się twoim najgorszym koszmarem, a uwierz mi księżniczko, potrafie być bardzo nie miły...-syknął roześmiany.
Diana zawachała się, lecz pomyślała o swoich bliskich, których bądź co bądź kocha.

Chociaż tata był ciągle w pracy i nie miał dla niej czasu, to i tak go rozumiała, chciał dla nich jak najlepiej, żeby w życiu nic im nie brakowało. A teraz nie miała żadnego wyjścia, musiała wybrać cukierek, bo klaun nie wyglądał jakby żartował.

Dziewczyna ostrożnie wzięła cukierek w zielonym papierku. Spojrzała na niego niepewnie i już miała go wziąć do ust gdy nagle pewna ręka ją przed tym zatrzymała.

Diana spojrzała w góre i zobaczyła jak L.J. wpatruje się w nią, ale nie jak poprzednio z nienawiścią, tylko z takim spokojem, smutkiem i troską? Klaun nachylił się do jej ucha i szepnął:
-Przepraszam...
Poczym wyjął z jej ręki cukierek zastępując go cukierkiem w czerwonym papierku, wstał spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem i odszedł, pozostawiając dziewczynę w kompletnym szoku.

Nie mogła w uwierzyć w to co się stało. Jaki miał cel? Czy gdyby zjadła ten cukierek, który wybrała, mogłaby już nigdy nie ujrzeć ponownie wschodu słońca? Czy zrobił by coś tacie? I czemu jednak zmienił zdanie? Jego oczy były takie pełne bólu i rozpaczy.

Dziwne. *To chyba to pudełko*-pomyślała dziewczyna. Nigdy wcześniej o takim czymś nie słyszała. Nie oszukujmy się zawsze była sceptycznie nastawiona na świat i uważała, że wszystko można jakoś logicznie wytłumaczyć. Niestety w tym przypadku nie miała żadnego, normalnego wytłumaczenia.

Diana spojrzała na czerwony cukierek, który dał jej L.J. Delikatnie odwineła czerwony papierek i powoli wzieła go do ust. Był... nawet smaczny, o smaku truskawkowym. Spojrzała na pudełko.* Ten klaun... on był z tego pudełka.*-pomyślała dziewczyna.

Laughing Jack ~ Don't let me go...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz