#8

1.1K 60 105
                                    

Pov. Narrator~
Diane powitały słoneczne promienie.
Nie miała ochoty za bardzo wstawać.

Była nie przytomna. Lecz wczorajsza noc była z deczka nie spotykana. Do końca nie rozumiała postępowania klauna.

Wykonał jakiś ludzki ruch do niej. Po raz pierwszy odkąd została uwięziona.
Chociaż czuć było od niego chłód i niepewność, szatynki to nie zraziło.

Jack przeżył zapewne dużo. Jednak to nieusprawiedliwia jego zachowanie w stronę dziewczyny czy jakiejkolwiek, niewinnej osoby.

Miała wobec niego mieszane uczucia. Może tak naprawdę chcę ją zmylić tym zachowaniem? Lub być może naprawdę coś w nim drgnęło i poruszyło jego serce, chodź zieloonoka, miała wątpliwość, czy je wogóle posiada.

Sprawdziło się to co uważała od samego początku. Jack potrafi być dobry, okazać współczucie i nie jest potworem, bo znała gorszych.

Klaun nie umie tego w sobie dostrzec.
Dziewczyna ma nadzieję, że mężczyzna wkońcu przejrzy i nie będzie stale się okłamywał. Tylko jak go do tego przekonać?

Wstała, aby rozprostować nogi.

Cicho westchnęła, patrząc przez kraty w oknach. Traciła nadzieję na wydostanie się od klauna i powrót do domu.

To była pułapka...

Diana dopiero sobie to uświadomiła. Klaun był cwańszy niż ładniejszy. Na co ona liczyła? Na wolność?

Szatynka pewnego dnia już sie nie obudzi i nigdy nie wróci do swoich bliskich.

Pov. Diana~
Nagle poczułam okropny, przeszywający ból w okolicach podbrzusza. *Tylko nie to.. *-pomyślałam w popłochu.

Pobiegłam do łazienki. Ściągnęłam dolną część garderoby. Dostałam... miesiączki...

Niestety u mnie miesiączka zwykle nie była łatwa do przeżycia.

Spojrzałam na siebie w lustrze. Wyglądałam okropnie. Po moim czole spłynęła kropelka potu.

Jęknęłam czując kolejny bolesny skurcz. Rozejrzałam się po łazience. Czego mogłam się spodziewać?
Morderca, raczej nie potrzebuje podpasek w swym "domu".

Westchnęłam. Czułam się coraz gorzej. Słabłam. Nie przechodziłam niczego bezboleśnie. Od dziecka każda moja rana, nawet najmniejsza, była bolesna.

Ściągnęłam bieliznę. Nalałam do umywalki wodę. Cudem znalazła się końcówka proszku do prania.

Nałożyłam drugie majtki, które znalazły się na suszarce.

Po powieszeniu bielizny, usłyszałam głos ze swojego 'pokoju''.

-Diana! Chodź tu szybko!
Przełknęłam śline. Może to już ten dzień. Jego głos nie brzmiał za wesoło.

Była w nim widoczna wściekłość.

Wbiegłam do pokoju, niemalże natychmiast. Jack spojrzał na mnie.
Zmrużył oczy.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Jak się zachować?
-Słucham Jack..

W odpowiedzi pokręcił głową z dezaprobatą.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Proszę?-zapytałam.

L. J. zaśmiał się.
-Spójrz.-zebrał prześcieradło z krwistoczerwoną plamą.
-Nie patrz się tak na mnie. Zanieś to do łazienki, trzeba ją zmienić. - zlecił.

Z zarzenowaniem, postąpiłam tak jak mi kazał.

-Jack, bo ja mam.. - zatrzymałam się z rumieńcem.
-Jestem wszechwiedzacym bytem, słonko, anatomia to dla mnie pestka. - uśmiechnął się nonszalancko. - Nie martw się załatwię ci.-mrugnął porozumiewawczo.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Laughing Jack ~ Don't let me go...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz