#6

894 45 41
                                    

Pov. Narrator
Diana podpisywała swój szkic, który właśnie wykonała. Rysowanie zawsze pomagało jej się uspokoić i racjonalnie myśleć.

Miała dosyć tego miejsca i morderczego klauna. Już od tygodnia tkwi w tym miejscu, jak ptak w klatce. Nie może nawet wyjrzeć spoza drzwi.

Patrzyła pusto na zakratowane okno.
-Tato.. Chcę do ciebie wrócić.. - szepnęła ze łzami w oczach.

Usłyszała skrzypienie drzwi i zobaczyła wysokiego klauna.

-Jak tam cukiereczku, jesteś głodna? - zapytał z fałszywą troską.
Nie odpowiadziała. Bała się, że zaraz wybuchnie i powie coś nieprzyjaznego do L. J.

Już nie raz jej się to zdarzyło, przez co jej ciało zdobiły liczne siniaki i blizny.

-To nie grzeczne tak nie odpowiadać.
Wstrzymała oddech, by nie dać się sprowokować.

-Trochę. - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
-Jednak umiesz mówić. - zaśmiał się i wyszedł wracając z talerzem omletów.

-Otwórz buzię! - zakomendował.
Niechętnie ją otworzyła. Doskonale wiedziała, że w ten sposób upokarza ją psychicznie.

Widać, że ma z tego niezły ubaw.

-Grzeczna dziewczynka. - śmiał się,a dziewczyna czuła się coraz gorzej.

Po zjedzeniu omletów, szatynka zrobiła się senna. Jej oczy w pół się przymykały.

-Cukiereczek jest zmęczony?
Kiwnęła głową. Czuła jak L. J. delikatnie gładzi ją po włosach.

-Jack? - spytała.
-Słucham?

Diana przełknęła śline. Czy aby dobrze, żeby poruszać ten temat?
-Mogłabym choć na chwilę odwiedzić tatę, błagam.

Klaun przestał ją gładzić po włosach.
Spojrzał z mrocznym błyskiem w oku.

-Jak myślisz, jaką odpowiedź usłyszysz?
-To zależy od ciebie...

-Diana, Diana. - zacmokał. - Jesteś moją przyjaciółką?
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
-Tak.
-Co mi obiecałaś?
-Obiecałam, że z tobą zostanę.

Jack kiwnął głową.
-No właśnie.
-Proszę...

Klaun wstał i miał już wychodzić z pomieszczenia.
-Zrobię wszystko co zechcesz, tylko pozwól mi się zobaczyć z tatą. - wyszeptała.

Czarnowłosy zatrzymał się. Na jego twarzy pojawił się złowrogi uśmiech.

-Wszystko? - upewnił się.
-Tak, wszystko co zechcesz, tylko błagam pozwól mi go zobaczyć!

Klaun odwrócił się do niej twarzą w twarz.

-Nie ma problemu.
Podszedł do niej niebezpieczne blisko.
-C-Co mam zrobić? - spytała niepewnie.
-Towarzysz mi.

Diana spojrzała zdziwiona.
-Ale, w czym?
-W morderstwie.
-Że co proszę?! -niemal krzyknęła.

-Wszystko... - nacisnął to słowo.
Zadrżała.
-J-Jesteś potworem, jak możesz?
L. J. wzruszył ramionami.
-Twoja strata księżniczko.
-Ty jesteś chory! Jak możesz myśleć, że dopuściłabym się do takiej rzeczy! Ja chcę tylko zobaczyć ojca! I dopne swego, czy ci się podoba czy nie!

Chciała coś jeszcze dodać, ale nie zdążyła, bo klaun zatkał jej buzię.
-Zamknij się! - warknął. - Jeszcze jedno słowo, a pożałujesz.

Uderzył ją mocno w twarz i przygwoździł do łóżka.

-J-Jack proszę!
-Zamknij się!
Dianie coraz bardziej brakowało powietrza, a Jack z każdą sekundą mocniej zaciskał swoje szpony.

Laughing Jack ~ Don't let me go...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz