Wezwanie.

164 7 0
                                    

— Hallo! Haloo? Jest tam kto? A, to pan... nie spodziewałem się tu Ciebie... ależ skąd taki pomysł? Czemu bym miał? Ja? Pan, pan...
  Jak śmiesz! Wezwę policję! Skończysz za kratkami, jak twój ojciec!!... co?...
Po co ci to! N natychmiast to odłóż! Będziesz miał straszne kłopoty młodzieńcze...
Jak to ona? Odłóż to! Nie! Niee..e..e...e

****

Tomasza obudził irytujący dźwięk  budzika. Mężczyzna przetarł zaspane oczy i rozejrzał się po pokoiku, był ranek, przez zasłonięte okna wypadało do pomieszczenia światło słońca. Oparł się na łokciu i podniósł do pozycji pionowej. Spojrzał na wyświetlacz budzika. Była 6:35. Pomimo wczesnej godziny w pokoju panował zaduch. Tomasz wstał powoli opierając się o zdezelowane biureczko. Poszedł do okna, odsłonił ciężką zasłonę i wyjrzał na dwór. Na zewnątrz był piękny, lipcowy poranek. Tomasz otworzył okno i owionął go rześki wiatr. Przeciągnął się i ruszył w kierunku szafy garderobianej. 

Otworzył skrzypiące drzwi, zabrał z wieszaka ulubioną koszulę i nową parę czarnych jeansów. Szybko się ubrał i opuścił mieszkanko na trzecim piętrze starej kamienicy. Już od progu poczuł woń naleśników, które były  specjalnością pani Heleny. Zbiegł po schodach i przywitał się z gospodynią.

  Dzień dobry pani Helenko!  zawołał przesłodzonym głosem.

  Czego chcesz pijaku!  odwrzasnęła  Wziął byś się do roboty jełopie przeklęty! A nie... żerujesz na starej kobiecie.

  Spokojnie, złość piękności szkodzi  powiedział chowając się za słupem.

  Spokojnie? Spokojnie?!  wrzasnęła podnosząc gorącą jeszcze patelnię nad głowę

—  Zwlekasz mi z czynszem dwa miesiące, gdyby nie ja, skończył byś na bruku! 

  Na pewno w tym miesiącu wszystko spłacę  powiedział podnosząc jabłko z blatu. W tym momencie patelnia poszybowała przez kuchnię i trafiła go w rękę.

  Aaa!  krzyknął  Chce mnie pani zabić?

Pani Helena wydała z siebie skrzek, podbiegła szybko do patelni, o mało nie wywracając go.

— Będziesz mi ją naprawiał!  zawołała za nim, gdy wycofał się z pokoju.

 To czynsz czy patelnia?  krzyknął jeszcze i chowając się za  framugę usłyszał brzdęk patelni o kafelki.

Poprawił  kurtkę i ruszył na posterunek policji. Mieścił się on przy ulicy im. Sienkiewicza. Idąc powoli zastanawiał się jak straszliwie nudny będzie dzisiejszy dzień w pracy. A dzień dzisiejszy okazał się być nudny... Absolutnie nudny. 

Nikt źle nie parkował, nie przechodził na czerwonym świetle, nie było widać  na horyzoncie chuliganów. Tomasz nie wystawił tego przedpołudnia żadnego mandatu. Snuł się tylko po ulicach i słuchał czy ktoś go nie wzywa przez służbową krótkofalówkę, wracał właśnie znudzony na posterunek, aby się zameldować i móc wreszcie ruszyć na wymarzoną przerwę obiadową gdy nagle krótkofalówka ożyła: 

— Halo? Tu 202! Proszone są wszystkie najbliższe jednostki na ulicę Kwiatową 39 g mieszkań 6! Powtarzam! Najbliższe jednostki wzywane na ulicę Kwiatową 39g mieszkań 6! Podejrzenie wypadku! Powtarzam- podejrzenie wypadku!

Tomasz rozejrzał się dookoła i z satysfakcją zorientował się, że tabliczka na kamienicy obok nosi numer 39g i napis   "ul. Kwiatowa"

Freddy- Powrót przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz