Rozdział 9

1.4K 116 23
                                    

-Masz to jeść, ty uparty demonie!- warknął groźnie szef kuchni, machając dla lepszego efektu chochlą przed obojętną twarzą.

Na szczęście była ona nadal czysta, bo gotująca się na kuchence zupa nie była jeszcze gotowa. Kuroko naprawdę nie miał ochoty, być spryskany tą dziwną zielonkawą breją, która kolorem kojarzyła mu się z pewnym irytującym okularnikiem.

- Akashi dobierze mi się do dupy, jeśli nie będę kontrolował twojej diety. Dlatego zjesz to, co ci przygotowałem! Teraz, Kuro!!- zaznaczył przedostatnie słowo, podsuwając mu talerz z taką siłą, że niemal zsuną się z lady na kolana błękitniwłosego. Dobrze, że Tetsuya miał dobry refleks, bo jego spodnie straciłyby czarną barwę.

Błękitnooki na ten znaczący rozkaz jedynie przewrócił oczami, spoglądając z obrzydzeniem na stojący przed nim omlet. Nie ufał nieznanym potrawom, a zwłaszcza ludziom, którzy je przygotowują. Fakt, że wprost przepadał za jajkami nie mógł go skusić do ruszenia tego niezidentyfikowanego niebezpieczeństwa. Skupił się więc na czymś, co odwróci jego uwagę od głodu.

A tym było- denerwowanie ludzi czerwonowłosego.

-Jeśli tak boisz się gwałtu, to po prostu unikaj miejsc, gdzie Akashi-kun będzie miał dostęp do twojego tyłka- poradził z poważnym wyrazem twarzy. Dodał po chwili z wrednym uśmieszkiem.- Z jego wzrostem możesz być spokojny. No... chyba, że się pochylisz- dodał rozważając wszelkie opcje.

Dostrzegł, jak na opalonej twarzy kucharza wykwitają rumieńce, a rozdwojone brwi podskakują niczym skrzydełka ptaka, gdy gwałtownie je marszczył i rozluźniał.

-Możesz nie wspominać o jego orientacji z takim lekceważeniem?- upominał bordowooki z pozornym opanowaniem, które kosztowało go zgnieceniem kilku niewinnych jajek, które teraz musiał z cichym przekleństwem ścierać z białych płytek.

Mimo tego, Taiga, bardzo dobrze skupiał się na szykowaniu zamówionego jedzenia, co było niesamowite zważywszy na irytującą postać Kuro burczącą mu, co rusz nad uchem. Tetsuya przewidywał większe apogeum od jego przyjaznych zdań i miłego usposobienia, ale Kagami okazał się być naprawdę trudnym przeciwnikiem.

Błękitnowłosy, mimo swojego postanowienia, co do utrudniania mu życia, podziwiał jego podzielność uwagi oraz finezję z jaką obchodził się z każdym z dań. Mimo swojej muskularnej postury był wyjątkowo delikatny w kuchni. Pomimo tych oczywistych zalet nie mógł odpuścić. Nadal był wielce niezadowolony z sytuacji, z jaką zmagał się od przeszło miesiąca.

A niczemu winny Kagami został jego nową ofiarą.

-Nie wiedziałem, że jest gejem. Ale łatwo było się domyślić, gdy molestuje cię i obmacuje z tym perfidnym uśmieszkiem- rzucił gniewnie Kuro, babrając, dość brutalnie, widelcem w jedzeniu.

Nie wiedział teraz, czy odczuwał irytację na osobę złotookiego, czy na to, że zmusił swojego szefa kuchni do karmienia go niczym małe dziecko.

Do tego zostało jasno powiedziane, że Akashi jest homoseksualistą. Jego chamskie zaczepki i dwuznaczne sugestie nabierały większego sensu, co tylko jeszcze bardziej denerwowało Kuroko.

Naprawdę się nim bawił...

Ale on też mógł grać w tą samą grę zwłaszcza, że ma pewną przewagę- nie zamierzał ulec.

-Jeżeli dobrze pamiętam, to miałeś dziurę w brzuchu, którą ktoś musiał ci łaskawie bandażować i oczyszczać. Ale jeśli już zapomniałeś, to mogę ci szybko przypomnieć- fukną czerwonowłosy, odkręcając się do znudzonego chłopaka z lśniącym nożem kuchennym. Krojąc niedawno pomidory zostawił na ostrzu krwisty sok, który idealnie wkomponował się w tą uroczą groźbę.

Kᴜʀᴏᴋᴏ ɴᴏ Sʜɪɴᴏʙɪ ☯ [AᴋᴀKᴜʀᴏ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz