Rozdział 3

1.5K 154 24
                                    

  -Tetsuya!!!– pełen przerażenia krzyk Takao zmusił błękitnowłosego do niemrawego uśmiechu i dostania się w końcu do mieszkania. Zamknął za sobą drzwi opierając się o nie z ulgą.

  Przez chwilę obawiał się, że nie zdoła dostać się z powrotem, a teraz musiał przejmować się kolejną, dość krwawą, bolesną i wciąż cieknącą sprawą.

  Ani chwili spokoju.

  Chciał uspokajająco zapewnić przyjaciela, że nic się nie stało, lecz po prostu osunął się bezwładnie na poniszczoną wycieraczkę.

  Trafił swój na swego- pomyślał gorzko szorując policzkiem po drapiącej, wytartej przez buty powierzchni.

  -Kuroko!!- poczuł ciepłe dłonie na policzkach chwytające jego głowę by umiejscowić ją na miękkszych od podłogi udach. -Kuroko patrz na mnie!!! Nie zasypiają!!! Nie zasypiają dopóki nie powiesz mi, co się stało ty cholery idioto!!!

  -Nie śpię- odburnkął błękotnowłosy zerkając na spanikowaną, pochylającą się nad nim twarz. Chcąc się odpłacić za niemiłe przezwiska znów zamknął oczy. -Nie mógłbym przez twoje irytujące krzyki.

  -I bardzo dobrze!- wyrzucił zdenerwowany Kazunari nagle biorąc Kuroko na ręce. Położył go delikatnie na sofie lustrując sokolim spojrzeniem całe ciało błękotnowłosego.

  Widocznie dostrzegł dziurę na prawym boku w kurtce i wypływającą z niej krew, bo bez słowa zaczął ściągać jego górną garderobę.

  -I znów się do mnie dobierasz na tej kanapie- rzucił sarkastycznie Kuroko próbując nie jęczeć z bólu.

  Rana rwała i piekła, a ciągnące przy zdejmowaniu ubrania tylko ją podrażniały.

  -Gdybyś na siebię uważał nie musiałbym tego robić w takiej sytuacji- odwarknął w odpowiedzi szarooki oglądając zranione miejsce zdenerwowanym spojrzeniem.- Głęboka- wykrztusił jedynie przed zerwaniem się z klęczek.

  Błękitnowłosy nawet nie szukał wzrokiem czarnowłosego. Był na to zbyt zamroczony.

  Zamknął oczy przywołując wspomnienia dzisiejszej nocy.

  Po dwumiesięcznej przerwie przymuszony został wznowić wyjścia. Brakowało pieniędzy na czynsz, a o ziejącej pustkami lodówce wolał nie wspominać.

  Po okradzeniu dwóch przechoniów z całkiem pokaźnej sumki, nie mógł się powstrzymać przed kolejnym wyzwaniem, które niemal prosiło o należytą uwagę.

  Dostrzegł go, jak wyszedł dostojnie niczym książę z pomiędzy dwóch magazynów. Jego kroki były energiczne, lecz wskazywały na zamyślenie właściciela. W oczy rzucały się niezwykle krwistoczerwne kosmyki elegancko ułożonych włosów, a z bliska dwukolorowe tęczówki.

  Tetsuya rzadko wychodził i może właśnie przez to, poczuł zafascynowanie interesująco wyglądającym mężczyzną, lub po prostu zauważył, że przechodzeniec jest nieprzyzwoicie przystojny.

  Chcąc oderwać się od niestosownych myśli postanowił go okraść i tym samym oczyścić atmosferę.

  Tak, jak podejrzewał.  Mężczyzna był pochłonięty własnymi myślami. Marszczył zmartwiony brwi nie przejmując się otoczeniem, czy właśnie podkradającym się błękitnowłosym.

  Miał na sobie dopasowany czarny garnitur i narzucony na ramiona długi płaszcz w tym samym kolorze. Wyglądał na zamożną osobę, która nie pasowała do fabrycznych budynków.

  Kuroko widział go oczami wyobraźni zza potężnego mahoniowego biurka z uroczą blondwłosą, całkowicie oddaną mu sekretarką u boku, gotową na każde skinienie szefa- nawet te podchodzące o molestowanie.

Kᴜʀᴏᴋᴏ ɴᴏ Sʜɪɴᴏʙɪ ☯ [AᴋᴀKᴜʀᴏ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz