Przysięga

31 2 0
                                    

Obudził mnie nieprzyjemny promień słońca, padający wprost na moje oczy, przez niedokładnie zasłoniętą roletę.
Z leniwym i zaspanym mruknięciem, rozciągnęłam się obracając na drugą stronę. Mojego mężczyzny nie było. Słodki liścik i róża na jego poduszce, poinformowały mnie gdzie obecnie jest.

"Kochanie, zapewne już wstałaś. Nie chciałem cię budzić i pojechałem do miasta po zakupy. Niedługo wróce. Śniadanie masz uszykowane na szafce nocnej. Kocham cie. Dan."

-Tak myślałam.-drapiąc sie po tyle głowy zerknełam na dużą tace z jedzeniem. Tosty, owoce i sok. On dobrze wie co lubię. Minął niespełna tydzień, a ja nadal czuje się jakby to było wczoraj.
Gdy chciałam zabrać się za jedzenie, nieprzyjemny zwrot mojego żołądka na swiatło dzienne, zmusił do natychmiastowego znalezienia się w łazience. Nie wiem co jest gorsze... To, że po drodze moje wymiociny troche upaprały podłogę i dywan, czy to, że moje włosy znalazły się w ubikacji... Dosłownie!
Gdy skończyłam wyżalanie się do swojego kibla z zniesmaczeniem wyciągnełam mokre od wody włosy, chryste... Moje włosy były w kiblu!
Chwile tak stałam w jakiejś nieznanej melancholii; (a może to po prostu zamyślenie? Sama nie wiem, ale po zakończeniu tego... Um, wszystkiego, wróciłam do sypialni.)

To już prawie drugi miesiąc. W zepsutym humorze usiadłam na krańcu łóżka. Jak sama wiedziałam, potomkowie alfy, samego króla; dają matce w kość. Muszę się popytać Daniela, by uzyskać od niego szczegółowe informacje.

Sama zmusiłam się do zjedzenia posiłku, który spowodował u mnie kolejne mdłości, aczkolwiek jakoś to przetrwałam. Co mogłam potem robić? Trochę sprzątałam, ale tylko do powrotu mężczyzny. Zapewne przestane chodzić do szkoły.

~

Zostałam przywitana przez bruneta delikatnym pocałunkiem. Miał na sobie czarne spodnie i dużą bluzę, oraz dobrze ułożone włosy. Zawsze się golił, ale teraz miał parodniowy zarost. Na lewym nadgarstku umieszczony był duży i męski zegarek, a w prawej trzymał klucze od auta.

-coś marnie wyglądasz.-stwierdził szybko, kładąc na blacie zakupy.

-um... To nic takiego, nie przejmuj się.-zapewniłam, chociaż kłamliwie. Jest ciekawy mojego samopoczucia? To słodkie!

Nie odpowiedział mi, jedynie obdarzył szybkim spojrzeniem i rozpakował wszystko kładąc na swoich miejscach. On sam był dzisiaj jakiś nie swój.
W zakłopotaniu podeszłam do niego i wsunęłam dłonie pod jego koszulkę. Gorące ciało rozgrzało moje zimne dłonie.
No i tak z nim jest.
Prawda, że od tygodnia nie uprawialiśmy seksu, ale nawet nie wiem kiedy znalazłam się na kanapie i dotykana w każdym możliwym miejscu aż jęknełam.

-wybacz...- szepnął chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi. No... Zazwyczaj tak mnie wykorzystywał, szybko i bez zastanowienia.

-przecież wiesz, że nic ci nie zarzucam. Cieszę się, że cię mam. A to co było kiedyś, to dawne wspomnienia.-

-jak gwałciłem cię? Zmuszałem do seksu?- zapytał oschle unosząc się nade mną.

-Daniel... Kochanie. Oddawałam ci swoje ciało, bo cię kocham. Pamiętasz co powiedziałeś podczas mojego pierwszego razu z tobą? Jeśli pamiętasz, to powiedz mi je jeszcze raz, chce to usłyszeć-

-Jesteś taka mała, bezbronna, widzę jak się mnie boisz, słyszę twoje głośne myśli. Lily, znam cię od dziecka, ale gdy stałaś się kobietą, zrozumiałem, że nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. W dniu twoich narodzin... wpoiłem się w ciebie, a moje uczucia do ciebie rozpalają moje serce i staje się przy tobie delikatniejszy. Nie wiem czy umiałbym kochać kogoś tak silnie jak ciebie. Jesteś jeszcze młoda, a mimo to, tak usilnie chce posmakować twojego ciała. Wiem, że jeśli tylko zechcesz, to ty odwzajemnisz moje gesty, wyjdziesz za mnie, urodzisz mi wiele pięknych dzieci i będziesz żyć aż do zakończenia świata. Kocham cię.-

-i co wtedy zrobiłeś?-delikatnie pogłaskałam go po policzku zewnętrzną stroną dłoni.

-wbiłem kły w twoją szyję i uczyniłem nieśmiertelną. Tak bardzo chciałem, abyś była tylko moja. Zawsze tylko ty sprawiałaś, że seks był czymś atrakcyjniejszym, wspaniałym przeżyciem. Dobrze się z tobą czułem rozmawiając, nawet wtedy gdy patrzyłem jak stoisz na końcu stada, bo wiedziałem, że jesteś. -

-no właśnie.-odpowiedziałam cicho i łapiąc go za dłoń wsunęłam pod swoją koszulkę.
-dotykaj mnie, bo dzięki temu wiem, że cię podniecam.-szepnęłam cicho i złapałam za jego pasek. Ciężki dźwięk spinki rozdźwięczał po salonie, gdy odpinałam mu spodnie. Akurat miałam na sobie spódniczkę, wiec nawet nie musiał mnie rozbierać.
-kocham cie.-sapnął, a ja uśmiechnięta wsunęłam dłoń do jego bokserek. Nachylając się rozpiął moją koszulkę i zaczynając robić malinki wsunął dłoń pod spódniczkę.
Muskałam palcami jego dużego kolegę i drugą wolna rękę wsunęłam w jego ciemne włosy.
-zaraz będę musiał jechać na spotkanie.-mruknął z niechęcią.

-to może poczekać. Najpierw zajmij się swoją żoną.-warknęłam patrząc jak łapie za penisa i zaczyna się nim o mnie ocierać.

-zawsze jesteś na pierwszym miejscu.-szeptajac delikatnie we mnie wszedł.
Nim zrobił trzeci ruch biodrami usłyszeliśmy dzwonek.
Trochę ciężko mi było się skupić, gdy walono w drzwi, ale najwidoczniej dan nic sobie z tego nie robił, degustując ustami moją jędrną pierś. Gdy dobijanie zrobiło się głośniejsze pociągnęłam chłopaka, aby na mnie spojrzał.

-nie lubię krótkiego seksu, ale najwidoczniej ktoś bardzo chce nas zobaczyć. wieczorem się pobawimy.-poprosiłam cicho i całując go, przekonałam do zakończenia aktualnego zajęcia. Trochę zirytowany nieproszonym gościem, otworzył drzwi. Daniel był bardzo szybki, więc uniknął ciosu pięści po otworzeniu... Najgorsze było kto chciał go uderzyć.



Widzimy się niedługo; w następnym rozdziale mordoklejki!

Moja WilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz