Rozdział 4

16 3 0
                                    

Otworzyłam oczy, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzałam na Petera, który spał na brzuchu. Jego brązowe włosy były rozczochrane we wszystkie możliwe strony, przez co wydawał się być jeszcze bardziej przystojny. Mężczyzna poruszył się i z westchnięciem odwrócił się na plecy.


Mogłabym patrzeć na niego cały dzień, albo i więcej, ale w tej czynności przeszkodziło mi ponowione pukanie.


Owinęłam się kocem, który leżał na podłodze po tym, jak Peter stwierdził, że łóżko jest za małe dla niego. Położył okrycie na podłodze i ponownie mnie wziął w posiadanie, a potem poprosił, abym go ujeżdżała. Zarumieniona na wspomnienie nocy, otworzyłam drzwi mojej siostrze.


- No... No... No... - powiedziała Oliwia z zadziornym uśmiechem. - Nie żeby coś, ale chyba każdy was tu słyszał. Pokazuj mi tego wilczka, Viola.


Chciałam zamknąć drzwi, ale przeszkodził mi but Oliwii wciśnięty między drzwi, a framuge. Blondynka wepchnęła się i rozejrzała się w poszukiwaniu Collinsa. Mężczyzna leżał owiniętą w prześcieradło, a jego długie nogi wystawały poza łóżko. Aż stąd słyszałam jego równomierny oddech, mówiący o tym, że śpi.


- Niezły - zamruczała. - Dlaczego nie było was na naradzie... No tak! Bo działy się tutaj ostre seksy.


- Cśś - wysyczałam. - Nie budź go, idiotko. Po co tutaj przyszłaś? Oczywiście oprócz tego, aby obrazić mnie i mojego wilczka.


- Wczoraj o dwudziestej odbyła się narada watah, co już wiesz - zaczęła Olivia. - Zostałam przysłana, aby przekazać wam, gołąbeczki wiadomość. Dzisiaj o siedemnastej macie wstawić się u Alfy, brakuje waszych podpisów, jako dzieci rządzących. Nie wiem po co to, ale zasady, to zasady.


- Wiadomość przyjęta, a teraz możesz sobie iść - pokazałam jej środkowy palec. - Pa, pa.


- Suka! - wykrzyczała Oliwia, wybiegając z pokoju.

Okey? T

o było dziwne.

- Viola - usłyszałam senny głos Petera. - Chodź tutaj do mnie, kochanie.


Brunet posunął się, robiąc dla mnie miejsce w łóżku. Położyłam się obok niego i zostałam owiniętą ciepłym ramionami. Z żalem pomyślałam, że to dopiero początek. Walka o mojego wilka dopiero się zaczyna, a ja zrobię wszystko, aby go z tego wyciągnąć.

(***)


Michael Terese przemieszczał się z jednego rogu pokoju do drugiego. Miał jeden z gorszych dni. Powinien się cieszyć, ale nie mogł. Jego serce było w małych kawałkach, którego nawet Jane, jego przeznaczona, nie mogła poukładać. Dzisiaj jest trzynasty maja, dzień śmierci brata bliźniaka Michaela. Troy umarł z własnych rąk. Michael do tej pory pamięta, jak znalazł ciało brata, przebite długim tytanowym mieczem. Dzisiaj jest rocznica jego śmierci, a wydarzyło się to dokładnie tysiąc lat temu.

Na zakręcie życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz