3

4.5K 203 43
                                    

- Lubię żółty kolor, ale twoje zęby to przesada – powiedziałam słodko z udawanym uśmiechem. To była oczywiście nie prawda, bo Malfoy miał olśniewająco biały uśmiech, ale wystarczyło by go zaskoczyć. Nim sens moich słów do niego dotarł, ja szybko schyliłam się pod jego ramieniem i uciekłam. Usłyszałam tylko jak za mną krzyczy ,,Jeszcze tego pożałujesz" i ,,To jeszcze nie koniec". Kiedy dotarłam do mojego przedziału, Zack nadal tam siedział wpatrzony w okno.
- Długo cię nie było – zauważył.
- Nie mogłam znaleźć toalety – skłamałam.
- Trzeba przebrać się w szaty, już widzę Hogwart – powiedział.
- Na prawdę? – spytałam. Byłam bardzo ciekawa, jak wygląda słynna szkoła Magii. Podeszłam do okna. Niestety było tak ciemno, że widziałam jedynie setki jasnych okien tonących w ciemności.
- To ja idę się przebrać. Do zobaczenia w Hogwarcie! – pożegnał się Zack i wyszedł z przedziału, po drodze całując mnie w policzek.

W końcu wysiadłam z tego pociągu i zobaczyłam ogromny zamek, a raczej zamczysko. Była to największa budowla, jaką w życiu widziałam. Grube mury, dziesiątki wież, tysiące okien. Obok zamku były błonia i las, nad którym unosiła się gęsta mgła.
- Ała! – syknęłam, kiedy ktoś stanął mi na nodze. Nic dziwnego na peronie panowało ogromne zamieszanie. W oddali zauważyłam olbrzyma. Zdecydowanie wyróżniał się z tłumu, miał brodę i ogromny płaszcz. To chyba Hagrid, profesor Dumbledore opowiadał mi o nim. Powiedział, abym go znalazła zaraz po wyjściu z pociągu. Zaczęłam się więc przepychać przez tłum. Aż w końcu dotarłam do olbrzyma. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Niech skonam, to ty jesteś Emma? Witam w Hogwarcie!
- Dzień Dobry – przywitałam się. Byłam zdziwiona, że Hagrid zna moje imię.
- No dobrze pierwszoroczni, chodźcie za mną! – zwrócił się do mnie i do grupki dzieci.
Dotarliśmy nad jezioro, gdzie czekały na nas łódki, którymi po chwili przypłynęliśmy do szkoły. Tam przywitała na nas nauczycielka, o bardzo surowym wyglądzie. To chyba była profesor McGonagall.
- Witajcie w zamku Hogwart – powiedziała. – Uroczystość rozpoczynająca nowy rok, wkrótce się zacznie, ale zanim zajmiecie swoje miejsca w Wielkiej Sali, zostaniecie przydzieleni do domów, takich jak: Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin. Każdy dom ma swoją historię i z każdego z nich wyszli na świat słynni czarodzieje i znakomite czarownice. Tu, w Hogwarcie, wasze osiągnięcia będą chlubą waszego domu, a wasze przewinienia będą hańbą. Dom, który osiągnie najwyższą liczbę punktów na koniec roku, zdobędzie Puchar Domów, co jest wielkim zaszczytem. Mam nadzieję, że każde z was będzie wierne swojemu domowi, bez względu na to, do którego zostanie przydzielone. Ceremonia przydziału odbędzie się za kilka minut...

Weszliśmy do Wielkiej Sali, wszyscy się na nas patrzyli, a zwłaszcza na mnie, bo przy tych maluchach wyglądałam jak olbrzym. Kątem oka zobaczyłam, że wiele osób wskazuje na mnie palcem, lub po prostu się ze mnie śmieję. Starałam się ich ignorować. Teraz wiem, jak musi czuć się Hagrid. Profesor McGonagall podeszła do starej tiary. Rozprostowała trzymany w rękach pergamin i powiedziała, że będzie alfabetycznie wyczytywać uczniów, którzy maja założyć Tiarę Przydziału. Ta wiadomość mnie załamała. Mam nazwisko na ,,A", więc...
- Pierwsza jest panna Emma Anderson – powiedziała nadzwyczaj głośno profesorka. Wyszłam z tłumu i poszłam w kierunku stołka. Na sali zapadła cisza. Usiadłam na nim, a nauczycielka założyła mi na głowę tiarę. Usłyszałam: ,,
Coś niebywałego, w życiu nie widziałam, żeby w kimś było, aż tyle magii. Widzę też, że jesteś dzielna, wiele osób po stracie najbliższych nie daje sobie rady. Dlatego uważam, że najlepszy będzie dla ciebie...GRYFFINDOR."

Usłyszałam burzę oklasków i usiadłam przy stole tego domu. Wszyscy zaczęli mi gratulować. Kilka osób nawet mnie przytuliło. Było mi strasznie miło, że mnie tak życzliwie przyjęli. Po chwili zapadła cisza i z listy została wyczytana kolejna osoba, którą przydzielono do Slytherinu. Patrzyłam jak idzie pewnym krokiem w kierunku swojego stołu.
- Najlepsi do Slytherinu! – krzyknął ktoś, a wszyscy ślizgoni zaczęli wiwatować.
- Ofermy do Gryffindoru! – odezwał się znowu ten sam głos. Tym razem zobaczyłam, kto to.

Draco and Emma - inna historia (zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz