31

2.6K 123 0
                                    

Siedzieliśmy w sali, w której godzinę temu jedliśmy śniadanie. Tym razem nie byliśmy jednak jedyni, oprócz nas było również mnóstwo dzieciaków z innych szkół. Wszyscy trzymali się w czteroosobowych grupkach i rozmawiali w obcych językach. Zauważyłam, że większość stanowią chłopcy, nieliczne dziewczyny stały gdzieś w tłumie nie rzucając się w oczy.
- Witam wszystkich serdecznie! – zaczęła swoje przemówienie pani Polak. – To przyjemność i zaszczyt gościć tylu zdolnych, młodych ludzi w naszej szkole. Mam nadzieję, że wy również miło zapamiętacie to miejsce. Przez kolejny tydzień będziecie rywalizowali ze sobą, aby zdobyć Puchar Szkół. Wygrają uczniowie tej szkoły, która zdobędzie najwięcej punktów. Za co zdobywać punkty? Za zadania, które was czekają podczas konkursu. Pierwsze wskazówki, co do jutrzejszego zmagania podam wam po objedzie. A teraz życzę smacznego! – zakończyła pani dyrektor i na stołach pojawiły się potrawy. Nałożyłam sobie ziemniaki, jakieś bliżej nieokreślone mięso i smacznie wyglądającą surówkę. Zaczęłam jeść jednocześnie rozglądając się po siedzących obok mnie osobach. Z lewej strony i na przeciwko, obok Malfoy'a, siedziała grupka Hiszpanów. Jeden z nich, opalono na brązowo brunet zauważył, że się mu przyglądam.
- Cześć! Skąd jesteście? – spytał płynnym angielskim.
- Z Wielkiej Brytanii. – odpowiedziałam mu.
- Nie wiedziałem, że Angielki są takie ładne – powiedział chłopak i mrugnął do mnie. Ale mnie bajerował.
- Bo nie są – wtrącił się do rozmowy Malfoy. Hiszpan spojrzał na niego badawczo.
- To Twój chłopak? – spytał mnie po chwili. Zanim jednak zdążyłam stanowczo zaprzeczyć do rozmowy dodał swoje trzy grosze Tom:
- Też na początku myślałem, że oni są parą, ale podobno nie są. Co jest dziwne, bo widziałem jak dzisiaj rano się całowa... – chłopak nie zdążył dokończyć, bo kopnęłam go nogą pod stołem. Nie chciałam, aby usłyszał o tym cały świat.
- My się nie lubimy – wyjaśniłam Hiszpanowi, który nieznacznie się uśmiechnął, kiedy to usłyszał.
- Nie rozumiem, jak można Cię nie lubić? – wznowił swoje zaloty chłopak.
- Nie doceniasz mnie. W rzeczywistości jestem nieznośna – odparłam lekko znudzona konwersacją.
- Jesteś taka słodka. Jeszcze ci się nie przedstawiłem. Jestem Cristian. A ty?
A ja nie wierzyłam w to, co słyszę. Jestem słodka? Jak wata cukrowa albo pluszowy miś? Zaczęłam się zastanawiać, czy on na pewno rozumie, co do niego mówię. Chyba pomylił mnie z siedzącą przy sąsiednim stole blondynką w różowej mini.
Dostrzegłam kpiący uśmieszek na twarzy Malfoy'a. Mimo mojej pokerowej miny zauważył, że określenie ,,słodka" nie przypadło mi do gustu. Ślizgon to mój wróg, ale zna mnie lepiej niż stary przyjaciel. W sumie, jak się zastanowić to nie mam żadnych przyjaciół. Amandę i Davida znam od miesiąca, ale naszej relację nazwałabym tylko koleżeńską, a co do Łukasza, to obecnie jestem na niego zła. Ja i życie towarzyskie, to ani ja, ani życie towarzyskie.
Usłyszałam chrząknięcie z mojej lewej. Hiszpan patrzył na mnie wyczekująco. Chyba zadał mi jakieś pytanie, ale przestałam rejestrować, co mówi po słowie ,,słodka".
- Coś mówiłeś? – spytałam z przepraszającym uśmiechem. Jak przystało na słodką dziewczynkę.
- Jak masz na imię? Ja jestem Cristian. – powiedział i wyciągnął do mnie rękę.
- Angela. – skłamałam bez namysłu i podałam mu dłoń. Dostrzegłam lekko widoczny uśmiech na twarzy Łukasza, Toma i Malfoy'a.
- Bardzo ładne imię. Kojarzy się z zachodem złotego słońca nad horyzontem łagodnie falującego morza – odpowiedział Hiszpan. Nie mam pojęcia, jak imię Angela mogło mu się kojarzyć z takim obrazkiem, bo mnie osobiście przywodziło na myśl kanclerza Niemiec lub po prostu anioła.
- Ej! Angela mogłabyś mi podać te frytki? – poprosił mnie Malfoy i spojrzał na mnie wyzywająco. Zaczął swoją grę. Teraz zrobi wszystko, żeby mi dokuczyć, ośmieszyć i wygrać. Wzięłam półmisek do ręki i mu podałam. Nałożył sobie tylko jedną małą frytkę.
- Może ty też przedstawisz się Cristianowi? – spytałam jakby od niechcenia. Spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem.
- Czemu nie. Jestem William. – powiedział do Hiszpana. Po czym znienacka dodał:
- Ale możesz mówić mi Will. Tak mi mówi moja dziewczyna... Emma. Znasz ją prawda? – ostatnie słowa były skierowane do mnie. To był cios w stylu Malfoy'a, cios poniżej pasa. Jednocześnie muszę przyznać, że to było genialne posunięcie.
- Znam ją doskonale. Chociaż wydawało mi się, ze ma lepszy gust, co do mężczyzn. – odpowiedziałam spoglądając mu odważnie w oczy.
- Może to ty masz za wysokie wymagania? – odparł atak ślizgon, nonszalancko poprawiając swoją platynową grzywkę. Kolejne sprytne zagranie. Teraz ja zaczęłam myśleć nad ripostą:
­- „Niektórzy uważają siebie za doskonałych tylko dlatego, że stawiają sobie małe wymagania.,, to słowa Hermanna Hesse'a – powiedziałam dumnie, chociaż nie miałam pojęcia, kto to jest i skąd znam taki cytat. Ale odniosłam pożądany efekt. Miny wszystkich, którzy mnie słuchali – bezcenne. Jedynie Malfoy miał kamienną twarz.
- Przekaże twoje słowa Emmie. Chociaż wątpię, żeby zmieniła, jak to ujęłaś gust, co do mężczyzn. Wiesz... Ona jest zbyt dumna i uparta. – odparł po chwili. Chciałam mu odpowiedzieć, że w takim razie doskonale do siebie pasują. Dotarło jednak do mnie, że Emma to przecież ja, a ja zdecydowanie nie pasuję do Malfoy'a. To niemożliwe.
- Proszę o uwagę! – rozległ się głos pani Polak. – Tak jak obiecałam. Powiem wam jak macie przygotować się do zadania, które czeka was już jutro. W konkursie bierze udział dokładnie osiemdziesiąt szkół. Dlatego w pierwszym etapie podzielicie się na zespoły. W każdym z nich mają się znaleźć cztery szkoły. Dajemy wam wolną rękę w wyborze z kim chcecie współpracować. Przypominam jednak, że już po pierwszym etapie odpadnie pięć zespołów. Zaczyna się on jutro o godzinie dziewiątej. Możecie mieć przy sobie jedynie różdżki. To jak na razie wszystko. Dobierzcie się w zespoły i do zobaczenia jutro! – zakończyła dyrektora, a na sali rozpętał się prawdziwy chaos. Wszyscy biegali jak oszalali po sali. Wszędzie słychać było pytania: ,,Skąd jesteście?", ,,Chcecie być z nami w zespole?". Jednie my, uczniowie Hogwartu siedzieliśmy spokojnie i przyglądaliśmy się zamieszaniu. Musimy trafić do jakiegoś zespołu i to nam w zupełności wystarczy.
- Ej! Angela! Angela! – usłyszałam wołanie za plecami. Minęła chwila zanim dotarło do mnie, że może chodzić do mnie. Obróciłam się. Za mną stał Cristian.
- Chcecie być z nami w grupie? – spytał z szerokim uśmiechem.
- Ja nie mam nic przeciwko, ale nie wiem jak inni – Skłamałam. Nie miałam ochoty być z nimi w zespole, zwłaszcza, że on nie wie jak naprawdę się nazywam. Zrobiło mi się jednak żal chłopaka. Takiemu przystojniakowi ciężko i jednocześnie głupio odmówić. Spojrzałam więc błagalnie na chłopaków. Miałam nadzieję, że grzecznie odmówią współpracy.
- Jasne. Chętnie dołączymy! – odpowiedział Malfoy z zadziwiającym jak na niego entuzjazmem.
- Świetnie! – ucieszył się Hiszpan. – Pójdę znaleźć innych, którzy do nas dołączą – powiedział i zniknął w tłumie.
- Dzięki, Will – zwróciłam się z sarkazmem do Malfoy'a.
- Nie ma za co, Angela – odpowiedział chłopak naśladując głos Hiszpana. Uśmiechnęłam się mimo wszystko.
- Czasami zachowujemy się jak dzieci – stwierdziłam.
- Nie wiem, jak ty, ale ja przyjechałam się tu bawić. Po co mamy wygrywać ten konkurs, skoro Snape i tak przypisze sobie całą zasługę? – powiedział obojętnie chłopak.
- W sumie masz rację. Czas na zabawę! – zgodziłam się z chłopakiem. – Pozdrów ode mnie Emmę – powiedziałam i odeszłam od stołu.

Draco and Emma - inna historia (zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz