Rozdział 23 Nic się nie wydarzy

308 15 1
                                    

- Masz pozdrowienia od Hermiony – powiedziała tak po prostu zupełnie nie zdając sobie sprawy jak te słowa wpłyną na jego i tak już naruszony spokój.

- Słucham? – Ręka, w której trzymał filiżankę kawy niebezpiecznie zadrżała grożąc rozlaniem gorącego napoju. Odstawił ją więc na stolik i przeniósł spojrzenie na siedzącą w sąsiednim fotelu matkę.

- Spotkałam ją jakiś tydzień temu...

Tydzień temu. Czuł jakby jeden brakujący element układanki wskoczył na swoje miejsce. To wtedy do niego zadzwoniła. Po blisko sześciu latach nieodzywania się. Przez ten czas o niej nie myślał. Przynajmniej bardzo się starał. Upchnął ją i wszystko co jej dotyczyło gdzieś głęboko z ciemnym zakamarku swojego umysłu i zamknął tam na wszystkie spusty. A teraz przyjechał do Londynu by się z nią spotkać. Zobaczyć twarzą w twarz, podczas gdy sama rozmowa z nią przez telefon zburzyła wszystko to co budował przez lata. Wystarczyło, że usłyszał dźwięk jej głosu, jej śmiech w słuchawce, by zalała go fala niechcianym uczuć, uczuć, które był pewien, pochował wystarczająco głęboko, by uwierzyć, że już nie istnieją. Nie był jednak pewien czy są one echem przeszłości, czy może ich strumień znów wybuchnie pełną mocą, gdy tylko znajdzie się obok niej.

Nie zmieniało to jednak faktu, że wciąż był na nią wściekły. Tak bardzo wściekły, za to, że zraniła jego dumę i podeptała uczucia, gdy w końcu odważył się wyznać co do niej czuje.

Nie był w stanie udawać nawet przed samym sobą, że się nie bał tego spotkania oraz tego co z niego wyniknie. Jednocześnie jednak nie mógł się już doczekać by znów zobaczyć jej piękne oczy i uśmiech przeznaczony tylko da niego.

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – dopiero teraz zorientował się, że jego matka przez cały czas coś do niego mówiła.

- Tak, oczywiście. – Uniesiona brew i poirytowany uśmiech na twarzy Narcyzy mówiły mu, że nie do końca uwierzyła w jego słowa. Jednak on nie miał teraz czasu na tłumaczenie jej swojego zachowania. Nerwowo przeczesał palcami starannie ułożone włosy, po czym wstał i zaczął zakładać leżącą na oparciu marynarkę. – Mamo spieszę się. Zajmiesz się Scorpiem?

- Oczywiście Draco. Niczym się nie przejmuj poradzimy sobie – Nagłe poczucie winy wypełniło jego serce, gdy dotarła do niego nutka żalu w głosie matki. Nie dane jej było do tej pory spędzić zbyt dużo czasu z jedynym wnukiem. Kto wie, może to się bardzo szybko zmieni? Nie miał jednak teraz czasu na wyrzuty sumienia. Jak tak dalej pójdzie to w końcu się spóźni. – Ale nie powiedziałeś mi nawet dokąd się tak spieszysz!

- Wszystko ci powiem mamo, jak tylko będzie to coś pewnego.

*

Od jakichś dwudziestu minut stała przed lustrem wpatrując się w swoje odbicie i poprawiając każdy element makijażu czy fryzury. Chciała wyglądać perfekcyjnie. W profesjonalnym sensie oczywiście. Ich prywatna przeszłość nie miała w ogóle znaczenia. To przynajmniej powtarzała sobie przez ostatni tydzień.

Chociaż właściwie czy to takie dziwne, że chciała dobrze wyglądać na spotkaniu ze starym znajomym?

Okropnie się denerwowała. Zważywszy na okoliczności ich ostatniego spotkania już na samą myśl, że za chwilę usiądzie z nim twarzą w twarz pociły jej się dłonie. Przymknęła powieki oddychając głęboko by choć trochę uspokoić rozszalałe serce. Jeszcze raz przejechała błyszczykiem po ustach i poprawiła wisiorek zaglądający jej do głębokiego dekoltu białej koszuli. Właśnie sety raz powtarzała sobie w myślach, że da radę i wszystko będzie dobrze, gdy panującą w domu ciszę przerwał okropny krzyk jej dziecka. Nie zastanawiając się ani chwili wybiegła z łazienki chcąc jak najszybciej znaleźć się przy córce.

Follow your dreams - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz