Rozdział zawiera wiele wulgaryzmów (2NC)
Aleksander
Obudził mnie grzmot. Przerażony podniosłem się do siadu i rozejrzałem. Nagle za oknem błysnęło, a jakieś 10 sekund później było słychać kolejny grzmot.
- Dominik!- pisnąłem i wtuliłem się w ciepłe ciało ciemnowłosego.
- C-coś się stało?- zapytał zaspany.
- Burza- szepnąłem przerażony, na co starszy zachichotał.
- Daj spokój, taki duży chłopak, a boi się burzy...- powiedział obejmując mnie i wzdychając.
Kiedy usłyszałem trzeci z kolei grzmot zacisnąłem powieki i wzmocniłem uścisk.
- Hej, ale nie płacz- zaprotestował Dominik, czując, że jego klatka piersiowa robi się mokra.- Przy mnie nic ci nie grozi.
Chłopak pogłaskał mnie po włosach, a ja skuliłem się w jego ramionach.
- Cz-czy mógłbyś pójść ze mną do kuchni?
- Pewnie- brązowooki wziął mnie na ręce i zaniósł na dół.
Podrapałem się po karku i drżącą ręką chwyciłem szklankę. Gdy miałem nalewać napój do szklanki, mój towarzysz się odezwał.
- Dlaczego boisz się burzy?- zapytał zaciekawiony, nie wiedząc, iż kryje się za tym dłuższa historia.
Moja ręka zaczęła drżeć tak mocno, że upuściłem szklaną butelkę, która roztrzaskała się na kafelkach. Uciekłem i zamknąłem się w łazience. Usiadłem na podłodze oraz zacząłem się bujać w przód i w tył. Łzy lały się po mojej twarzy, a z mych ust wydobywał się szloch, który nasilał się za każdym razem, gdy grzmiało. Zacisnąłem dłonie na kolanach wbijając w nie paznokcie. Po nodze popłynęła stróżka krwi. Nagle usłyszałem pukanie.
- Aleks, otwórz- poprosił łagodnie, lecz nie odpowiedziałem.- Aleks, proszę cię. Nie chce otwierać ich bez twojej zgody, ale będę musiał...
Przysunąłem się do ściany. Wtem drzwi się , a do środka wszedł Dominik. Wstałem i uderzyłem go z liścia. Chłopak najwyraźniej się tego spodziewał, złapał moje nadgarstki w dłoń i przytulił.
- Ćsiii, spokojnie- szepnął uspokajająco.
- J-ja... Przepraszam- wyszlochałem wracając do siebie.
- To nie twoja wina...- odparł i zaniósł mnie do sypialni.
~*~
W nocy miałem atak, a w szkole oberwało mi się, bo patrzyłem na Alana. Wszedłem do domu i rzuciłem się na łóżko. Dominik spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Hej, jak w szkole?- spytał siadając na materacu.
- Źle- odparłem krótko, a ten tylko pogłaskał mnie po głowie.
- A pamiętasz, że idziemy dziś na spotkanie integracyjne- przypomniał.
- Nigdzie nie idę- burknąłem.
- Posłuchaj mnie...- zaczął.
- Nie, to ty mnie wreszcie posłuchaj!- przerwałem mu, a łzy pojawiły się w moich oczach, gdy wstałem.- Nie mam ochoty patrzeć na ludzi! Zbiera mi się na wymioty, jak na nich patrzę! Mam już tego kurwa dość! Chcę wreszcie być sam!- łzy popłynęły po moich policzkach, a ja spuściłem głowę.- Przepraszam, że cię okrzyczałem.
CZYTASZ
Typ samotnika
Teen FictionAleks- biedny chłopiec z niską samooceną, którego życie zmieni się przez pewnego psychologa Dominik- młody psycholog, którego, życie zmieni się przez pewnego pacjenta Zapraszam do przeczytania części drugiej! Opowiadanie pt. "Zawsze sam", a fabuła n...