6.

9.9K 559 620
                                    

Rozdział zawiera wiele wulgaryzmów (2NC)

Aleksander

Obudził mnie grzmot. Przerażony podniosłem się do siadu i rozejrzałem. Nagle za oknem błysnęło, a jakieś 10 sekund później było słychać kolejny grzmot.

- Dominik!- pisnąłem i wtuliłem się w ciepłe ciało ciemnowłosego.

- C-coś się stało?- zapytał zaspany.

- Burza- szepnąłem przerażony, na co starszy zachichotał.

- Daj spokój, taki duży chłopak, a boi się burzy...- powiedział obejmując mnie i wzdychając.

Kiedy usłyszałem trzeci z kolei grzmot zacisnąłem powieki i wzmocniłem uścisk.

- Hej, ale nie płacz- zaprotestował Dominik, czując, że jego klatka piersiowa robi się mokra.- Przy mnie nic ci nie grozi.

Chłopak pogłaskał mnie po włosach, a ja skuliłem się w jego ramionach.

- Cz-czy mógłbyś pójść ze mną do kuchni?

- Pewnie- brązowooki wziął mnie na ręce i zaniósł na dół.

Podrapałem się po karku i drżącą ręką chwyciłem szklankę. Gdy miałem nalewać napój do szklanki, mój towarzysz się odezwał.

- Dlaczego boisz się burzy?- zapytał zaciekawiony, nie wiedząc, iż kryje się za tym dłuższa historia.

Moja ręka zaczęła drżeć tak mocno, że upuściłem szklaną butelkę, która roztrzaskała się na kafelkach. Uciekłem i zamknąłem się w łazience. Usiadłem na podłodze oraz zacząłem się bujać w przód i w tył. Łzy lały się po mojej twarzy, a z mych ust wydobywał się szloch, który nasilał się za każdym razem, gdy grzmiało. Zacisnąłem dłonie na kolanach wbijając w nie paznokcie. Po nodze popłynęła stróżka krwi. Nagle usłyszałem pukanie.

- Aleks, otwórz- poprosił łagodnie, lecz nie odpowiedziałem.- Aleks, proszę cię. Nie chce otwierać ich bez twojej zgody, ale będę musiał...

Przysunąłem się do ściany. Wtem drzwi się , a do środka wszedł Dominik. Wstałem i uderzyłem go z liścia. Chłopak najwyraźniej się tego spodziewał, złapał moje nadgarstki w dłoń i przytulił.

- Ćsiii, spokojnie- szepnął uspokajająco.

- J-ja... Przepraszam- wyszlochałem wracając do siebie.

- To nie twoja wina...- odparł i zaniósł mnie do sypialni.

~*~

W nocy miałem atak, a w szkole oberwało mi się, bo patrzyłem na Alana. Wszedłem do domu i rzuciłem się na łóżko. Dominik spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Hej, jak w szkole?- spytał siadając na materacu.

- Źle- odparłem krótko, a ten tylko pogłaskał mnie po głowie.

- A pamiętasz, że idziemy dziś na spotkanie integracyjne- przypomniał.

- Nigdzie nie idę- burknąłem.

- Posłuchaj mnie...- zaczął.

- Nie, to ty mnie wreszcie posłuchaj!- przerwałem mu, a łzy pojawiły się w moich oczach, gdy wstałem.- Nie mam ochoty patrzeć na ludzi! Zbiera mi się na wymioty, jak na nich patrzę! Mam już tego kurwa dość! Chcę wreszcie być sam!- łzy popłynęły po moich policzkach, a ja spuściłem głowę.- Przepraszam, że cię okrzyczałem.

Typ samotnikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz