IV

622 52 9
                                    

Do pomieszczenia ktoś wszedł. Słyszałam to po odgłosach wydawanych przez ciężkie buty w kontakcie z podłogą. Czułam się zdenerwowana ale nie czułam strachu. W najgorszym wypadku mogłam zginąć, Ale przecież  ja nie bałam się śmierci.

Nie miałam Dylana więc byłam na świecie sama. Żadnej rodzinny czy przyjaciół.

Moje myśli przerwał odgłos kapania. Z początku nie wiedziałam o co chodzi, ale po chwili zrozumiałam, że to krew która powoli spływała z mojego nadgarstka na ziemię.

Mijały sekundy które dla mnie były wdzięcznością. Czas strasznie mi się dłużył.

- Co to za dziewczyna? - zapytał ktoś donośnym i męskim głosem.

- Nijaka Jennifer Grayson, lat siedemnaście. Nic więcej nie chciała  powiedzieć. - zapewnił policjant który sprowadził mnie tutaj.

- Rozumiem. Powiedz co zrobiła i możesz wyjść. - podczas ich rozmowy bawiłam się małą kałużą krwi która wściekła z mojej ręki.

- Włóczyła się sama po nocy Panie. - powiedział z nitką strachu w głosie.

- I TYLKO DLA TEGO ZAWRACASZ MI GŁOWĘ?! - wybuchnął rycząc na cały pokój jeśli nie dom nieznajomy. - WYNOŚ SIĘ STĄD PÓKI NIE MAM OCHOTY CIĘ ZABIĆ.

Policjant posłusznie opuścił pomieszczenie. Słyszałam jak podchodzi do mnie mężczyzna który został. Nie wiedziałam jakie ma zamiary wobec mnie. Skoro tak traktuje swoich ludzi jak potraktuje mnie która łamie prawo?

- Gdzie mieszkasz ? - zapytał mnie.

Nie odpowiedziałam.

- Zadałem ci pytanie! - wydarł się.

Nadal siedziałam cicho. Czekałam co wydarzy się dalej.
Wiedziałam że był  wściekły. Ale nie obchodziło mnie to.

- Dobra tak chcesz się bawić !? Nie ma sprawy! - wypowiadając to zdanie dosłownie warczał. - Straż do lochu z nią.

Po chwili drzwi do pokoju otwarły się i dwójka postawnych mężczyzn wyciągnęła mnie stamtąd. Zostałam zniesiona gdzieś do piwnicy, która okazała się rozbudowanym systemem lochów.

Trafiłam do jednej z celi. Z rozmowy strażników dowiedziałam się, że jesli w ciagu trzech  dni  nie  zgłoszą sie po mnie moi rodzice zostanę więźniem.

Wiedziałam że ośrodek wkrótce zacznie mnie szukać. Znowu tam trafię. Mimo że tak bardzo nie chcę, znowu będę musiała tam siedzieć. Nie chciałam tam wracać, lecz nie bylo innego wyjścia. Nie ode mnie to zależało.
Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Dręczyły mnie myśli co teraz będzie. Dyrektorka może zgłosić teraz, że w ośrodku były ze mną problemy. Moge stać się niewolnikiem lub trafić do ośrodka dla trudnej młodzieży. Może wydawać się to absurdalne, ale tutaj tak to działa. Za niezdyscyplinowanie są surowe kary. Nie da się ich uniknąć.

****

Siedziałam tak pogrążona w moich rozmyśleniach póki nie usłyszałam kroków. Ktoś szedł w moją stronę. Po chwili moim oczom ukazała się dyrektorka ośrodka.

**********

Proszę o gwiazdki 🌟
Dziekuje  za czytanie

Pozdrawiam ;***

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 20, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wiara, Nadzieja, MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz