Wsiadając do samolotu dużo myślałam o minionym weekendzie,o Michael'u i o wszystkim. Było cudownie tylko szkoda, że tak krótko. Na szczęście wymieniliśmy się numerami więc szybko do niego napisałam. "My już w samolocie. Jeju było cudownie. Musimy to powtórzyć!! Kocham <3" Rozsiadłam się w fotelu i pogrążyłam się w śnie.
~dzień później~
Biegłam zdyszana na autobus. Jebany poniedziałek. Spóźnię się na pierwszą lekcje... co dzisiaj mamy? A no tak... CHEMIA...A to nie mam się poco spieszyć heh. Usiadłam na końcu i wysłałam SmS'a do Vans. "Jak coś to ja jadę. Pozmyślaj coś. Plox." No to teraz na spokojnie.... Spojrzałam w okno na przesuwający się świat. Stanęliśmy na światłach. Obok po chodniku szła pani z około rocznym dzieckiem a obok wesoło podskakiwał,chyba, przedszkolak. Jedyna osoba,która- jeszcze-cieszy się z poniedziałku. Po około dwóch minutach ruszyliśmy. Rozejrzałam się po autobusie,który był zapełniony-jak to zwykle w poniedziałek rano. Jeszcze przystanek i wyjdę z tej duchoty i smrodu potu. Po chwili z ulgą wysiadłam z autobusu i odetchnęłam razen z wylewającym się tłumem ludzi. Spojrzałam na zegarek. 8.20. Puściłam się biegiem w kierunku szkoły. Na szczęście opłacało się grać w nogę i latać za piłką,ponieważ po 2 minutach byłam już pod szkoła i wspinałam się po stromych schodach. Szkoła była tak stara, że chyba pamiętała czasy dinozaurów stąpających po ziemi. Nie odrestaurowali jej bo po chuja? Lepiej wydać kasę- z funduszy na szkołę- na nowe autko dyrka. Wspinając się po dwa schodki myślałam o tym,czy znowu Latający Powtór Spaghetti (czyt. wkurwiająca baba od chemii) się na mnie uwzie czy jednak da mi spokój. Szybko-zdecydowanie za szybko- otworzyłam drzwi i weszłam do sali.- Dzień dobry.. Przepraszam za spóźnienie..- odbąknęłam w stronę biurka i skierowałam się do ławki, przy której zamiast Vans siedział Derp- okulary, czarne włosy i ten wyraz twarzy...brrr. Przeskanowałam klasę wzrokiem i znalazłam ją. Odwróciłam się na pięcie i skierowałam w stronę Vans.
-Znowu się spóźniłam, młoda damo.- usłyszałam od biurka- Za karę usiądziesz sobie w pierwszej ławce z Andreo. No już, szybciutko bo Ci czas ucieka.
Z niechęcią skierowałam się w stronę pryszczatego Derpa. Rzuciłam torbę na ziemię i padłam na krzesło. Spojrzałam na zegar wiszący na tablicą, która była porysowana różnymi DZIWNYMI znaczkami.. Chyba to są wzory- nigdy nie byłam dobra z chemii. Zostało 10 minut do końca. Nie opłaca mi się wyciągać zeszytu.
W końcu zadzwonił ostatni dzwonek tego dnia. Z uśmiechem na twarzy pobiegłam do wyjścia i wylałam się z sali razem z 30 innymi uczniami. Kierując się w stronę wyjścia moją uwagę przykuł napis przy drzeiach od sali gimnastycznej oznajmujący o zbliżającej się sztuce teatralnej o Romeo i Julii. Pod wielkim napisem znajdowała się kartka do zapisania się. Nagle spostrzegłam, że Marcus- chłopak, w którym cicho się podkochiwałam- przygląda się mi z ciekawością.
- Hej. Zapisujesz się?-spytał i obdarzył mnie tym swoim zabójczym uśmiechem.
- Hej.. Emmm. Nie wiem. A co?- odbąknęłam, odwracając od niego wzrok. Proszę Cię, Catty, uspokój się.
- A nic. Bo ja się zastanawiam czy nie wystąpić. - uśmiechnął się.- Moglibyśmy razem wystąpić. Ty jako Julia a ja Romeo,hm? Co Ty na to?
O Matko. Tego brakowało...
- Hmm. Zastanowię się. Ale raczej nie. Nie mam czasu na takie badziewie. Muszę lecieć! Narka! - pomachałam mu i wyszłam ze szkoły. Muszę się spytać Vans co sądzi o tym zdarzeniu.. Właśnie! Gdzie jest VANS?! Rozejrzałam się po prawie pustym podwórzu. W tłumie dojrzałam niebieską czapkę mojej przyjaciółki więc tam podbiegłam. Znowu z kimś gada.. Boże co za dziewczyna...
-... i wtedy ona powiedziała, że wygląda w tej sukience grubo. Spojrzałam na nią i powiedziałam jej, że się myli bo ma idealną figurę.- Opowiada zawzięcie koleżanką.
- Cześć laski! Kradnę wam ją.- uśmiechnęłam się i pociągnęłam Vans na bok.- Musimy pogadać miśka. Muszę Ci coś opowiedzieć. Coś o Marcusie!
-No okey okey. Już idziemy do domu.- odpowiedziała poprawiając sobie koszulkę z BTS - jej ulubionym koreańskim zespołem.
Witojcie wszyscy! Wiem wiem. Miałam być krótka przerwa a nie kilku miesięczna. Macie prawo mnie zamordować. Aczkolwiek mam problemy ze zdrowiem ( długa historyja) i nie miałam czasu ani głowy by cokolwiek wymyślić. Mam nadzieje, że mi wybaczycie a rozdziały będę starała się wrzucać co tydzień ;* Także naprawdę was przepraszam i życzę miłego tygodnia! :D Bayo~~~