Rozdział 4

37 4 0
                                    

Próbując zapanować nad emocjami wyszłam z toalety. Wzrokiem szukałam Vans,która uciekła mi z pola widzenia. Po chwili znalazłam ją stojącą obok....no właśnie obok NIEGO i jego mamy. Vans mnie zauważyła i skinięciem ręki kazała podejść. Nogi miałam jak z waty -a przecież nigdy niczego sie nie boje- ledwo mogłam iść. Pomału podeszłam i spojrzałam w te piwne oczy. Mmm rozmarzyłam się. Michael spojrzał na mnie i zamarł.

-Catty?! To naprawdę Ty?!-jego głos drżał. Miał cudowny głos,który przeszył mnie na wylot.- To naprawdę Ty! O boziuu!!-podszedł do mnie. Pachniał Adidasem i był wyższy o głowę. Podniósł mnie do góry i mocno przytulił. Objęłam go za szyję i mocno wtuliłam się do niego wciągając jego zapach.
-Tak. To ja. A to ty!-nie umiałam nic więcej wydukać,głos zamarł mi w gardle. Po policzkach spłynęły łzy. Łzy szczęścia. Proszę,niech ta chwila nigdy się nie kończy!
-Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę! Mam Ci tyle do pokazania,opowiedzenia- mówił stawiając mnie na ziemi. Chwycił mnie za rękę- Skąd wy się tu wzięłyście?
-Noo..to zasługa Vans.. Ona kupiła bilety- wydukałam zwracając wzrok do Vans.- Naprawdę Ci za to dziękuje!- uściskałam przyjaciółkę.
-Hah...nie ma za co Misia- przytuliła mnie.
-Dobra moje gołąbeczki chodźcie,jedziemy do domu.- odezwała się mama Michael'a. Była to smukła,niska kobieta o zielonych oczach i blond włosach spiętych w koka. Ubrana była w koszulkę z napisem "Linkin Park" i czarne dżinsy.
Michael chwycił mnie za rękę i poszliśmy po bagaże. Po około 40 minutach wychodziliśmy z lotniska jedząc lody i śmiejąc się z opowieść Vans. Ah ta moja idiotka. Stanęliśmy przy niebieskim fordzie. Spakowaliśmy bagaże do bagażnika i usiedliśmy w samochodzie. Uderzył mnie zapach mięty i cytryny,może dlatego,że zapachy przywieszone do lusterka właśnie tak pachniały. Wtuliłam głowę do ramienia Michaela i odpłynęłam do krainy Morfeusza...

~~Ohayoo miśki! Dawno mnie tu nie było...dużo nauki i wgl czasu nie było,ale już wracam do was z nowym rozdziałem! Cieszycie się? Bo ja,tak jak Catty,bardzo się cieszę  ich spotkania. Jeśli Ci się podoba to kliknij gwiazdkę i możesz skomentować. No to do zobaczyska. Bayoo~~

Internetowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz