Rozdział VII

216 26 120
                                    

        Frosty starał się wdrożyć w sprawy szkoły tańca swojej żony, szło mu całkiem dobrze, ale czuł, że to nie jest to, co chce robić w życiu. Postanowił, że będzie managerem do końca miesiąca, a Kim poszuka w tym czasie kogoś bardziej kompetentnego. Tancerka nie była zadowolona z tego faktu, ale rozumiała decyzję męża. Ben w dalszym ciągu przeglądał ogłoszenia o pracę i w dalszym ciągu nie mógł znaleźć niczego ciekawego. Strasznie go to frustrowało. Pewnego dnia siedział w swoim pokoju, wziął laptopa na kolana i włączył YouTube. Wszedł na kanał Jet Crew, a potem na ich fanpage, by zobaczyć, czy w ogóle ktoś przejął się, że od ponad miesiąca nie pojawił się żaden filmik. Ku jego zaskoczeniu tysiące ludzi pisało pod ich filmikami zapytania, co się z nimi dzieje. Dostał tez mnóstwo wiadomości prywatnych. Ben pomyślał, że ich fanom należą się jakieś wyjaśnienia, ale po chwili stwierdził, że skoro Craze niczego nie napisał, to on też nie będzie. Zawsze Tomek zajmował się wstawianiem informacji na ich stronie. Australijczyk włączył ich ostatni filmik. Uśmiechnął się, gdy zobaczył przyjaciela na ekranie. Znowu zrobiło mu się przykro. Jeszcze nigdy tak długo nie pozostawiali bez żadnego kontaktu. Ben wyłączył laptopa i odłożył go na biurko. Położył się na łóżko i oparł głowę o poduszkę. Nagle do pokoju weszła Kim. Zobaczyła, że jej mąż znowu siedzi zdołowany. Ostatnio prawie w ogóle się nie uśmiechał. Dziewczyna usiadła na łóżku i powiedziała

- Kochanie..proszę cię. Zrób to dla mnie i zadzwoń do Tomka. - Podała mu telefon. Ben tylko spojrzał na niego.

- On nie chcę ze mną rozmawiać i ma rację...

- Co ty mówisz?

- On tyle pracował, a ja olewałem sprawę. Zależało mu na tym, by kanał dobrze prosperował.

- Przecież Tobie tez zależało i zależy nadal.

- Tak, ale chyba przerosło mnie to wszystko...Tomek zostanie ojcem, będzie miał rodzinę i inne obowiązki. Wiedzieliśmy, że kiedyś do tego dojdzie, ale...KURWA! Czy to musi być takie ciężkie?

- Przecież to wszystko nie musi się tak kończyć...Wystarczy, że któryś z was wykona ten pierwszy krok. Jemu też jest ciężko...

- Musze pomyśleć.

- Rozumiem. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, hm?

- Wiem. - Mężczyzna pogładził żonę po policzku. - Jesteś cudowna, a ja użalam się nad sobą. Tak bardzo cie kocham Kim...Gdyby nie ty, mój świat byłby tak strasznie pusty.

Tancerka uśmiechnęła się. Spojrzała na gitarę, która leżała obok i powiedziała.

- Zagraj mi coś...- Popatrzyła zalotnie na męża. - Uwielbiam, gdy śpiewasz.

Blondyn chwycił za gitarę i usiadł na łóżku. Cały czas opierał się o poduszkę. Szarpnął za struny i już po chwili zdawało się słyszeć pierwsze dźwięki. Frosty zamknął oczy i zaczął grać.

"Wszystkim chłopcom mówisz: "Nie"
To sprawia, że czujesz się dobrze, tak
Wiem, że nie jesteś z mojej ligi
Ale to mnie nie odstraszy, o nie

Brniesz w to już tak długo

Nie możesz przestać, nawet jeśli próbujesz

Zbudowałaś tak wysoki mur
Że nikt nie mógł się wspiąć
Ale spróbuję

Frosty otworzył oczy i spojrzał na Kim

Pozwolisz mi zobaczyć, co kryje Twoje piękno?*
Pozwolisz mi zobaczyć, co kryje Twoja doskonałość?
Zrzuć to teraz dziewczyno, zrzuć to teraz dziewczyno
Chcę ujrzeć Twoje wnętrze
Pozwolisz mi zobaczyć, co kryje się pod Twoim pięknem dziś wieczorem?"

Jet Crew- Oh, Baby!Where stories live. Discover now