Rozdział VIII (ostatni)

265 31 126
                                    

To chyba najdłuższy rozdział, jaki napisałam w życiu. jestem padnięta, bo jest już po 23, dlatego przepraszam z góry za jakieś literówki ;) Miłego czytania :D

           Kimberly nikomu nie powiedziała jeszcze o swojej ciąży. Sama nie mogła sobie poradzić z tą wiadomością. Postanowiła, ze poczeka jeszcze trochę i poinformuje Bena, że zostanie ojcem w odpowiednim momencie. Tak jak obiecała Tomkowi, wpadała do Anne, by zobaczyć jak się czuje. Wszystko było w porządku, dzidzia nie miała zamiaru wcześnie pojawić się na świecie. Minęły trzy dni. Tancerka spędzała popołudnie u przyjaciółki.

- Jak się czujesz? - Zapytała Ann- Te zawroty głowy minęły?

- Tak...- Kim wydawała się być jakaś nieobecna.

- Kim? Halooo ziemia do Kim!

Tancerka uśmiechnęła się lekko i po chwili, bez żadnego ostrzeżenia wypaliła.

- Jestem w ciąży.

Ann aż wypluła kanapkę, którą jadła.

- Co?!

- Wykrakałaś...

- Ty tak na poważnie?

- Tak...to szósty tydzień...

- To...to wspaniale! - Anne aż podskoczyła lekko

- Ta...

- Nie cieszysz się? - Zapytała prawniczka.

- Po prostu to wszystko spłynęło na mnie tak naglę. To nie jest tak, że ja nie chciałam zostać matką, ale czuję, że to za wcześnie. Miałam tyle planów. Chciałam wystąpi w konkursie we wrześniu...a tu nic z tego. Zależało mi...- Kim spuściła głowę. - Czy to źle, że się nie cieszę? Czy to znaczy, że będę złą matką?

- Nie...skąd- Ann złapała przyjaciółkę za rękę. - To normalne, że boisz się tego, co będzie dalej. Zawsze miałaś wszystko dokładnie uporządkowane, a tu nagle taka wiadomość, ale uwierz mi, jak usłyszysz bicie jego serca, albo jak się porusza, kopie, to zmienisz zdanie. Zdasz sobie sprawę, że żyje w tobie nowy człowiek, który będzie kochał cie bezwarunkowo...i ty też go pokochasz...

- Tak myślisz? - Zapytała Kim

- Jasne. Tak się cieszę! Nasze dzieci będą prawie w równym wieku, będą się razem bawić i dorastać. - Ann zdawała się być bardzo podekscytowana. - A kiedy powiesz Benowi?

- Jeszcze nie wiem, ale chyba jakoś niedługo.

- Będzie w siódmym niebie.

- Haha skąd wiesz?

- Wiele razy mówił, że chce mieć z tobą dziecko. A kiedy ja zaszłam w ciąże, to powiedział Tomkowi, że mu zazdrości.

- Kurcze...nie wiedziałam o tym...

- A widzisz...- Powiedziała Anne

- To znaczy wiedziałam, że kiedyś chce mieć dzieci, ale nie myślałam, że tak bardzo mu zależy...

- Pogadaj z nim. Wszystko będzie dobrze.

- Ehhh przepraszam, ale na tę chwilę nie potrafię podejść do tego, tak jak ty. Daj mi troszkę czasu.

- Dobrze. Pamiętaj, że jak będziesz potrzebowała porady, czy czegokolwiek, to wal śmiało.

- Ok, zapamiętam- Usmiechnęła się Kimberly. - A...jutro mnie nie będzie aż do wieczora, więc Ben wpadnie zobaczyć jak się czujesz.

- Spokojnie...Tomek już jutro wraca. Nie musicie się mną przejmować. Czuję się świetnie.

- Dobra, dobra...obiecałam Crazowi, że się Tobą zaopiekujemy i że będę tu codziennie. Nie ma gadania! - Tancerka zrobiła kwaśna minę. - Mykam Ann, muszę się wyspać, bo z samego rana jadę z dzieciakami na turniej...- Kim ucałowała przyjaciółkę i udała się w stronę drzwi.

Jet Crew- Oh, Baby!Where stories live. Discover now