Kuchenne rewolucje - Bard

4.8K 155 58
                                    

Dedykacja dla Spider_Bastaard 💗💗 Ostatnio coś słabo z weną :c No i od jutra lekcje w domu się zaczynają... KTO JEST ZA TYM, BY DO LEMONÓW DOSZEDŁ RONALD???  PLZ, MUSZĘ GO MIEĆ :C

- Ne, długo mam jeszcze czekać na te naleśniki?  - marudziłam, siedząc na blacie kuchennym i machając nogami próbowałam zająć się czymkolwiek, byleby nie myśleć o głodzie, który męczył mnie już od poranka. Jak na złość cały dzień ciężko pracowałam w posiadłości Ciela, nie mając czasu zjeść nawet kromki chleba, bo ten dzieciak bez przerwy wymagał ode mnie dosłownie wszystkiego. I weź tu żyj, jak się nie da. Dopiero teraz wieczorem po skończonej robocie mój chłopak łaskawie postanowił zrobić mi naleśniki i to jeszcze jadalne! Byłam ciekawa, czy wywiąże się z obietnicy i przygotuje mi najlepszą wyżerkę tego dnia. Może tym razem nie zjem spalenizny... Chociaż nigdy nie wiadomo, bo po jego talencie można spodziewać się serio wszystkiego. Dobrze, że jeszcze osobiście nie poszedł z dymem, bo do kogo miałabym innego iść i się przytulać pod cieplutką kołdrą? Ciel odpada, Finny i Meylin też. No ewentualnie zostałby Sebastian, ale w razie jakbym była naprawdę zdeterminowana. Albo pijana. Narazie musiał wystarczyć mi Bard. Potem zobaczymy, co też przyniesie mi los.

- O. Patrz darmowe puzzle!

- Gdzie?!  - krzyknęłam, kręcąc głową na wszelkie możliwe strony w poszukiwaniu moich ukochanych puzzli. Gdy ich nie ujrzałam, spojrzałam się gniewnie na mężczyznę, który nakładał na talerz stos naleśników, polewając je syropem klonowym.

- Wredny kłamca. Za karę masz celibat na seks na miesiąc - burknęłam wielce obrażona na pana żartownisia. Nie miał prawa okłamywać mnie w sprawie takiej ważnej rzeczy! To niedopuszczalne i niemoralne!

- To w takim razie naleśniki należą do mnie!  - krzyknął, zabierając mi  jedzenie z przed nosa i pałaszując pierwszy naleśnik uśmiechał się do mnie złośliwie.

Ugh! Jak ja bardzo chciałam mu w tym momencie przywalić w tę seksowną buźkę i ukarać go w należyty sposób! Niestety problem w tym, że nie miałam pomysłu na zemstę, a przynajmniej na chociaż częściowe odegranie się na swoim chłopaku. Przygryzając swą wargę i stukając palcami o blat starałam się użyć swych komórek mózgowych, które co prawda rzadko były używane, ale tego dnia przyszła nareszcie pora, aby je wykorzystać.

Myślałam i myślałam, kiedy nagle przed moimi oczami pojawił się ulubiony kubek Barda, najlepszego kucharza na świecie i we wszechświecie. Oczywiście mówię to sarkastycznie jakby ktoś nie wiedział. Długo się nie namyślając, zrzuciłam go na podłogę, zupełnie niczym wkurzony kot, gdy nie dostanie swojego ulubionego smakołyku, uśmiechając się jeszcze w dodatku złośliwie, będąc bardzo zadowolona ze swego pięknego czynu. Teraz wybuchnie prawdziwa między nami wojna, którą oczywiście wygram. Już się nie mogłam doczekać, hihi.

Kubek zgodnie z moim planem rozbił się na tysiące małych kawałeczków, tworząc przy tym donośny huk, jakby właśnie wybuchła gdzieś w pobliżu petarda. Idealnie, o to właśnie mi chodziło! Właśnie czerwony kubeczek z napisem Boski Bard z kolekcji Top Chrzanu poszedł się jebać i to już na zawsze, jaka szkoda.

Jedyny problem polegał na tym, że mężczyzna nie zwracał nawet uwagi na poszkodowany ukochany przedmiot, tylko zjadł mój posiłek do końca, nie mrugając nawet okiem. No co za skurwiel, a już miałam taką nadzieję na triumf i to jeszcze swój pierwszy w życiu! Jak zwykle musiał wszystko spieprzyć, wspaniale...

Zrezygnowana zsiadłam z blatu i zamierzałam udać się do swojego pokoju, aby tam w spokoju oddać się mojemu dołowi. Zrobiłam nawet już kilka kroków w stronę drzwi wyjściowych od kuchni. Jeżeli Bard będzie miał do mnie jakieś pretensje, to niech mi powie to teraz, a nie milczy i udaje, że nic się nie stało. No co jest z tym człowiekiem nie tak?! Chyba za dużo czasu spędza ze Sebastianem i przejął jego idiotyzm. Biedny mój ukochany... Dobrze, że chociaż jego choroba debila jest dopiero w początkowej w fazie, a nie ostatecznej, które niestety nie wyleczysz, choćbyś niewiadomo jakimi sposobami próbował. Bogu niech będą dzięki chociaż tyle. Wtem na swoich biodrach poczułam silny uścisk męskich dłoni, który trzymał mnie niezwykle mocno. Zaskoczyło mnie to bardzo, ponieważ rzadko się zdarzało, aby brano mnie od tyłu. Od tyłu w znaczeniu normalnym! Nie żebym myślała o czymś innym...

- Zrobię ci kurwa taką kuchenną rewolucję w twoich majtkach, że jutro nie wstaniesz z wyrka - mruknął do mojego ucha kucharz, podgryzając prowokująco me lewe ucho. Wokół siebie roztaczał przyjemny naleśnikowy zapach, przez co do ust napłynęła mi ślinka. Na samą myśl o tym, co zamierzał zrobić ze mną blondyn podnieciłam się potwornie.

- Jeżeli pieprzysz tak samo dobrze jak gadasz, to chyba znalazłam miłość swojego życia - strzeliłam sobie duchowego facepalma, kiedy z moich ust wyszedł ten jakże tandenty tekst na podryw z rodem Ronalda Knoxa. No brawo mała, już facet jest twój. Chyba nie ucieknie, prawda?

- Tch, chcesz się przekonać?  - Nie namyślając się zbyt długo popchnął mnie tak, że podpierałam kolanami oraz dłońmi cały ciężar swojego ciała, a jeszcze wcześniej zdjął ze mnie szybko spodnie. Twarda sztuka z niego, to trzeba przyznać.

- Zasłużyłaś kochanie na karę za zbicie mojego kubeczka - Uderzył mnie kilka razy mocno w tyłek, przez co cicho krzyknęłam. Podobało mi się to i jęcząc, błagałam o więcej.

- O nie, nie - Zaśmiał się mój chłopak. - Nie będę dla ciebie taki kochany - Słysząc dźwięk odpinanego paska nie wiedziałam czego się po nim spodziewać. To miał być mój pierwszy raz, a wogóle nie odczuwałam strachu, jedynie potworną ekscytację na myśl, iż stracę właśnie z nim swe dziewictwo. Właściwie to dobrze, że nie miałam żadnych obaw, bo mogłam się skupić na przyjemności, gdy nagle odchylił me majtki, wchodząc we mnie, i to nie delikatnie, a stanowczo cały. Odchyliłam głowę do tyłu krzycząc z zaskoczenia, ale dostałam jedynie w odpowiedzi kolejnego mocnego klapsa. Chyba mój tyłek po dzisiejszym wieczorze będzie cały czerwony na bank po tej dzikiej akcji. Trudno. Raz się przecież żyje, a co dopiero traci cnotę w niezłym stylu! Czułam go całego w sobie i to tak głęboko, że nie mogłam uwierzyć, iż Bard ma taki niezły sprzęt. Poruszał się niezwykle szybko nie dając mi nawet chwili wytchnienia. Jęczałam i jęczałam raz za razem, powoli dochodząc, moje ciało stawało się coraz bardziej gorące i wrażliwe na jego dotyk. Błagałam w środku siebie, aby ta chwila trwała wiecznie i nigdy się nie kończyła. Bard posuwając mnie coraz szybciej w końcu doszedł, brudząc moje wnętrze spermą, ale mnie nie pozwolił dojść, bo wyszedł ze mnie dysząc z wysiłku. Jego nasienie wylewało się ze mnie, co było dziwnym uczuciem, zwłaszcza, że to był pierwszy raz, gdy coś takiego miałam wogóle w pochwie. Trochę miałam do niego o to żal, ale widocznie to była moja kara i musiałam być mu posłuszna, w przeciwnym razie mogłam zapomnieć o nagrodzie, jaka by na mnie czekała.

Oddech Barda powoli wracał już do normalności i nareszcie mógł mówić normalnie bez łapania ciągle oddechu.

- Twoja kara się jeszcze nie skończyła - oznajmił, a ja trochę nerwowo przełknęłam ślinę. Obawiałam się troszkę dalszej części tego, co mnie miało czekać. Nagle rzucił mną jak workiem na ziemniaki o swe plecy i ignorując me krzyki oraz uderzenia pięściami udał się ze mną do spiżarni, aby ją następnie zamknąć na cztery spusty. Puszczając mi oczko już z góry wiedziałam, iż mam przejebane, także pozostało mi jedynie walić pięściami w drzwi i liczyć na pomoc od któregoś z domowników. A przynajmniej próbować...

Kuroshitsuji lemonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz