3. Każdy ma własne tajemnice

574 40 5
                                    


Parę słów wstępu. Nie będę oszukiwać nikogo - prawdopodobieństwo pojawienia się nowego rozdziału szybko jest całkiem małe. Obie posiadamy dużo obowiązków i mało czasu, przez co trudno o jakąkolwiek systematyczność w kwestii wattpada, który niestety musiał spaść na drugi plan. Starałyśmy się o szybszą publikację tego rozdziału, lecz niestety prowadzimy nierówna walkę z czasem, którego jest wciąż brak. Zapewne część z was, która czyta "Dziewczynę bez cienia", zdaje sobie sprawę, że coraz większe odstępy czasowe w pisaniu utrudniają wręcz prace twórczą, gdzie trzeba wracać do poprzednich zdarzeń i kreacji bohaterów, żeby rozdziały, który publikuje, nie wyglądał na wyjęty z zupełnie innej bajki.  Umieszczam ten rozdział, choć nie jest on jeszcze całkowicie sprawdzony. Sądzę, że dostatecznie długo, drodzy czytelnicy, czekaliście na dalszą część i ta część błędów zostanie potraktowana z przymrużeniem oka. Ci, którzy chcieliby wstrzymać się z przeczytaniem rozdziału do całkowitej korekt, proszę o wysłanie prywatnej wiadomości, którą później mogłybyśmy poinformować o korekcie tekstu. Dziękuję, że jesteście i śledzicie dalsze losy Beacon Hills. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! 

Lydia po rozmowie ze Stilesem poprzedniego dnia, przez długi czas nie mogła zmrużyć oczu. Leżała w łóżku i wpatrywała się w sufit. Czy możliwym jest, że kolejna Banshee pojawiła się w rejonie Beacon Hills? Kolejna płacząca kobieta, którą przyciągnęły szepty umierających ludzi? Ich krzyki? Może posiadała większą wiedzą od niej lub Meredith? Bezradnie zacisnęła dłonie na jedwabnej pościeli. Poczuła dziwny niepokój, z myślą, że pojawił się ktoś jeszcze z podobnymi do niej umiejętnościami. Ciekawiło ją równocześnie, czy dziewczyna posiadała wiedzę, jak sobie radzić z tym darem, tudzież przekleństwem. To był jej dylemat odkąd pierwszy raz głosy w głowie zaprowadziły ją do zwłok. Czy mogła nazywać to darem, coś, co sprawiało, że była w jakiś sposób lepsza od innych, czy raczej przekleństwem, ponieważ za każdym razem, kiedy zapadała w sen, nawiedzały ją wspomnienia związane ze znajdowaniem ciał. Nie wiedziała, kiedy po raz kolejny otworzy jakiejś drzwi, pod którymi nie wiadomo po co się znalazła, a za nimi zobaczy przewalone półki, rozszarpane ciało i krew na ścianach.

- Ale dlaczego przyszła do miejsca, w którym nikogo nie ma, nikt tam ostatnio nie umarł? Przecież takie, jak ja, przeczuwają śmierć gdy jest niemal pewna – wyszeptała cicho.
Usiadła na łóżku i zestawiła nogi na podłogę. Lubiła rozkoszować się tą chwilą, gdy jej stopy dotykały puchatego, białego dywanu. Czuła się, jakby stała na chmurce – mimo że oczywistym było, że chmura jest tylko parą wodną – i znów była kilkuletnią Arielką. Bez zmartwień, gdzie wszystko było prostsze, a jej umysł nie starał się wyjaśnić wszystkiego twardymi prawami fizyki. Tylko ten dywan został puchatą chmurką. A teraz czas twardo stanąć na ziemi i postarać się dowiedzieć czegoś więcej o Dalii Aljinn. Być może, o sobie samej. Postanowiła pójść do szkolnej biblioteki – całe szczęście, że ludzie, którzy nie uczęszczali do szkoły, mogli korzystać ze zbiorów, biorąc pod uwagę okrojony zasób tytułów miejskiej biblioteki.
Właściwie, sama nie potrafiła sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego przez tak długi czas nie próbowała znaleźć niczego o banshee w książkach czy Internecie. W końcu, Stiles znalazł ogromną ilość informacji o wilkołakach w internecie, w dodatku znacząco pokrywały się z prawdziwym stanem rzeczy. Nawet seria „Zmierzch" autorstwa Stephenie Meyer miała niewiarygodnie wiele wspólnego z wikołaczą rzeczywistością! Z drugiej strony, Lydia cały czas toczyła wewnętrzną walkę pomiędzy tym, czego doświadczała będąc w watasze Scotta, a pomiędzy jej umysłem, który dążył do wyjaśnienia wszystkiego racjonalnymi metodami. Najtrudniejszą częścią w tym wszystkim było zaakceptowanie jej samej jako istotę nadprzyrodzoną. Nawet teraz, podświadomie spychała tą myśl, że Dalia może być kimś takim jak ona. Wiedziała, że tak jest, ale w jej umyśle formowała się myśl bliższa „Dalia Aljinn może być banshee" z pominięciem tego, że Lydia także nią jest. Nie potrafiła się z tym zmierzyć.
Do biblioteki dotarła około godziny później, jak się okazało wraz z godziną jej otwarcia, gdyż w wakacje była otwierana później. Dzięki temu, mogła zająć swoje ulubione miejsce za czasów liceum. Niedaleko okna, ale mimo wszystko zacienione i oddalone od największego zgromadzenia ławek i krzeseł. Przed egzaminami tylko pomiędzy regałami z książkami i w „jej" miejscu było ciszej, mimo usilnych prób uciszeń przez bibliotekarki, trudno było zapobiec dosyć głośnych szeptów. Teraz jednak, w wakacje było tutaj pusto. Czasem osoby, które przygotowywały się do poprawek, błąkały się bezradnie pomiędzy regałami, zastanawiając się, jak przetrwają egzaminy i czy tym radem uda im się zdać.
Postawiła na stoliku tekturowy kubek z kawą, który kupiła po drodze na stacji benzynowej. Na szczęście, bibliotekarki patrzyły łaskawszym wzrokiem na korzystających z biblioteki podczas wakacji. Poza tym, za czasów, gdy jeszcze chodziła do szkoły, spędzała mnóstwo czasu w bibliotece, że nierzadko przynosiła ze sobą termos z herbatą lub kawą i pracownice wiedziały już, że nic jej się przez przypadek nie wyleje. Zobaczyła kątem oka, że do biblioteki weszła blondwłosa dziewczyna. Wyglądała jak z drugiego bądź trzeciego roku. Choć z drugiej strony, nie przypominała sobie, by w mieście była dziewczyna, która mogła pozwolić sobie na markowe ubrania, a tym bardziej najnowszą torebkę z kolekcji Louis Vitton. Może po prostu umknęło jej zbyt wiele rzeczy podczas gonienia za morderczymi kreaturami, a po skończeniu szkoły zupełnie odcięła się od tego środowiska. Dopadała ją dorosłość? Czyżby powstawała między nią a licealistami niewidzialna ściana, przestawała rozumieć ich świat, język którym posługują się na twitterze i panujące trendy? Taka sama ściana, jaka panowała pomiędzy nią a matką, przez co nie potrafiły się zrozumieć i w pełni dogadać? Trochę przerażała ją ta myśl, że pewien okres w jej życiu już nigdy nie powróci. Tymczasem jednak mogła się jeszcze nacieszyć bogatym księgozbiorem szkolnej biblioteki. Działem wierzeń i mitologii, który był wypełniony po same brzegi, a z braku miejsca, niektóre książki były położone poziomo, a na nich kolejne, tworząc niezgrabne stosy i naturalną niechęć do przeglądania nieuporządkowanych tytułów. Zmarszczyła brwi i zaczęła czytać po kolei tytuły umieszczone na grzbietach i po kilku minutach wybrała trzy książki, które powinny zająć je na najbliższe parę godzin. Skierowała się do swojego miejsca i z lekkim zdumieniem zauważyła, że owa dziewczyna usiadła po przeciwnej stronie stolika. Na wszystkie krzesła musiała wybrać te, które znajdowało się metr od Lydii. Przecież to biblioteka, w której każdy chce korzystać w spokoju i najczęściej samotności.

Dziewczyna bez cienia |Teen Wolf|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz