Witajcie! Dla tych, którzy mają wątpliwą przyjemność widzieć przejściową okładkę - wybaczcie. Zdaję sobie sprawę, że jest mało zachęcająca. Nie martwcie się, niedługo wszystko wróci do normy.
Tym razem, udało się napisać rozdział szybciej - najważniejsze, że sesja skończona, trochę się rozluźniło i znalazłyśmy odrobinę czasu by naskrobać rozdział. Dajcie znać, jak podoba wam się fabuła, macie jakieś uwagi, domysły lub propozycje? Miłej lektury <3!
Stiles wpatrywał się w zapłakaną dziewczynę, siedzącą w ulubionym fotelu pani Harrison. Utwkiła beznamiętne spojrzenie w ogniu, wesoło tańczący w kominku. Zdawało się, że płomienie specjalnie gimnastykują się, przybierając co dziwniejsze kształty, delikatnie wysuwały swe ogniste języki w stronę dziewczyny, jakby chcąc ją uspokoić i osuszyć jej łzy. Stiles chciał coś powiedzieć, ale za każdym razem, kiedy otwierał usta, głos wiązł mu w gardle, mimo że dziewczyna wydawała się w ogóle nie zainteresowana jego obecnością. Bał się jej uwagi, także obawiał się jej wiedzy na temat tego, co mu się przydarzyło. Ile zła wyrządził i jej paniki w głosie, gdy wypowiadała nazwę demona. Przerażenie, które zobaczył w jej szaro-błękitnych oczach, wzbudziło w nim obrzydzenie do samego siebie, do tego, czego się dopuścił. Z drugiej strony, trudno było go ignorować, kiedy nerwowo przechadzał się po pokoju, a wraz z rosnącym napięciem, głośniej uderzał butami o podłogę. Zatrzymywał się przy swoim fotelu, naprzeciw blondynki, wpatrywał się w nią przez chwilę, po czym podchodził do okna odchylał zasłonkę i wypatrywał poświaty pożaru (nawet jeśli miejsce znajdowało się po drugiej stronie miasta), wozów strażackich lub radiowozu jego ojca. Następnie szedł do kuchni zobaczyć co robi pani Harrison, brał szklankę wody, upijał dwa łyki i wracał do salonu.
- Ogień zgasł – powiedziała cicho Dalia. Zorientował się, że wpatruje się w niego. Nawet w ciemnym odbiciu szyby dostrzegł jej opuchnięte oczy i przygarbione ze zmęczenia ramiona.
Stiles zatrzymał się przy oknie i odwrócił się w stronę kominka. Ale ogień nieprzerwanie opatulał sczerniały od żaru pal drzewa. Chciał już zapytać, czy się na pewno dobrze czuje, lecz nim otworzył usta, telefon zaczął wibrować mu w kieszeni. Szybko wyjął komórkę i zaakceptował przychodzące połączenie.
- Pożar ugaszony. Nikt nie zginął, straż pożarna przyjechała w ostatniej chwili. – W głosie ojca wyczuł ogromną ulgę. Sam po chwili wypuścił głośno nieświadomie wstrzymywane powietrze. A po kolejnej, gorąco uderzyło mu do głowy i z obawą spojrzał na blondynkę.
- Wiem, tato. Dalia Aljinn mi powiedziała, że już ugasiliście – wymamrotał niewyraźnie, zaraz powtarzając ostatnie zdanie głośniej na wyraźną prośbę rozdrażnionego ojca. Chciał przekazać ojcu, że dziewczyna na pewno nie jest zwykłym człowiekiem. Rozłączył się i powoli schował telefon do kieszeni, nie odwracając wzroku od dziewczyny, jakby miała za chwilę na niego skoczyć i wydłubać oczy, wyrwać język lub po prostu udusić. Nie była zwykłą istotą. Nie była Banshee. Była czymś innym, nieznanym. Obawiał się tego, kim była.
Dziewczyna kucała przy kominku i wyciągała ręce ku płomieniom, chcąc je ogrzać. Zauważył na jej opuchniętej od łez twarzy delikatny uśmiech, który był oznaką ulgi. Ogień delikatnie rozświetlał pokój ciepłym, nierównomiernym światłem. Było słychać trzask rozżarzonego drewna i panią Harrison krzątającą się po kuchni, która chcąc ugościć gości, piekła na szybko placek owocowy. Siedzieli tutaj już trzy godziny, czekając na jakikolwiek znak od jego ojca na temat pożaru. Staruszka nie chciała ich wypuścić, doskonale zdając sobie sprawę, że Dalia nie nadaje się do prowadzenia samochodu. Kiedy blondynka chciała wyjść, ta nakrzyczała na nią tak okrutnie, że dziewczyna potulnie wróciła na przydzielony wcześniej fotel i czekała. Stiles wiedział, że dwa lata wcześniej pani Harrison straciła męża w wypadku samochodowym i jeszcze nie pogodziła się do końca z tym stanem rzeczy. Dalia wydawała się być przekonana jej słowami, dlatego usłuchała. Miała głęboki szacunek do starszych i wiedziała, że kobieta będzie martwić się, jak wyjdzie. Teraz, wiedząc, że pożar był ugaszony, dopuściła do siebie poczucie ogromnego zmęczenia i senność.
CZYTASZ
Dziewczyna bez cienia |Teen Wolf|
FanficW Beacon Hills przez ostatnie miesiące było za spokojnie. Na byłej działce Hale'ów, zostaje odbudowana rezydencja, którą kupuje Dalia Aljinn z Europy. Czy nie zraziła jej historia domu? Kim tak właściwie jest? Co sprowadza ją do Beacon Hills? Sti...