♥Rozdział 15♥

11.1K 520 26
                                    

Dziękując Druidferal

Umarła. Jego promyczk,jedyna osoba dla której chciał się zmienić zniknęła i już nigdy jej nie zobaczy...

Tylko się zdrzemnął.

Na całe szczęście jego ukochana żyje tylko jest w śpiączce i nie wiadomo , kiedy się obudzi. Jego promyczek , jedyna osoba dla , której chciał się zmienić śpi jak małe dziecko i nie budzi się.

Serce przepełniła żal , gniew oraz ogromne poczucie winy przez to jak ją traktował , a najgorsza była świadomość , że wszystko może być jeszcze gorzej , ponieważ dziewczyna podczas upadku na balkon , który był niżej uderzyła się w głowę . Jego nadzieja na przyszłość jest uśpiona i leży przed nim.

Pragnął zasnąć i spać tak długo jak jego ukochana , ale gdy zamykał oczy błogi sen nie nadchodził wraz z przebaczeniem . Kiedy sen wreszcie go dopadł nie trwał długo , gdyż prześladował go widok spadającej dziewczyny z gniewem oraz szokiem jaki w tamtym momencie posiadała. Tym razem obudził się naprawdę i przypomniał sobie gdzie jest oraz co się stało.

Był w szpitalu w sali gdzie leżała jego ukochana , która na szczęście przeżyła ten upadek dzięki stojącemu leżakowi z poduszkami.

- Co z nią? - spojrzał na lekarza , który właśnie wszedł do sali budząc przy tym chłopaka. Brunet ani razu nie opuścił swojego kwiatuszka , ponieważ całymi dniami wsłuchiwał się w bicie serca dziewczyny.

- Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy . Lunie nic już nie zagraża Alfo.- odpowiedział lekarz , który był jednym z jego ludzi. Tłumaczył , że Lena dostała środki nasenne , by jej ciało mogło w spokoju się zregenerować i przez jakiś czas będzie nieprzytomna . Najgorsze mieli za sobą . Odechnął i złapał jej rękę.

- Słyszałaś skarbie niedługo obudzisz się i nie pozwolę by coś ci się stało.-rzekł głaskając ją po policzku by następnie pocałować. Dopiero teraz zdał sobie sprawę , że przez jego zaborczość mogła zginąć.

~Właśnie to wszystko przez ciebie. Miałeś ją pilnować.- nawet jego drugie "ja" nie dawało mu spokoju i było bezlitosne , ale musiało się na kimś wyładować , obarczając go winą choć musiał mu przyznać racje. Zaprzestał swoich czynów , gdy chłopak oznajmił mu , że się zmieni , ale nie dla siebie tylko dla dziewczyny.

Chłopak niecierpliwi się , ponieważ minęło dużo czasu po tym wypadku , a dziewczyna nie obudziła się jeszcze przez co zaniedbuje swoje obowiązki i jego stado słabnie. Zaczyna się martwić , bo jeśli tak dalej pójdzie to będzie łatwym kąskiem dla Karla , który już chce przejąć watahę bruneta . Jeśli chłopak nie weźmie się w garść jego ludzie będą powoli odchodzić , a nie może na to pozwolić . Do sali szpitalnej wchodzi jego beta , który na ten czas przejął jego obowiązki. Chłopak informuje go , że już paru młodych wilków przeszło na stronę kuzyna . Na razie to są pojedyncze przypadki .

- Szlag by go! - krzynął z wściekłości . Dużo nie brakowało , a brunet wyładował by swój gniew na becie. Wtedy aparatura zmienia dźwięk. Chwilę później zjawia się doktor.

- Alfo . Luna się budzi.- te słowa były miodem dla jego serca , z którego cały mur runął.

*Perspektywa Leny*

Moją głowę rozsadzał tępy ból , gdy powoli otwierałam oczy na dodatek potęgowało go bardzo jasne światło lapmy . Byłam chyba w szpitalu , bo słyszałam pikanie aparatury. Rozglądając się dookoła starałam przypomnieć sobie jak się tu znalazłam , ale nic nie pamiętam.

Wtedy spojrzałam na niego. Mężczyznę , który natychmiast zamknął mnie w swoim uścisku. Lekarz próbował go powstrzymać , ale ten tylko mruknął w jego strone i zrezygnował . Próbowałam odsunąć się od bruneta ,ale mocny ból w okolicy szyji , który zniechęcił mnie do dalszych prób.

Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz