Rozdział 3

32 5 0
                                    

-Sama nie wiem co się stało ... w pokoju zrobiło się gorąco zobaczyłam blask ... to jedyne co pamiętam ...-odpowiedziała służka wnosząca podarki.
-To jakaś kpina ...-odpowiedział Efren -Takie cuda dzieją się przy pogromcach.Zresztą nawet wtedy potrzebna jest ogromna ilość magi żeby rozbudzić smoka ze snu. Golia nie posiada ani krzty magii i tego jestem pewien.
-Efren, nie możesz zostać obojętny na to co się stało.To mogło być niebezpieczne nie tylko Golii.-Powiedziała z niepokojem Kiena.- Co byśmy zrobili gdyby co stało się naszemu synkowi ?
-Więc zamknijcie te wszystkie przedmioty tak żeby nikt ich nie mógł nawet zobaczyć. Proste?
-Nasz genialny Efren nie wziął czegoś pod uwagę. Jak my do cholery przeniesiemy tą gadzinę? -Wtrąciła Pelifa.-Nie wiemy przecież co to spowodowało.
-Kochanie Pelifa ma rację. Masz inny pomysł co zrobić ? -Może je zniszczymy?
-Na bóstwa kościste oszalałaś ? Prędzej zabije nas magia samego jaja niż zniszczymy je.Wiesz jaki jest 5 najtwardszy materiał na świecie ? Nie ?Skorupa smoczego jaja.Po za tym my wszyscy razem zebrani nie uzbieramy tyle magii żeby choćby naruszyć skorupę. To maleństwo pozabijałoby nas jak kaczki.
-Efren uruchomił mózg ze szkoły oficerskiej ... Brawo ! Tylko sie nie przegrzej...-Rzekła z przekąsem Pelifa.
-Pelifo możesz ...
-Już nie udawaj gbura Efren znamy się od kołyski.
-Państwo zapomnieli o przedmiocie dyskusji?- Zapytała podenerwowana Kiena. -Mamy teraz większy problem niż wasze kłutnie.
-Nie widzę innego rozwiązania ...Na jakiś czas pozbędziemy się jednego pomieszczenia. Zawołajcie Serika. Zamurujemy ten pokój, dopóki nie wymyślimy nic innego.Przedmioty, które nie stwarzają zagrożenia przenieście na poddasze. Kieno Erinet będzie spał przy nas. Pelifo przygotujesz naszą sypialnię.
-Już idę Efrenie.

Następnego dnia wszystko było już gotowe . Pomieszczenie zamurowane , sypialnia przygotowana na dłuższy czas ,a podarki wyniesione na poddasze. Nic nie wskazywało na to że odpowiedź na zaistniałą sytuację znajduje się jeszcze w powijakach.



10 lat później

-Mamo ! Elmira pożyczyła mi księgę " O magii wszelakiej "!-Krzyknął radośnie Erinet wbiegając do ogrodu .-Nareszcie na coś przyda mi się czytanie! Znudziła mnie już ta historia i astronomia . Po za szermierką i alchemią same nudy w tej szkole.
-Synku nie chcę cię martwić ale żeby magia była skuteczna potrzeba doświadczenia.-Powiedziała Kiena.
-Mam dużo czasu na naukę.
-Dobrze ,dobrze ...Za chwilę obiad .-Spojrzała na syna i dostrzegła lekki niepokój na jego twarzy.
-Czy coś się stało ? Nagle posmutniałeś.
-No bo w naszym domu straszy ...-Powiedział cichym głosem elfik.
-Straszy? U nas ? -Zdziwiła się Kiena.-Po czym wnioskujesz ?-Spytała lekko zdezorientowana .
-Kiedy idę korytarzem słyszę coś jak ryk jakiegoś zwierzęcia ... Czasami mówi mi żebym się nim zajął że jestem wybrany...Boję się tego głosu...-Powiedział smutno elfik.
-Synku coś Ci się musi wydawać. Chodź pokażesz mi w którym miejscu.

Wzięła synka za rękę,przeszła przez izbę ,po czym weszli na korytarz.Przeszli parę kroków po czym Erinet zatrzymał matkę obok szafy .
-Tutaj ... znowu to mówi -Powiedział z przerażeniem chłopiec.
-Jesteś pewien synku ? -Zapytała z przerażeniem
-Tak , to tutaj ...
-Idź do swojego pokoju ...-Powiedziała.
-Dobrze mamo..

Kilka minut później cała służba wraz z Efrenem stała naprzeciwko szafy i dyskutowała na temat tego co się tam znajduje.
-Efren pamiętasz Co my tam zamurowaliśmy ?
-Nie pamiętam ... ale co by to nie było musimy się tego pozbyć. Serik weź podwładnych i wyburzcie tę ścianę .
-Tak jest!
-Pelifo , Ty i reszta służek posprzątacie.

Po piętnastu minutach ściana była wyburzona . W pomieszczeniu unosił się pył i kurz. Efren wraz z Serikiem stali w przejściu i jedyną rzeczą ,która ukazała się ich oczom , było czerwone jajo leżące na stoliku. Erinet kiedy usłyszał hałas wyburzania ścian przybiegł do ojca i stanął obok . Kiedy zobaczył jajo , mały elf podbiegł do niego .
-Erinet stój ! -Krzyknął Efren wyciągają rękę w stronę dziecka . Było jednak za późno . Jajo zaczęło świecić krwawym światłem rozświetlającym pokój . Temperatura w pomieszczeniu rosła, po czym oczom Efrena ,Serika i Erineta , ukazał się smok .
Stworzenie pokryte było łuskami , lśniącymi się wszystkimi odcieniami czerwieni, oczy zwierzęcia lśniły złotem . Smok wzruszył skrzydełkami rozwalają skorupę jaja i rozrzucając ją po pomieszczeniu . Efren wraz z Serikiem przecierali oczy ze zdumienia. Erinet zbliżał się powoli do Smoka , po czym ten wskoczył na ramię małego elfa , uderzając skrzydłem w twarz .Erinet przewrócił się wraz ze smokiem , który zaczął lizać elfa po twarzy rozdwojonym jak u węża językiem. 

-Nareszcie do mnie przybyłeś !-Rzekł telepatycznie smok .-Czekałem na twoje przybycie tysiące lat...
-Ale ja mam tylko dziesięć!-Powiedział na głos Erinet.
-T-t-to smok !- Krzyknął Efren dobywając miecza drżącymi rękami

Smok spojrzał gniewnie w stronę Efrena i syknął ukazując szereg lśniących , podwójnych rzędów cienkich zębów. Efren upuścił kryształowy miecz na ziemię i upadł na kolana pod wpływem magi smoka . Smok zaczął tworzyć w pysku kulę ognia wycelowaną w Efrena i Serika. Efren spojrzał otumanionym wzrokiem na synka , powoli osuwając się na ziemię. 
-DOSYĆ !-Krzyknął z przerażeniem Erinet.-Zostaw mojego tatę !

Smok natychmiast zaprzestał ataku. Erinet zepchnął z siebie smoka i podbiegł do ojca ze łzami w oczach. Stworzenie pobiegło wraz ze swoim panem .
-Myślałem że On chce cię skrzywdzić mój panie.-powiedział telepatycznie smok.
-Tato ! Tato obudź się ! Tatusiu proszę !-Krzyczał chłopiec szarpiąc i przytulając raz po raz ojca.
-Spokojnie mój panie , on żyje. Stracił tylko na chwilę świadomość.Moja magia go otumaniła .Wybudzę go mój panie .
-Proszę nie rób mu krzywdy ! To mój tata!

Mały smok rozpostarł skrzydła , które promieniały intensywną czerwoną barwą. Stworzenie zamknęło oczy i uchyliło się na przednich łapach , niczym do ukłonu , dotykając końcem pyska ramienia Efrena. Chwilę później ojciec młodego elfa otworzył oczy . Pocierając obolałą od uderzenia w ziemię głowę spytał:

-Co się stało ? Co z Erinetem ?Gdzie ta gadzina ?
-Niech on uważa na słowa.-Burknął w myślach smok jeżąc łuski na grzbiecie .
-Uspokój się i zostaw mojego tatę !-Krzyknął Erinet na smoczka.
-Tak jest mój panie.

-CO TU SIĘ WYPRAWIA !? - Krzyknęła z progu Kiena.-Efren co Ci się stało!po czym gdy ujrzała smoka zemdlała.
-Co ty zrobiłaś mojej mamie jaszczurko !-Krzynął Erinet
-NIC MÓJ PANIE ! TO NIE JA!-Tłumaczył się gorączkowo smok.
-Spokojnie synku mama tak ma jak się bardzo boi. - Efren rozejrzał się po pomieszczeniu , po czym jego wzrok zatrzymał się na małym smoku. -Na bóstwa kościste... Mój syn jest..To niemożliwe ... Erinet ... Ty jesteś Władcą Smoków!
-Że kim ?

MiecznikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz