Rozdział 2

41 5 0
                                    

- Stoły z dziczyzną bardziej na lewo. Nie to lewo barany! - krzyknęła Pelifa - a dobra już jeden pieron które lewo...- służba już nieco zmęczona opuściła masywny stół na ziemię tak, aby kompozycja się nie rozwaliła.

-Jak wam idzie Pelifo ? - spytał Efren - Może trochę odpocznij . Nie chcę żeby najlepsza służka mi się przepracowała .

- Przestań Efren. Już ja się postaram żeby ta biesiada była wspominana aż do następnych narodzin z waszego domu. - Obróciła się na pięcie i dalej korygowała działania współpracowników.

- Cała Pelifa ... - Efren obrócił się i krzyknął -   Kiena na bogów zostaw to! Miałaś wypoczywać! Serik ! Odprowadź Kienę do sypialni ! 

- Efren czy ty aby przypadkiem nie przesadzasz ? Nakarmiłam i uśpiłam Erineta. Teraz chcę rozprostować trochę kości. - obróciła się w stronę Serika - Nie fatyguj się Seriku. Mój ukochany mąż jest troszeczkę nadopiekuńczy. 

Efren podszedł do żony , schylił się do niej , przymrużył lekko elfie oczy  i przyciszonym głosem powiedział :

- Kochanie , co miało znaczyć to " nadopiekuńczy " ? Ja wcale nie jestem ... Ja się tylko no ten ... nooo ... 

- No co ?  - spytała z lekkim rozbawieniem Kiena.

- No martwię się ... Tak troszkę ... No wiesz o co mi chodzi złośnico ! - chwycił kobietę , podniósł i przytuł do siebie . - Tak się cieszę że cie mam Kieno.

-No już , już , bo się wzruszę . Wiesz że ja się ba...

-O nie nawet nie próbuj . Ja bardziej . I koniec dyskusji ! - odstawił kobietę po czym pobiegł pomagać w pracach służącym .

- Cały Efren co ? - powiedziała rozbawiona sytuacją Pelifa - jak zwykle troskliwy , a jaki wstydliwy!

- Takiego go pokochałam i takim chcę go widzieć Pelifo . - Uśmiechnęła się , po czym weszła do izby .


Kilka godzin później


Goście zaczęli schodzić się na przyjęcie z okazji narodzin małego elfika .Zabawa trwała w najlepsze , elfy jadły , piły , śmiały się i bawiły , tak , jak za czasów pokoju .Nadeszła pora na podarunki . Zwykle były to upominki przywiezione z poza Nieskończonych Mokradeł , drewniane zabawki , pościele i ubranka dla dziecka .
Jednak trzy prezenty były szczególne. Łuk , Miecz, oraz uśpione smocze jajo . Łuk , wielki , lśniący , zrobiony z czerwonego kryształu. Miecz jednoręczny , wykonany z szafiru, wykonany w ogniu kuźni Wiwernijskiej. Smocze jajo , nie odbiegające intesywnością koloru od miecza i łuku , krwawe , szkarłatne niczym krew. 
Efren spojrzał z niemałym zdziwieniem i niejako zachwytem na podarki . Po wygłoszeniu przemowy w podziękowaniu za prezenty.
Po zakończonej biesiadzie , zaczęto znosić podarki do sypialni Erineta .Na końcu zaczęto znosić najdroższe z prezntów. Kiedy jedna ze służek niosła jajo obok łóżeczka małego elfa , zaczęły dziać się z jajem dziwne rzeczy. Czerwona łuna zaczęła bić intensywnie od jaja , które rozgrzało się tak że służka odłożyła je na ziemię.

- Niemożliwe ... -powiedziała , po czym zemdlała . 

MiecznikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz