10

1.2K 200 135
                                    

Wszystkie światła w ambulatorium były zapalone. Nawet te przy mikroskopach stojących po lewej stronie, zaraz obok wejścia. Jin stał przed swoim biurkiem z założonymi za plecami rękoma. Światło otaczało go z każdej strony. Od dobrych pięciu minut wpatrywał się w ekran komputera, analizując przesuwające się w dół rzędy liczb. Początkowo nie miały one większego sensu, wydawały się zupełnie przypadkowe albo wskazywały na jakąś wadę ich systemów, ale Jimin sprawdził dokładnie wszystkie komputery i działały. To nie ich systemy były wadliwe, to wyniki wskazywały na coś, czego w ogóle się nie spodziewali.

- Doktorze - głos Jimina wyrwał go z zamyślenia. Spojrzał na chłopaka obok niego, ale ekran komputera skutecznie przyciągał jego wzrok.

- Yoongi to widział? - spytał i przysunął sobie taboret stojący obok mikroskopu. Usiadł na nim okrakiem i znów wrócił do przeglądania danych. W powolnie przesuwających się rzędach cyfr było coś hipnotyzującego.

- Nie, transportowali się zanim komputer zakończył pracę - Jimin przygryzł wargę w zamyśleniu. Jin zaczął się zastanawiać, czy chłopak czasem się nie martwi. W końcu, z tego co wiedział, Taehyung był jego jedyną rodziną. - W pewnym momencie program wyglądał, jakby się zawiesił, za dużo danych i system skorygował ustawienia, dlatego... - zaczął tłumaczyć, usprawiedliwiając komputer. - Podporucznik... nie chcieli opóźniać misji i po prostu nie zdążyli.

- Co skorygował program?

-Wysokość radiacji i miejsce położenia statku, ale to też wydaje się błędne, bo dane wskazują na silniejsze pole niż to, które może mieć czerwony karzeł wyjaśnił chłopak, mrużąc oczy i nachylając się nad komputerem. - To jedyne wytłumaczenie, jakie znalazł system.

- Na to wygląda - Jin mruknął pod nosem i odchylił się znowu. Zamknął na chwilę oczy. - Załoga Ulyssesa nie żyje. To wiemy na pewno. Przynajmniej z tej strony im nic nie zagraża - powiedział i zabębnił palcami o blat stołu. Nabawił się tego nawyku od Yoongiego. - Mimo wszystko ten odczyt...

- Wiem jak to wygląda, sir, ale nasze systemy są sprawne - powiedział cicho chłopak. - Sprawdzałem to trzy razy.

- Nie mówię, że to niemożliwe - odparł Jin i wstał od biurka. Podszedł do mini replikatora w rogu swojego gabinetu i nalał sobie szklankę wody. Było mu gorąco, mimo że temperatura w pokoju nie przekraczała osiemnastu stopni. - Chcesz? - spytał, ale chłopak od razu zaprzeczył ruchem głowy. Mężczyzna wzruszył ramionami i opróżnił szybko szklankę. Gdy postawił ją z hukiem na blacie, czerwona lampka nad drzwiami wejściowymi zapaliła się.

- Kapral, Jung Hoseok - oznajmił głos komputera głównego dochodzący z głośników przy biurku. Drzwi odblokowały się automatycznie. Hoseok zawahał się i zatrzymał, widząc ich miny. Przez chwilę wyglądał tak, jakby miał zamiar się wycofać, żeby na pewno nie usłyszeć złych wiadomości.

- Co się dzieje? - spytał wreszcie, wchodząc z wahaniem do środka. - Załoga...- zaczął, ale Jimin wszedł mu w słowo.

- W porządku - powiedział. - Sygnał był stabilny, kiedy się transportowali. Na razie czekamy na odzew. Kiedy wejdą w czystą strefę, od razu ich transportujemy...

- Jeśli jakąś znajdą - mruknął pod nosem Jin i znów usiadł na taborecie. Postawił nową szklankę z wodą na blacie i przysunął bliżej siebie monitor. Jimin skinął nerwowo głową, w tym wypadku to może okazać się dość trudne.

- Jak to? - Hoseok od razu poczuł, że robi mi się słabo - Jimin...

- Chodzi o Ulyssesa - zaczął wolno chłopak, zastanawiając się, w jaki sposób przekazać wiadomość Hoseokowi. - Tak jakby statek.... znaczy się... no wiesz - Hoseok pokręcił głową. Oczywiście, że nie wiedział, bo niby skąd. Jimin też sam nigdy by na to nie wpadł. Westchnął ciężko. - To DNA...- próbował dalej tłumaczyć, ale Jin odwrócił się w ich stronę i przerwał mu.

✔On the edge of Horizon | Yoonseok | MinjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz