a/n: #sorrynotsorry
Kiedy komputer w pokoju Yoongiego raptem stracił łączność i zasilanie, chłopak w pierwszym odruchu zamrugał tylko kilkukrotnie, bojąc się, że ze zmęczenia jego umysł zaczyna płatać mu figle. Jednak, gdy przyszła pierwsza fala uderzeniowa i Horizon przechyliła się na bok, wiedział już, że to nie prawda. Biegnąc przez korytarze statku, którym huśtało to w lewo, to w prawo, w głowie przerabiał wszystkie najczarniejsze sytuacje. Nie wiedział, na która z nich powinien się przygotować. W ciągu jego całej ostatniej misji, najgorszą rzeczą, jaka ich spotkała, było uszkodzenie jednego ze źródeł energii. Z tego powodu część statku została na jakiś czas odcięta. Nic więcej. Dlatego teraz Yoongi był mniej więcej przygotowany na takie problemy jak kłótnie załogi, drobne uszkodzenia, czy brak kawy, ale nie na nic poważniejszego.
Nagle jakby wszystko się zatrzymało, przynajmniej takie miał wrażenie, kiedy wpadł na mostek, starając się ocenić sytuację.
- Czy już... - zaczął, modląc się tylko w duchu o to, żeby nie musiał z nikim prowadzić negocjacji. Zajęcia z tego przedmiotu prawie oblał na ostatnim roku i bardziej niż przekonany o tym, że prędzej udałoby mu się storpedować czyjś statek niż dojść do porozumienia z drugim kapitanem.
- Kapitanie - Namjoon wyprostował się. - Promieniowanie gamma wzrosło o 500 procent ponad normę, jednak nasze osłony były w stanie zneutralizować... - zaczął raportować, ale Yoongi przerwał mu machnięciem ręki.
- Czy wiadomo już, co spowodowało alarm? - zapytał, siadając przy swoim stanowisku.
- Promieniowanie, sir. Duża dawka promieniowania - Yoongi siłą woli powstrzymał się przed przewróceniem oczami i rąbnięciem pierwszego oficera tabletem w głowę. Nie był pewien, czy Namjoon zawsze tak precyzyjnie odpowiada na jego pytania, bo chce go zdenerwować, czy naprawdę już tak ma. - ...oraz fala uderzeniowa, która przyszła z jego źródła.
- Ulysses - odpowiedział za niego Jin. Yoongi odwrócił się w jego kierunku, a starszy chłopak wskazał tylko ręką w stronę niewielkiego, bocznego bulaja. Nawet nie pytał, dlaczego znajduje się na mostku, skoro zgodnie z protokołem w ogóle nie powinno tutaj być nikogo, kto nie ma określonych funkcji wojskowych i przypisanej stacji.
- Albo coś, co wygląda jak on - sprecyzował Taehyung, który dosłownie dziesięć sekund przed Yoongim zjawił się na mostku. Nikt go jednak w tym momencie nie słuchał.
- Ulysses - powtórzył Yoongi, wstając ze swojego miejsca. Podszedł bliżej bulaja. Faktycznie, w pewnej odległości od nich, w ciemnościach można było rozróżnić kontur dużego statku. - Możemy zrobić zbliżenie kamerą, która jest na skrzydle? - zwrócił się do Taehyunga, który cały czas pisał coś na swoim komunikatorze.
- Nie możemy, sir - powiedział ze spokojem. - Pierwsza faza promieniowania uszkodziła kamery na skrzydłach. Pierwsze osłony nie włączyły się od razu, zadziałały dopiero te przy silnikach odrzutowych - wyjaśnił. - Szeregowy Kim, właśnie wysłał mi skrócony raport - dodał.
- Nie dostaliśmy go jeszcze - zaprotestował Namjoon, krzyżując ręce na piersiach. - Kapitanie, właśnie miałem iść maszynow.. - Hoseok pochylił się nad swoją konsolą, żeby ukryć uśmiech.
- Zapytałem Jimina po prostu, jaka jest sytuacja u niego na dole - Taehyung odwrócił się razem z całą stacją i spojrzał na Namjoona. - Czemu się od razu wkurwia... - dodał na tyle cicho, że Yoongi mógłby udać, że nie słyszy ich sprzeczki, ale to byłoby nieprofesjonalne. Wystarczyło tylko, że spojrzał kątem oka w ich kierunku, a młodszy chłopak zamarł. - Sir - dokończył Taehyung, co mogło być zarówno kropką w zdaniu, jak i pytaniem o to, co robić dalej. Patrzył to na Namjoona, to na Yoongiego.
CZYTASZ
✔On the edge of Horizon | Yoonseok | Minjoon
Fanfiction[Skonczone] W dość dalekiej przyszłości Ziemia nie nadaje się już do mieszkania, chociaż niektórzy wciąż wierzą, że da się przywrócić planetę ze zgliszczy. Federacja Ziemi zajmująca się kolonizowaniem kosmosu coraz dalej i głębiej zapuszcza się w no...