08.

1.9K 113 31
                                        

- Co ty tu robisz? - syknęłam. 

- Przyszłam przywitać się z moimi nowymi sąsiadami - uśmiechnęła się szeroko, a moje serce na moment się zatrzymało. 

- Co? 

- Wprowadziłam się na przeciwko - powiedziała i wskazała na budynek. 

- Mercy, kto przy-

- Cześć Niall - uśmiechnęła się i poprawiła włosy. 

- Jasmine? - zdziwił się. - Co ty tu robisz? 

- Będziemy sąsiadami - powiedziała. - Wprowadziłam się na przeciwko. 

- O kur- 

- Robi się już późno - przerwałam blondynowi. - Dobranoc Jasmine - uśmiechnęłam się. 

- Dobranoc - powiedziała i odwróciła się, a ja zamknęłam drzwi. 

- Mercy? 

- Nic mi nie jest - powiedziałam spokojnie. - To tylko nasza sąsiadka - dodałam. 

Proszę, żebym tym razem się nie myliła. 

***

Następnego dnia w pracy był duży zapierdol. Do tego miałam wielkiego pecha. Na początku wylałam kawę na ważne dokumenty i musiałam je znów przepisywać, poczta zgubiła moją paczkę, która była bardzo ważna, do tego źle się poczułam i prawie zemdlałam. 

Gorzej już chyba być nie może. 

 Podpisywałam właśnie papiery, gdy usłyszałam dźwięk  mojego telefonu. Rozejrzałam się po biurku, ale nigdzie go nie widziałam. 

No ładnie. Jeszcze zgubiłam telefon pod stertą tych dokumentów. Wstałam z krzesła i zaczęłam przekładać wszystkie kartki na stosik, a nie potrzebne wyrzucałam za siebie. Przejechałam ręką po twarzy, gdy nie mogłam znaleźć urządzenia. Kucnęłam i zobaczyłam, że telefon jest pod biurkiem. 

- Mercy? - usłyszałam. Chciałam wstać, ale nie przemyślałam jednego. Dalej byłam pod biurkiem. Uderzyłam głową o mebel i jęknęłam cicho. Podniosłam się, rozmasowując głowę. - Może lepiej idź do domu - powiedział mój brat i położył kolejną teczkę. 

- Ten dzień jest do dupy - powiedziałam i usiadłam na fotelu. 

- Jeszcze tylko cztery godziny - powiedział i odwrócił się. - Kawy? - spytał, gdy był już przy drzwiach. 

- Poproszę - uśmiechnęłam się lekko. Brunet wyszedł z mojego gabinetu, a ja odblokowałam mój telefon. Weszłam w wiadomości i przeczytałam treść sms'a. 

Od James: 

Masz dzisiaj chwilę? 

Uśmiechnęłam się lekko, po czym napisałam wiadomość. 

Do James: 

Dla ciebie zawsze :) 

Zablokowałam telefon i położyłam go na biurku. Chwyciłam długopis do ręki i chciałam podpisać kartkę, ale nigdzie jej nie było. Zaczęłam rozglądać się po biurze i westchnęłam ciężko. 

Cholera. 

***

Wyszłam od James'a o odzienie dwudziestej. Szybko poprawiłam swoją marynarkę i weszłam do samochodu.  Odpaliłam go i odjechałam spod budynku. Wystukiwałam rytm piosenki na kierownicy, kiedy stałam na czerwonym świetle. W końcu światło się zmieniło, więc ruszyłam z miejsca. Po paru minutach byłam już pod domem. Zdziwiłam się widząc oświecone światło w korytarzu. Wyszłam z auta i ruszyłam w kierunku drzwi. Nagle drzwi się otworzyły i z domu wyszła roześmiana Jasmine. 

- O witaj Mercy - uśmiechnęła się. 

- Cześć - mruknęłam. Niall stał oparty o drzwi cały uśmiechnięty. 

- Do zobaczenia Niall - powiedziała brunetka i minęła mnie, a ja szybko weszłam do domu. Blondyn zamknął drzwi i objął mnie od tyłu. 

- Jak w pracy? - spytał. 

- Co ona tutaj robiła? - spytałam. 

- Przyszła tylko na kawę - powiedział i puścił mnie. Odwróciłam się w jego kierunku i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. - Obiecuję, że nic się nie wydarzyło, przez cały czas była z nami Pani Caroline - dodał. 

- Przyszła na kawę? O dwudziestej? 

- Nie, była tu o piątej - powiedział.

- Spędziła u nas pieprzone trzy godziny? 

- Mercy, uspokój się, proszę - powiedział. 

- Dobranoc - syknęłam i ruszyłam na górę. Weszłam do sypialni i rzuciłam torebkę w kąt. Zdjęłam marynarkę i położyłam ją na krześle. Z garderoby wzięłam swoją piżamę i skierowałam się do łazienki. Szybko się rozebrałam i weszłam do kabiny. Umyłam włosy i ciało, po czym zakręciłam wodę i owinęłam się ręcznikiem. Założyłam piżamę, rozczesałam włosy i umyłam zęby. Nie miałam ochoty na kolację. Weszłam do sypialni i zobaczyłam, że na łóżku leży Niall. 

- Mers, proszę nie gniewaj się - powiedział, a ja chwyciłam do reki gumkę do włosów i związałam je. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki tabletki. Wycisnęłam jedną na rękę i połknęłam ją. Położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą, nawet nie odwracając się do mojego męża. 

Zabolało mnie to, że spędził z nią czas. 

- Dobranoc, skarbie - usłyszałam, po czym blondyn zgasił lampkę nocną i słyszałam jak wierci się na łóżku. Długo nie mogłam zasnąć. Wpatrywałam się w okno, przez które przedzierało się światło ulicznych lamp. 

Może jednak powinnam ci powiedzieć. 

XXXX

Witam w nowym rozdziale :) 

Informuję od razu, że ta część będzie miała może 15-20 rozdziałów. Planowałam więcej, ale widząc moją zachętę do pisania, nic z tego nie wyjdzie. 

Mam już kolejny pomysł na ff, tylko najpierw muszę zrobić do niego okładkę i pomyśleć nad całą fabułą. Chciałabym być dumna z tego opowiadania. 

Mam nadzieje, że rozdział się podoba :)   

I mam ważne pytanie. Mianowicie, czy ktoś z was nie mógł pobrać kiedyś aplikacji z google play i wyskakiwał mu błąd 495? Jeżeli tak to powiedźcie co zrobiliście, bo nie mogę pobrać na telefon wattpad'a, spotify itp, a potrzebuję tych aplikacji. Próbowałam już chyba wszystkiego. 

Marcelina x

Lawyer 3||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz