10.

1.5K 102 23
                                    

Poszłam szybko do sypialni, tylko po to, żeby nie widział moich łez. Nie chciałam być słaba. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na łóżku pociągając nosem. 

Jestem beznadziejna. Nawet nie potrafię powiedzieć mu prawdy. 

Usłyszałam pukanie do drzwi, więc podniosłam głowę i spojrzałam na drewnianą powłokę. 

- Mercy, skarbie, proszę otwórz - usłyszałam głos Niall'a. - Przepraszam. 

- Nic mi nie jest - powiedziałam. - Po prostu muszę pobyć przez chwilę sama - dodałam. 

- Mercy, proszę otwórz - błagał. - Porozmawiajmy. 

- Za moment zejdę, proszę Niall, daj mi chwile - odparłam. Już nic nie powiedział. Usłyszałam tylko jego westchnięcie i po chwili jak odchodzi od drzwi. 

Znów zaczęłam płakać. 

Wstałam z łóżka i weszłam do garderoby. Przebrałam się w wygodne ciuchy i westchnęłam głośno. 

Chyba czas mu to powiedzieć. 

Wyszłam z garderoby i po chwili z sypialni. Zeszłam na dół, do salonu, gdzie siedział Niall. Gdy tylko mnie zobaczył, wstał z kanapy i podszedł do mnie. 

- Przepraszam - powiedział od razu. 

- Niall, ja... 

- Nie powinienem spotykać się z Jasmine - nie dał mi dojść do słowa. 

- Niall...

- Wiedziałem, że cię to zrani. Jestem...

Nie powiem mu tego. Nie zrobię tego. 

- Zdradziłam cię - przerwałam mu. Blondyn spojrzał na mnie zszokowany, ale po chwili w jego oczach zobaczyłam łzy. 

- A-ale...Mers...j-ja...

- Przepraszam - szepnęłam i w moich oczach również pojawiły się łzy. - J-ja - nie dokończyłam, bo blondyn wyminął mnie i po chwili usłyszałam trzask drzwi. 

To koniec. 

***

- Mercy, co się stało do cholery? - spytał Louis. 

- Rozwodzę się z Niall'em - powiedziałam. 

- Ale co się stało? Zdradził cię?

- Co?! - spojrzałam na niego zdziwiona. - Nie, oczywiście, że nie - dodałam. 

- To co się do cholery stało? - spytał ponownie. 

- Usiądź - powiedziałam. Mój brat usiadł na krześle, a ja odetchnęłam głęboko, po czym wszystko mu opowiedziałam. Było mi ciężko, ale musiałam mu to wyjaśnić. 

- Dlaczego do cholery nie powiedziałaś mi tego wcześniej?! - krzyknął i podniósł się z fotela, ze łzami w oczach. 

- Nie mogłam - powiedziałam. - Bałam się.

- Jestem twoim bratem do cholery! - krzyknął. 

- Za dużo słowa 'cholera' - zauważyłam.

- Mercy, to nie jest zabawne. 

- Przepraszam, nie powinnam była tego robić - powiedziałam. 

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - spytał i podszedł do mnie, po czym mnie przytulił. - Jak długo to trwa? 

- Trzy miesiące - odparłam. 

Było mi wstyd. 

***

Weszłam do domu, gdy w tym czasie Niall znosił swoją walizkę na dół. 

- Co robisz? - spytałam. 

- Wyprowadzam się - odpowiedział i wszedł do salonu. Zamknęłam drzwi, po czym ściągnęłam swoje buty i weszłam po chwili do salonu. Niall szukał czegoś w komodzie, a ja tylko na niego patrzyłam. 

- Nie rób tego - powiedziałam, a blondyn spojrzał na mnie. - To twój dom, ja się wyprowadzę - dodałam.

- To nasz dom, Mercy - powiedział, a mnie coś zakuło w sercu.

Czemu to powiedziałam?

- Proszę, zostań - szepnęłam.

- Mers-

- Nie, nie możesz się wyprowadzić, to ja tu zawiniłam - byłam na skraju płaczu. 

Idiotka. 

Weszłam na górę i od razu ruszyłam do garderoby. Z szafy zdjęłam swoją walizkę i  zaczęłam pakować do niej swoje rzeczy. Po moich policzkach spływały łzy i miałam ochotę krzyczeć. Tak samo chciałam pójść do Niall'a i przeprosić go za wszystko, ale nie mogłam. Nie wybaczy mi tego nigdy w życiu. Zamknęłam walizkę i rozejrzałam się po wnętrzu. Zostało tu kilka moich rzeczy, lecz nie mogłam ich spakować. Nie zmieściłyby się. Zgarnęłam z szafki jeszcze małą torbę i wpakowałam do niej swoje kosmetyki, ważne papiery oraz witaminy. Zeszłam na dół z bagażami i postawiła je przy drzwiach. Weszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział Niall, a w ręce trzymał szklankę z whiskey. Z kieszeni wyciągnęłam swoje klucze i odpięłam od nich klucz do drzwi wejściowych. Patrzyłam na niego przez chwilę, po czym podeszłam do mojego męża i podałam mu klucz. Lecz on nawet na niego nie spojrzał. Położyłam klucz na stoliku i wyprostowałam się. 

- Przepraszam - szepnęłam i zacisnęłam na moment powieki. Otworzyłam oczy, a blondyn nadal patrzył w jeden punkt. Odwróciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia. 

- Kocham cię, Mercy - powiedział, a ja się zatrzymałam. 

Powiedz mu, powiedz! 

Po moim policzku spłynęła łza, po czym wyszłam z salonu. 

Tchórz! 

XXXX

 Halo jest tu ktoś?! Wróciłam z Anglii już tydzień temu, ale dopiero teraz naszła mnie wena :) 

Wiem, że w tym rozdziale jest baaardzo dużo dialogów, ale taki był zamiar. Wiem, że razi w oczy, ale wszystkiego dowiecie się wkrótce! 

Mam nadzieje, że się cieszycie, i że wam się podoba :) 

Marcelina x 

Lawyer 3||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz