Rozdział 10

1.8K 153 27
                                    

Gdy tylko jego kociak zasnął postanowił zejść na dół do Pokoju Wspólnego. Już miał wejść do pomieszczenia gdy nagle usłyszał:

- Malfoy nadal go ma... Wątpię aby tak po prostu go oddał. - powiedziała dziewczyna, która głosowo przypominała mu Pansy.

Zaskoczony, że rozmawiają o nim postanowił troszeczkę ich podsłuchać.

- Nie wiem jak Harry z tym typem wytrzyma. Szczególnie, że się nienawidzą. - mruknął Blaise.

"Co ma do tego Potter?" - pomyślał zaskoczony Draco.

- Boję się o niego... Przecież to syn śmierciożercy... - mruknęła przerażona dziewczyna.

,, A co ja wybierałem sobie rodziców?" - pomyślał wkurzony blondyn.

- Nie mam nic do niego. Na serio jest spoko i jest ładny... Nie słyszeliście tego! - krzyknęła czarnowłosa gdy tylko dwójka pozostałych ślizgonów zaczęła się śmiać. - Po prostu boję się, że cała prawda dojdzie do Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. A jak się tak stanie to... Mamy przechlapane. Malfoy teraz jest panem całej sytuacji. Jeżeli dowie się prawdy to... Niestety ale po nas.

Blondyn jeszcze bardziej zaczął się przysłuchiwać całej dyskusji. Być może to o czym teraz mówią ci troje da mu władzę. Pomoże mu w przekonaniu Czarnego Pana do tego, że jego rodzina zawsze była mu wierna. Z jeszcze większą ciekawością przysłuchiwał się rozmowie trójki przyjaciół.

- Do tego nie mamy pojęcia co zrobić. - mruknął czarnoskóry. - Biblioteka przeszukana. No oprócz działu zakazanego. A siedząc bezczynnie nic nie zrobimy.

- Ale nie mamy pomysłu jak odczarować Harry'ego! Być może na zawsze zostanie czarnym kotkiem, który jest pupilkiem samego Malfoy'a! - odezwał się pierwszy raz Teodor.

Dracon oparł się o ścianę zaskoczony. Nie tego się spodziewał. Nie tego... Jego kotek... Podobny do Pottera... Nie mógł być pieprzonym wybrańcem! No po prostu nie mógł!

- Musimy coś wymyślić. Losy całego czarodziejskiego świata leżą w Harry'm. Jak go nie odczarujemy to! Będzie armagedon! - krzyknęła Pansy.

Draco postanowił ich już nie podsłuchiwać. W swojej głowie właśnie przeżywał jakąś totalną wojnę. Jak to możliwe, że był to Potter? I dlaczego akurat on? Kurcze to nie tak miało wyglądać...

Pokierował się w stronę biblioteki. Miał pewien dział do przeszukania. Co z tego, że zakazany? Przecież był prefektem, a jemu? Wszystko wolno. Nawet jakby nie pełnił tej funkcji w szkole to i tak był Malfoy'em. A ród z którego pochodził mógł robić wszystko. A jak tego co chcę nie dostanie to... Jego ojciec się o tym dowie!

***

Gdy Malfoy wyszedł Harry, nerwowo wypuścił powietrze. Próbował uspokoić swoje emocje, po tak długim przebywaniu z nim.

Spokojnie, Harry. Nie długo na pewno się to wszystko skończy- uspokoił się w myślach.

Leżał na łóżku, owinięty kocykiem. Po chwili usłyszał jak drzwi się otwierają. Skulił się i bardziej otulił. Do dormitorium, wszedł pies. Harry wyczuł jego obecność lekko przestraszony.

Przed nim siedział ponurak z ciemnymi oczami, patrząc na niego uważnie i ze zdziwieniem. Kociak spojrzał na tego psa, a raczej animaga. Spotkał go kilka lat temu w Zakazanym Lesie. To był jego ojciec chrzestny, Syriusz Black.

Przechylił głowę na bok, wyglądając przy tym bardziej słodko. Syriusz liznął swojego chrześniaka po policzku, by nie zrobić mu krzywdy. Warknął i wziął za kark kocura, który zaczął się obawiać. Położył na miękkim dywanie na podłogę i lizał go po głowie i grzbiecie.

My Kitty Love ? //DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz