Rozdział 4

311 11 5
                                    

Rozdział niesprawdzony

Monika

Wbiegłam spóźniona do klasy licząc, że nauczycielka jeszcze nie weszła. Niestety, moje przypuszczenia okazały się być błędne. Ledwo postawiłam nogę w klasie, a już zalała mnie falą pytań, na które musiałam odpowiedzieć przed całą klasą.

- Panno Smith, może powiesz nam wszystkim, dlaczego się spóźniłaś? - spojrzała na mnie spode łba.

- Przepraszam panno Taylor, to się więcej nie powtórzy, obiecuję. - Posłałam jej przepraszające spojrzenie.

- Siadaj, Dzisiaj ci nie wpiszę spóźnienia, ale następnym razem nie będę taka miła.

Skinęłam głową i usiadłam w swojej ławce. Lekcja matematyki była wyjątkowo nudna, jednak wolałam słuchać dzisiaj nauczycielki, aby jej nie podpaść. Gdy wreszcie do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka, pośpiesznie spakowałam swoje rzeczy i udałam się do wyjścia.

Reszta zajęć była niebywale nudna, na szczęście bardzo szybko mi zleciały. Gdy wreszcie opuściłam szkołę, poszłam do lasu pobiegać. Lubiłam to robić, ponieważ mogłam się wtedy wyciszyć i odprężyć. Ledwo zatopiłam nogę w miękkim, zielonym, puszystym mchu, a już zachwyciła mnie świeża zieleń. Kochałam, gdy wiatr powiewał moje brązowe włosy, targając je na wszystkie możliwe strony. Tak właśnie działo się w tej chwili. Zatrzymałam się na chwilkę, aby włączyć moją ulubioną muzykę w telefonie. Gdy osiągnęłam cel, włożyłam słuchawki do uczu, i skupiłam się na trasie, którą mam pokonać. Odziwo nigdy szybko się nie męczyłam. Mogłam biegać nawet całymi dniami. Nie potrzebowałam nawet minuty, ba nawet sekundy, aby nabrać powietrza.

Biegnąc już mniej wiecęj godzinę, zatrzymałam się, aby popatrzeć na piękno natury. Znajdowałam się przy pięknym, lśniącym żywym, błękitnym kololrem wodospadzie. Woda lała się niekończenie długo, ze sporej wyskokości. Piękno krajobrazu dekorowały zielone, hipnotyzujące rośliny. Uśmiechnęłam się na ten widok. Nigdy nie widziałam takiego pięknego obrazu, jaki widziałam dzisiaj. Niebo dodawało piękna temu naturalnem

u zjawiskowi. Pobiegłam na jedną ze szkał, aby nie stać cały czas. Usiadłam i zajęłam się podziwianiem przyrody.

Chwilę później , poczułam lekkie szturchnięcie czymś mokrym i zimnym. Odwróciłam się spanikowana. Uspokoiłam się, gdy zobaczyłam "mojego" kochanego wilczka. Tego samego, z którym miałam tyle przygód. Rozpoznałam go, ponieważ na oku ma plamke w kształcie serduszka. Uważam, że to urocze.

- Hej mały, co ty tutaj robisz? - uśmiechnęłam się do niego. Wiedziałam, że mi nie odpowie. Dlatego się zasmuciłam, jednak nie dałam tego po sobie poznac.

-Co chcesz robić? - Zwierzak nie odpowiedział, tylko wszedł na moje kolana, i się na nich położył. Gdy zaczęłam go głaskać, zaczął cicho mruczeć. Zaśmiałam się na ten gest. Siedziałam tak, dopóki nie zrobiło się ciemno. Gdy chciałam wstać, spojrzając na wilka uznałam, że śpi. Postanowiłam go więc obudzić.

- Hej mały, wstawaj. - Wilk otworzył oczy, przechylił głowę w bok, i uroczo ziewnoł. Uśmiechnęłam się, jednak nie na długo. Wilk zaczął wiercić się, coś w stylu tarzania na moich kolanach. Zdziwiłam się, w końcu wilki tak nie robią, prawda?

- Wilczku, ja naprawdę muszę już wracać, jest późno. - Wilk rozumiejąc moje słowa zszedł, i skinął głową, że mam iść za nim, a raczej biec. Gdy już poznałam teren lasu, klęknęłam i pocałowałam wilka w pyszczek, oraz go przytuliłam, na co jeszcze głośniej zaczął mruczeć. Pożegnanie się z nim, nie nalezoło do łatwych rzeczy. Gdy odchodziłam, słyszałam jego skamlenie. Odwróciłam się, posyłając mu smutne, a zarazem przepraszające spojrzenie. Gdy weszłam do domu, okazało się, że nikogo nie ma. Udałam się więc do kuchni, aby wyjąć puszkę napoju, gdy nagle zauważyłam karteczkę przyklejoną do lodówki.

Droga Moniko, pojechaliśmy do Cioci Ady w Kanadzie. Wrócimy za tydzień. Wszystkie pieniądze są w sejfie. Tylko nie wydaj ich na głupoty,

                                                                                ~kocham cię, Mama

Zdziwiłam się, że mnie nie zabrali, ale pewnie wiedzą, że nie lubię Cici Ady. Zawsze traktuje mnie najgorzej.

Zmęczona udałam się do pokoju, przebrałam się w piżamę, oraz wzięłam prysznic, po czym położyłam się spać. Ten dzień był naprawde świetny. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. 

YOU ARE MY MATE [zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz