Było mi ciepło i wygodnie, jak to podczas snu.
Nagle czuję chłód, a po chwili spotykam się z podłogą. Otwieram gwałtownie oczy i spoglądam na Lucasa, który patrzył na mnie z satysfakcją na twarzy. Chłopak jest już ubrany, co mnie trochę dziwi, ale ciekawość nie wygra z gniewem, który czuję. Kładę rękę na łóżku i sięgam po sztylet, który mam zawsze pod poduszką.- Wynocha! - krzyczę na całe gardło rzucając w chłopaka sztyletem.
Lucas reaguje w ułamku sekundy, jakby wiedział, że będę rzucać w niego ostrymi przedmiotami, łapie sztylet, kiedy ten jest centymetry od jego twarzy. Wolną ręką przeczesuje swoje brązowe włosy zmieniając swoją fryzurę w, nie oszukujmy się, ptasie gniazdo.
- Za piętnaście minut jedziemy, bądź gotowa - mówi kpiąco w moją stronę. - Chyba, że wolisz jechać swoją 'zabaweczką'.
Patrzę z uniesioną brwią na tego matołka i wreszcie postanawiam wstać z podłogi. Wystawiam rękę w stronę Lucasa licząc, że po dobroci odda mi mój sztylet i, o dziwo, tak robi.
Chłopak wychodząc spogląda w lustro, które wisi na szafie i poprawia swoje włosy, co mnie irytuje. Kiedy brązowowłosy na dobre opuszcza mój pokój zaczynam szykować się do kolejnego, pierwszego dnia w nowej szkole. Zawsze jest tak samo, więc za którymś razem przestałam się tym w ogóle przejmować.- Rusz się! - krzyczy Lucas.
- Jadę swoją "zabaweczką"!
Przez chwilę panuje cisza, a po chwili słyszę trzaśnięcie drzwi i dźwięk włączonego silnika.
Podchodzę do szafy, z której wyciągam przypadkowe ubrania, w które szybko się ubieram. Po porannej rutynie i śniadaniu jadę do szkoły swoim motorem. Nie znam jeszcze miasta, dlatego korzystam z pomocy GPS'a w dotarciu do Beacon Hills High School. Będąc na miejscu od razy zauważam, terenówkę Lucasa na parkingu. Oczywiście chłopak chcąc przyciągnąć uwagę zaparkował ją na dwóch miejscach.
Wchodzę do budynku i od razu prawie na kogoś wpadam.- Uważaj! - warczę w stronę nieznajomego i ruszyam przed siebie.
Rozglądam się w poszukiwaniu tego idioty, Lucasa albo sekretariatu. Ostatecznie udaje mi się znaleźć to drugie.
Sekretarka ze szczerym uśmiechem na twarzy przekazuje mi wszystkie niezbędne informacje, włącznie z planem lekcji, który obecnie jest dla mnie najważniejszy, dlatego po jego odebraniu żegnam kobietę i wychodzę. Bezpośrednio przed sekretariatem stoi uśmiechnięty Lucas, co nie znaczy dla mnie nic dobrego.- Gdzie Brett i Isaac? - pytam.
- Brett znalazł jakąś laskę, którą próbuje wyrwać. Isaac jest na rozpoznaniu terenu.
Tylko tego mi brakowało. Jeśli Brett już pierwszego dnia przyprowadzi do domu jakąś laskę albo faceta to osobiście odetnę mu jaja i nakarmię nimi Lucasa. Dwie pieczenie przy jednym ogniu, jak to mówią.
Lucas wyrywa mi z ręki mój plan lekcji, co robił prawie za każdym razem, kiedy zmienialiśmy szkołę. Po tylu razach powinnam się już przyzwyczaić, ale nadal mnie to irytuje.- Trzecią lekcję mamy razem - mówi. - Zaczynamy oddzielnie.
Nie wiem, kto projektował nasze plany, ale mam ochotę mu dziękować na kolanach, że nie będę musiała zaczynać pierwszego dnia razem z brązowowłosym.
Zabieram mu kartkę z dłoni i rzuciwszy na nią okiem ruszam na poszukiwanie odpowiedniej klasy. Spaceruję między uczniami, co chwila patrząc na numery wiszące na mijanych drzwiach. Zawendrowałam na piętro i dopiero tutaj znajduję odpowiednią klasę, do której od razu wchodzę, bo jest już po dzwonku.
Czuję na sobie spojrzenia innych uczniów, kiedy podchodzę do nauczyciela, żeby pokazać mu moją legitymację i wreszcie skończyć tę szopkę.- Dobrze - zaczyna mężczyzna - usiądź na końcu klasy z McCallem.
Moje spojrzenie automatycznie spoczywa na wspomnianym chłopaku, a przez moje ciało przebiega dreszcz. Scott McCall.
Podchodzę do ławki i posyłam chłopakowi wymuszony uśmiech, na co ten wyciąga w moją stronę rękę i się przedstawia, a ja zmuszona jestem zrobić to samo:- Rosalie Talbot.
Po standardowej uprzejmości odwracam się w stronę tablicy i udaję, że słucham. Jednocześnie staram się niepostrzeżenie przyjrzeć McCallowi. Chłopak już na pierwszy rzut oka wygląda na sportowca. Szerokie barki i widoczne mięśnie malujące się pod koszulką są tego dowodem, ale prawda jest inna i ja dobrze wiem, czemu chłopak zawdzięcza swoją muskulaturę. Cerę ma oliwkową, co podkreślają jego ciemne, a właściwe czarne włosy, które obecnie nadają się do podcięcia, bo zaczynają mu się kręcić.
Przenoszę wzrok za okno, bo to, co mówi nauczyciel ani trochę mnie nie interesuje. Po upływie pół godziny słyszę upragniony dzwonek i wychodzę z klasy. Nagle wokół mnie owijają się czyjeś ramiona i słyszę tuż przy uchu:- Podobno tęskniłaś, rosa.
Patrzę na Bretta i noszę prawą brew ku górze. Chłopak z uśmiechem poprawia swoje brązowe (niegdyś blond) włosy, a ja odpowiadam:
- Nie wierz we wszytsko, co mówi Lucas.
- Gdybym wierzył w cokolwiek, co on powiedział już dawno byłbym martwy.
Z moich ust wydobywa się krótki śmiech. Wyplątuję się z objęć Talbota i ruszam na poszukiwanie kolejnej klasy. Idąc przez szkołę ramię w ramię Brettem zauważam, że przyciąga uwagę wielu dziewczyn, ale i chłopaków. W sumie to nie dziwię się im, bo faktycznie jest przystojny. Jest wysoki, dobrze zbudowany, ma bladą cerę i wspaniałe, niebieskie oczy. Czego chcieć więcej?
W końcu zatrzymuję się przed odpowiednią klasą, a Brett z bananem na twarzy mówi:- Siadam od okna.
Przewracam oczami, bo i tak ja usiądę od okna, jak zawsze. Wyjmuję na chwilę telefon z kieszeni, żeby sprawdzić godzinę, ale rezygnuję z tego, bo dzwoni dzwonek. Razem z innymi uczniami wchodzę do klasy i tak jak mówiłam siadam od okna, a Brett z nadąsaną miną obok. Nauczycielka zaczyna czytać listę obecności, a kiedy dochodzi do nas na chwilę się zacina.
- Brett Talbot i Rosalie Talbot. - Kobieta zaczyna błądzić wzrokiem po klasie aż nas zauważa. - Jesteście rodzeństwem, zgadadza się?
Patrzę z ukosa na Bretta, a widząc na jego twarzy lekki uśmiech przewracam oczami i daję nauczycielce twierdzącą odpowiedź. Kobieta wraca do czytania obecności. Brązowowłosy słysząc jak kobieta wczytuje Scotta McCalla jego wzrok automatycznie ląduje na chłopaku. Ten najzwyczajniej w świcie rozmawia z chłopakiem, z którym siedzi w ławce, nieświadomy tego, że jest w jednej klasie z osobami, które w najgorszym wypadku będą musiały go zabić.
Dreamtopia122 oznaczam ją żeby przestała olewać mnie i emikey_
Tak na marginesie to rozdział pojawił się dzięki tej drugiej Pani 💗Opublikowano: 11:42 23 kwietnia 2018
![](https://img.wattpad.com/cover/130719868-288-k448848.jpg)
CZYTASZ
Wrong Side |Teen Wolf| ☑️
FanfictionDo Beacon Hills przybywa nowe stado, a razem z nim dziewczyna, która musi udawać, że nie ma serca. "Nie pokazuj, że ci zależy" - złota zasada, której trzyma się, żeby nie zmienić się w potwora. Co się stanie, kiedy na jej drodze staną osoby, które...