Kiedy zostałam wypuszczona z gabinetu dyrektora od razu opuściłam szkołę. Przez następne kilka godzin czekałam aż McCall wróci do swojego domu, do którego się włamałam... Szczegół.
Słysząc szczęk zamka w drzwiach zeszłam po schodach i usiadłam na trzecim stopniu od dołu czekając aż Scott wejdzie do środka.- Nareszcie - rzucam, kiedy do środka wchodzi McCall razem ze Stiles'em. - Ile można czekać?
- Wiesz, że mój ojciec jest szeryfem? - pyta Stiles. Wzruszam od niechcenia ramionami w odpowiedzi na jego pytanie. - I mimo to włamujesz się do domu chłopaka, którego chciałby mieć za syna... Podziwiam za odwagę i głupotę.
Z uśmiechem na twarzy pokazuję chłopakowi środkowy palec.
Przenoszę wzrok na Scotta i pytam:- Masz klucz?
Chłopak wyjmuje z kieszeni to cholerstwo. Już chce mu je zabrać, ale ten podnosi rękę do góry, przez co nie mogę dosięgnąć klucza.
- Po co ci on?
- Do rysowania - prycham. - Rusz mózgownicą, Scotty. Do czego służy klucz, jak nie do otwierania zamków?
- Od rzucania sarkastycznych komentarzy jestem tu ja - mówi Stiles, na co przewracam oczami.
Patrzę ponownie na Scotta. Chłopak chwilę wygląda jakby się zaciął, ale w końcu opuszcza dłoń.
Szybko łapię klucz, ale McCall nie puszcza. Jęczę sfrustrowana, po czym mówię:- Znalazłam Brada i Camdena, a to - w tym momencie udaje mi się w końcu zabrać Scottowi klucz. - ...małe gówno ich uwolni.
- Chcesz powiedzieć, że Lucas miał tak ważny klucz? - pyta Stiles z niedowierzaniem na twarzy.
- Najciemniej pod latarnią - mówi Theo, który staje właśnie w drzwiach.
Chłopak bez żadnego wyjaśnienia (którego Scott i Stiles najwyraźniej oczekiwali) ruszył do kuchni.
Zaciskam klucz w dłoni i korzystając z chwilowego rozproszenia uwagi Alfy mijam go i wychodzę z jego domu. Słysząc, że ktoś za mną idzie bez zastanowienia mówię:- Waruj Scott.
- Idziemy z tobą - odpowiada. - Chcesz czy nie jesteś teraz w moim stadzie.
Zatrzymuje się i z cwanyn uśmiechem na twarzy mówię:
- Okej, idziecie ze mną... Spróbujcie nadążyć.
Zanim Scott orientuje się, o co mi chodzi, zaczynam biec tak szybko, jak tylko mogę. Niech pokażą, jak bardzo im zależy, żeby mi pomóc.
Brett.
Odkąd Rosalie odeszła ja i Isaac nie możemy znaleźć sobie miejsca w naszym domu.
Snujemy się od pokoju do pokoju nie wiedząc, co ze sobą zrobić.
Tak jest i teraz.
Po godzinie siedzenia w "salonie" przenosimy się do pokoju zajmowanego przez Isaaca. W naszej wędrówce przeszkadza nam nagły ryk Darkhara, po którym ten zaczyna krzyczeć:- Jak mogłeś go zgubić?!
Marszczymy z Isaaciem brwi nie wiedząc, o co chodzi. Już po chwili słychać głos przestraszonego Lucasa:
- Ja... Ja nie... To ona musiała mi go zabrać!
Patrzę na Isaaca, a ten kiwa głową. Oboje zgadzamy się, że mówi o Rosalie.
Ciekawe, co tym razem odpierdoliła...- Wykiwała cię baba - prycha Astaroth, jednak prawie od razu dodaje: - Bez urazy, Lev.
Nagle Isaac wyjmuje telefon z kieszeni. Patrzy się przez chwilę na ekran, po czym pokazuje go mi.
Rose: Cam i Brad są bezpieczni... Prawie. Spotkajmy się pod szkołą. Weź Bretta i nie róbcie nic głupiego
Przewracam oczami czytając ostanie zdanie.
Isaac chowa telefon do kieszeni, po czym idziemy w stronę tylnego wyjścia. Z salonu cały czas słychać krzyki Darkhara i Lucasa, więc ucieczka powinna pójść gładko.
Nagle dociera do mnie zapach Levany, dlatego staję jak wryty, ale zbyt późno. Kobieta powala mnie na ziemię i atakuje Isaaca.
Szybko się podnoszę i już po chwili z moich ust wystają kły. Ryczę na Levanę, czym zwracam jej uwagę.- Już jesteście martwi.
Nie zwracam uwagi na jej słowa i atakuje. Mimo moich starań to Levana lepiej walczy.
Isaac stara się mi pomóc, ale nawet we dwoje nie dajemy jej rady.- Idź! - krzyczę do Lahey'a. - Zatrzymam ją!
Chłopak olewa mnie totalnie do momentu, w którym pazury Levany robią cztery głębokie cięcia na jego klatce piersiowej.
- Idź! - krzyczę jeszcze raz i tym razem Isaac mnie słucha.
- Zostaliśmy sami - mówi uśmiechnięta Levana oblizując z palcy krew Isaaca. Nagle na jej twarzy pojawia się przerażający uśmiech. - Może jednak to ty zostałeś sam.
Zanim orientuję się, co ona ma na myśli czuję uderzenie w kark, które powala mnie na ziemię.
Zanim tracę kontakt ze światem widzę uśmiechniętego Darkhara i już wiem, że mam przerypane na całej linii.Polsat, Polsat, Polsat...
I najkrótszy rozdział w całej mojej karierze... Jestem sobą zawiedziona.Następne rozdziały mogą pojawiać się w jeszcze większych odstępach czasowych niż do tej pory, a to wszystko przez nawał pracy.
Nie mam po prostu czasu na pisanie.
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na ten temat.
Ave
Opublikowano: 12:34 16 sierpnia 2018
CZYTASZ
Wrong Side |Teen Wolf| ☑️
FanfictionDo Beacon Hills przybywa nowe stado, a razem z nim dziewczyna, która musi udawać, że nie ma serca. "Nie pokazuj, że ci zależy" - złota zasada, której trzyma się, żeby nie zmienić się w potwora. Co się stanie, kiedy na jej drodze staną osoby, które...