To wszystko sen... Chyba tak pokemony są na swoich miejscach uff odetchnąłem z ulgą ze to wszystko tylko sen.Jednak chwile później zdałem sobie sprawę ze ten koszmar trwa dalej.Całe moje ubranie ociekało wodą
-Co to za koszmar pewnie celebi znowu próbuje mnie nastraszyć
Wstałem i popatrzyłem się jeszcze raz na wodę wyglądała spokojnie nic nie zrozumiałem.Zresztą czym ja się przejmuje lepiej będę się zbierać robi się rano nie chce przebywać w tłumie ludzi.Pójdę na miasto jak co dzień.Skierowałem się wiec w tym kierunku.Już miałem to robić gdy nagle zamarłem ten głos jestem pewien ze to ten sam co zaciągnął mnie pod wodę
-Spotkał cie straszliwy los czyż nie?
Ostrożnie odwróciłem się chyba już wiem kto stoi za tym siedział na kamieniu i wpatrywał się chłodnym spojrzeniem.Poczułem złość w sumie sam nie umiem tego określić ale wiedziałem że muszę się dowiedzieć kto to jest i czego chce
-Czego chcesz? , Kim jesteś?
Powiedziałem zdenerwowanym tonem jednak on się tym nie przejmował ustał i zaczął się śmiać może on się dobrze bawił ale dla mnie nie było w tym nic śmiesznego
-Dobrze skoro już o to pytasz ja imię mam Ben i mieszkam tu a co do tego czego chce mogę cie tez o to spytać przychodzisz tu codziennie wiec...
Nie miałem zamiaru wysłuchiwać tego ruszyłem znowu w tym kierunku nawet nie dałem mu dokończyć szczerze nie interesowały mnie jakoś szczególnie jego wyjaśnienia.
-A ty się nie przedstawisz?
Ustałem przez dłuższym moment myślałem czy to powiedzieć ale i tak już go więcej nie zobaczę
-Silver a teraz daj mi spokój raz na zawsze.
Przyspieszyłem trochę kroku i poszłem drogą do miasta.
CZYTASZ
Miłość mimo smierci
RomansaSilver mimo swojego młodego wieku nie zyje i przezto ze niechce opuscic swoich pokemonów nie moze opuscić swiata ludzi dlatego jest strasznie samotny i niema nikogo ale czy to moze cie odmienic?