-Jesteś strasznie upierdliwy, wiesz? Zdecyduj się, czy nagle masz napływ jakiejś miłości czy dalej chcesz zmienić swoje nędzne życie.
-Przestań wywierać na mnie presję. -zrobił kilka kroków. Nieduża odległość dzieliła go od budynku. -Po za tym, ja nie kocham Gaary.
-No to na co czekasz..?
Chłopak wzruszył ramionami i zaczął iść dalej. Był bardziej niezdecydowany niż wszystkie kobiety razem wzięte. Raz się zatrzymywał, a raz szedł dalej z chęcią mordu. W końcu westchnął.
-To wszystko mnie przerasta... Wręcz zżera od środka. Jestem tylko chłopcem.
-Jeśli mnie uwolnisz, w twoim środku nie będzie niczego, co mogło by cię zżerać - zamruczał głos uwodzicielsko. - Jesteśmy już blisko. Musisz wybrać, Naruto~
Chłopiec przemilczał to. Zatrzymał się przed budynkiem Kazekage i spojrzał w górę. Westchnął, widząc miejsce w którym prawdopodobnie zginie on lub ojciec jego byłego przyjaciela.
Wdech.
Możesz jeszcze się z tego wycofać!, krzyczał cichy głosik w jego głowie.
Ale on wiedział, że nie da rady, ten cholerny głos, ta moc, kazała mu iść dalej. Kazała mu walczyć, mimo, że on podświadomie tego nie chciał. To była walka z jego uczuciami, jego wewnętrzną dzikością, nie do zagłuszenia. Mimo, że był praktycznie tylko dzieckiem, które nie potrafi się kontrolować, on chciał zaatakować i zabić Kazekage. Jak o tym tak pomyślał, ten pomysł wydał mu się bardzo, ale to bardzo głupi.~°u°~
-Może jednak powinienem za nim pójść? Mimo, że ja nie obchodzę mojego ojca, a on nie obchodzi mnie, to nie chce by zginął przez Naruto.
-A myślisz, że on w ogóle da radę go chociaż zadrapać? Nie znacie żadnych technik, a on atakuje pod wpływem jakiś głupich mrzonek i gwałtownych uczuć. Jego los jest mi bardzo obojętny, ale nie chcę, by to miasto zostało zniszczone przez jakiegoś rozszalałego demona, którym ja nie będę. Musisz wybrać mądrze.
Gaara wstał powoli. Postanowił, że odwiedzie Naruto od pomysłu zabicia Kazekage i uratuje go. Robię to tylko i wyłącznie dla Naruto, nie dla mojego ojca, pomyślał. Chociaż... Bał się, nawet bardzo. Miał wiele wątpliwości. Czy da radę sam go uratować? A może lepszym pytaniem byłoby, czy tego chce?
~°u°~
Krok za krokiem, był coraz bliżej. Poziom adrenaliny znacznie podniósł się w jego organiźmie, pobudzając ciało do działania. W jego umyśle panowała niewidzialna walka między wewnętrzym głosem dzikiego demona i strachu każącemu mu przestać i zawrócić. Prawdopodobnie było już na to za późno, więc wygrywał głos.
-Nie znasz żadnych technik, więc po prostu zostaw to mnie, Naruto. Damy sobie radę, zobaczysz. Nie musisz się bać, więc czemu to robisz?
-Twoje pytanie było głupsze niż ten pomysł. Ludzie się boją wszystkiego, nawet jeśli tylko podświadomie. Strach jest częścią ludzkiego życia, to on tak naprawdę czyni nas rozumnymi stworzeniami. Dzięki niemu szukamy nowych rozwiązań, by tego strachu było jak najmniej. Ale ty chyba tego nie rozumiesz, prawda?
-Jestem ciekaw, co skłoniło cię do tak głębokich refleksji na temat ludzkiej egzystencji, młody człowieku. -gdyby mógł, głos prawdopodobnie uśmiechnąłby się.
-Chyba to, że mogę tu zginąć. W końcu życie jest kruche i delikatne, szczególnie gdy jest się dzieckiem. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym mniej mam ochotę wywołać coś w rodzaju zamachu stanu.
-To nie myśl. Ja tu załatwiam wszystko, ode mnie wszytko zależy, ja kontroluję wszystko.
-A mnie też, głosie? -zapytał i stanął dokładnie przed drzwiami gabinetu Kazekage.
-Jeśli chcesz zobaczyć, to proszę.
~°u°~
Gaara schodził z dachu zamyślony. To była najtrudniejsza decyzja w jego życiu; musiał wybrać między swoim ojcem, który go nienawidzi, a przyjacielem, który powiedział mu, że jest niepotrzebny. Nie był teraz niczego pewny.
-Hej, głosie..?
-Czego chcesz?
-Czym może kierować się demon Naruto?
-Chaos, zniszczenie, śmierć. Coś ci mówi?
-On to robi tylko dla swojej przyjemności?!
-Brawo, chłopcze. To demon. Jemu chodzi tylko o własne przyjemności i co za tym idzie, o zniszczenie wszystkiego. Ktokolwiek zapięczętował jakiegokolwiek demona w tym chłopcu, był idiotą.
-Ale ty też jesteś demonem, więc tak jakby, to ty też chcesz zniszczyć to miasto, prawda?
-Nie porównuj mnie do niego, dobrze? Jesteśmy na całkowicie innych poziomach... -przerwał na chwilę, po czym kontynuował.- Czułem od niego namacalną aż nienawiść. Nie chciałbym znaleźć się w skórze tego chłopca, gdy ten głos się rozszaleje.
-To znaczy, że muszę go ostrzec przed nim samym, bo inaczej on zginie! -krzyknął i zaczął iść coraz szybciej, aż w końcu biegł. Wpatrzony był w ziemię, przez co wpadł na kogoś.
-Uważaj jak chodzisz, bracie.
~°u°~
Ja strasznie Was przepraszam. Szczególnie te osoby, którym mówiłam, że rodział będzie już niedługo, a wtedy nie miałam nawet 200 słów. Wybaczcie mi, ale tak po prostu wyszło. Cóż, przy okazji dziękuję Wam za taką ilość gwiazdek, komentarzy i wyświetleń! Jesteście wielcy! 💙
Postaram się publikować szybciej, ale niczego nie obiecuję. Tak po za tym, chcecie jakieś Q&A czy coś w tym stylu? Może być z okazji zbliżających się 100 obserwujących lub z roku Niechcianych na Wattpadzie, albo po prostu, tak z nudów ^^ Co Wy na to?
~Wolfy
~ CHAMSKA REKLAMA, MOŻESZ NIE CZYTAĆ DALEJ ~
To ten, jeśli są tu jacyś Hetalianie lub osoby po prostu zainteresowane tematem i znudzone czekaniem na kolejne rozdziały, to zapraszam na moje one-shoty Ten jeden dzień i Entschuldigung, Liebling. Może nie są przedstawione tam jakieś shippy mega popularne, ale zawsze można zajrzeć, c'nie? ;3 Planuję napisać jeszcze kilka one-shotów, również z tego samego uniwersum, ale z innymi shippami lub postaciami, więc jeszcze raz zapraszam~
CZYTASZ
『Niechciani』 //NaruGaa//
FanfictionDwóch chłopców. Dwa demony. Dwie znienawidzone egzystencje Jedno miejsce Jedna historia. "Demony sprawiły, że jeden uległ, a drugi zwątpił" Czasem marzenie przeradza się w obsesję; to właśnie zdarzyło się małemu chłopczykowi...