don't feel bad about a feeling

28.5K 912 610
                                    

Właśnie wychodziłam ze szkoły, gdy zobaczyłam dosyć duże zbiorowisko osób na korytarzu. Nie chciałam być wścibska, ale ciekawość wygrała i podeszłam nieco bliżej. Zobaczyłam Daisy, która miała cały rozmazany makijaż i wyglądała na roztrzęsioną. Natomiast naprzeciwko niej, oparty o szafki, stał Gabriel. Był spokojny oraz opanowany i patrzył z góry na drobną dziewczynę.

- Ale ja cię kocham!- zaszlochała dziewczyna.

- Nie ty ostatnia.- prychnął chłopak. Uniosłam brwi w zdziwieniu. Nie spodziewałam się po nim takiej bezpośredniości. 

- Ale..- zaczęła, ale niedane było jej dokończyć. Do dziewczyny podbiegły przyjaciółki i zaczęły ją pocieszać. Stwierdziłam, że sobie stamtąd pójdę. Na miejscu dziewczyny nie chciałabym, żeby wokół mnie stało pełno ludzi.

Przycisnęłam zeszyt do piersi i ruszyłam w stronę wyjścia.

- Venus!- zawołał ktoś za mną.

- Tak?

- Musisz mi pomóc!- powiedziała Raven. - W ogóle co tu robisz o tej godzinie?- zapytała patrząc na zegarek.

- Odwołano kółko.- wytłumaczyłam.

- To chodź na moje.- zaproponowała i pociągnęła mnie w stronę wyjścia.

- Nie miałam ci w czymś pomóc?

-Nie. Chciałam, żebyś ze mną poszła.- zaśmiała się.

Wyszłyśmy z budynku i skierowałyśmy do naszego "teatru".

- Widziałaś tą sytuację na korytarzu?- zapytała dziewczyna.

-Taaa..- przyznałam.

- Zachował się jak debil.- stwierdziła dziewczyna.- Chciałam tam podejść i ją obronić, ale już bywały takie akcje i później by było gadanie, że się wpycham między nich. - dodała.

- Masz rację.- zgodziłam się. - Szkoda, że to się stało przy wszystkich. 

Znalazłyśmy się w dużym pomieszczeniu. Usiadłam na jednym z czerwonych siedzeń blisko sceny. Zaraz miała się odbyć próba całego przedstawienia. Zauważyłam, że dekoracje, które wykonywałam wraz z moją grupą wisiały już na scenie. Najbardziej ze wszystkich podobało mi się drzewo, które robiłam z Ophelią. Przyczepiłyśmy na nim pełno ptaków i kwiatów, co prezentowało się naprawdę świetnie.

Obróciłam się i przejrzałam po sali. Praktycznie na samym końcu dostrzegłam ciemną postać. Zmarszczyłam brwi. Przedstawienie się już zaczęło, ale postanowiłam podejść do tajemniczej osoby. Zakradłam się niczym ninja i po chwili znalazłam się w tym samym rzędzie co tajemna postać. Ze zdziwieniem przyznałam, że siedział tu nie kto inny jak Lucien. Był wpatrzony w spektakl i chyba nawet mnie nie zauważył. Podeszłam do niego jeszcze bliżej i zajęłam miejsce obok chłopaka.

- Co ty tu robisz?- zapytałam cicho. Chłopak wzdrygnął się wyraźnie zaskoczony moją obecnością co utwierdziło mnie w przekonaniu, że mnie wcześniej nie zauważył.

- Oglądam.- odparł krótko chłopak. Spojrzałam na scenę. Lilith odgrywała swoją główną rolę- białą królową. Ze względu na włosy pasowała do tej postaci idealnie.

- Wiem, że kłamiesz.- postanowiłam go podejść, na pewno jest tu z jakiegoś innego powodu.

- Mogę ci coś powiedzieć, ale nikomu ani słowa.- chłopak spojrzał w moją stronę.

- Obiecuję.

- Pamiętasz jak powiedziałaś, że kiedyś znajdę odpowiednią dziewczynę?- zapytał chłopak. Pokiwałam głową.

so hard to please.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz