yes but no but yes

32.2K 1K 1K
                                    

Dzisiaj, wyjątkowo, tata zaproponował mi podwózkę. Z początku nie mogłam w to uwierzyć, ale gdy powiedział, że to dlatego, bo ma po drodze, zrozumiałam.

Wyszliśmy przed dom i skierowaliśmy się do szarego Mustanga, do którego ojciec był milszy niż do mnie. Zapięłam pasy zanim zdążył by mnie upomnieć i wyciągnęłam telefon, bo napięta atmosfera, jaka tu panowała, była nie do wytrzymania. Jechaliśmy w całkowitej ciszy, a z radia wydobywały się ciche dźwięki jakieś nieznanej mi kapeli. Przeglądałam social media, aż nie znaleźliśmy się pod szkołą.

- Cześć.- rzuciłam i wyszłam z pojazdu zabierając ze sobą plecak.

Przemierzyłam dziedziniec, jak najszybciej się dało. Nie lubiłam tych wszystkich spojrzeń skierowanych w moją stronę, więc przyspieszyłam. Gdy tylko znalazłam się w budynku, skierowałam się prosto do mojej szafki. Musiałam się pospieszyć, bo moja pierwsza lekcja znajdowała się w dalekiej odległości od mojej szafki.

Gdy znalazłam się przy swoich drzwiczkach, wykręciłam odpowiedni kod i wzięłam potrzebne książki. Następnie ją zamknęłam i zaczęłam iść przez korytarz. Na drugim końcu zobaczyłam parę czarnych oczu, które patrzyły prosto na mnie. Przełknęłam ślinę. Szłam prosto w jego stronę. Obok niego szedł Lucien i Erick. Cała trójka zwracała na siebie uwagę wszystkich dziewczyn na korytarzu. Gdy byłam już naprawdę blisko spuściłam wzrok, przegrywając walkę na spojrzenia i wyminęłam ich sprytnie, po czym pośpieszyłam się na lekcje.

Do klasy weszłam idealnie z dzwonkiem. Usiadłam w ławce, gdzie Lilith już na mnie czekała. Rozpakowałam się, a następnie podparłam brodę na ręce i zaczęłam słuchać nauczyciela najgorszego przedmiotu - fizyki.

***

Po pierwszej lekcji reszta minęła sprawnie i teraz szłyśmy na stołówkę. Lilith namówiła mnie, żebyśmy jadły w środku, bo chce sobie popatrzeć na chłopaków. Głupszej propozycji nie słyszałam, ale przystałam i właśnie wchodziłyśmy przez wielkie drzwi do pomieszczenia.

Stołówka w naszej szkole była ogromna. Jak w większości szkoły ściany były kremowe. Stoliki były ciemnozielone i okrągłe oraz mieściły po osiem osób, ale i tak każdy siadał po ile chciał. Na jednej ze ścian były wielkie okna, dzięki którym pomieszczenie było oświetlone, a przy ścianie przeciwnej kucharka wydawała jedzenie.

Poszłyśmy do bufetu, gdzie wzięłam sobie frytki oraz kawę, a następnie poszłyśmy do stolika.

- Hej.- powiedziałam do Raven, która właśnie jadła sałatkę.

- Jak możesz jeść to gówno?!- wrzasnęła Lilith opadając na siedzenie obok mnie.

- Spójrz na swoje jedzenie, a potem się odzywaj.- dogryzła fioletowo-włosa. Lilith spojrzała na swoją porcję, po czym uderzyła pięścią w stół.

- Nałożyłam nie tą, co miałam.- oburzyła się, a ja wybuchnęłam śmiechem. Dziewczyna miała na tacce identyczną sałatkę co Raven.

- Jesteś głupia.- wydusiłam z siebie, próbując się uspokoić. Gdy w końcu mi się to udało, zabrałam się za jedzenie frytek.

- A jak tam Gabriel?- zapytała białowłosa. Uniosłam brew.

- A jak ma być?- zapytałam. Obydwie westchnęły.

- Gadaliście?- zapytała Raven.

- Nie, jedynie patrzył na mnie i nie mogłam się skupić na rysowaniu.- stwierdziłam i ugryzłam frytkę.

- Masz szczęście! Jesteś w tym samym kółku, co najgorętszy chłopak w szkole!- stwierdziła Lilith.- W ogóle tego nie doceniasz! Gdyby był ze mną... - rozmarzyła się białowłosa.

so hard to please.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz