- James... uhh - Louis potrząsnął głową. Jakie było jego nazwisko? A! - James Saunders.
Zanotowane. Przesłuchanie kontynuowane. Wiek? Zawód? Status cywilny? Wygląd zewnętrzny? Louis odpowiedział na te pytania z zaskakującą łatwością.
- Świetnie - stwierdził oficer. - Te informacje powinny na razie wystarczyć. Niech mi pan powie, panie Tomlinson, dlaczego uważna pan, że jest on odpowiedzialny za stan pańskiego przyjaciela?
Louis zaczął wyjaśniać. Opowiedział policjantowi, co wydarzyło się poprzedniej nocy. Jak spotkał Jamesa w barze i spędził noc bez Harry'ego. Jak on i Harry się rozdzielili. Jak został w klubie i rozmawiał z Jamesem. O tym, co James mówił mu o swoim życiu i jak przeraził Louisa swoim wybuchowym temperamentem. I oczywiście jak James zaproponował mu papierosa, jak się po nim czuł i że nie pamięta co potem robił.
- Więc mówisz, że Mr Saunders mógł dodać coś do papierosów. Substancję, której normalnie nie powinno być w tytoniu i która sprawiła, że czułeś się dziwnie?
- Nie byle jaką substancję! - wykrzyknął Louis. - Amyla... Amylen... - odwrócił się w stronę lekarza, oczekując pomocy.
- Amyl Nitrite.
- Dlaczego jest to jedynym wytłumaczeniem wypadku?
Louis był zmęczony. Bardzo zmęczony. Jego głowa wręcz pulsowała, jego oczy były suche i był głodny (Louis, dokładnie tak jak pozostali chłopcy, kompletnie zapomniał o potrzebie jedzenia). Miał nadzieję, iż doktor znów wytłumaczy to za niego, więc popatrzył na niego z desperacją.
Lekarz powtórzył oficerowi to samo, co mówił jakąś godzinę wcześniej chłopakom. Zakończył:
- Widzi pan, Harry musiał wypić substancję, która doprowadziła go do obecnego stanu. Teoretycznie, możliwe jest, że zażył ją dobrowolnie, ale - jego wzrok powędrował na Louisa, potem na trójkę chłopaków stojących w kącie. - Ale wierzę tym młodzieńcom, kiedy mówią, że Harry nie jest osobą, która może zrobić takie rzeczy. Louis mówił, że prawdopodobnie został odurzony tą samą substancją poprzedniej nocy, więc pobraliśmy krew. Jest teraz analizowana. Powinniśmy zaraz otrzymać wyniki.
Policjant pokiwał głową. Oczywiście, również był zmęczony tak jak reszta, zważywszy na to, że było koło 3.30 nad ranem, ale starał się nie okazywać znużenia. Przeciągnął się i rzekł:
- Cóż, jeśli mówisz, że wyniki pana Tomlinsona wskażą obecność 'złotego środka' Mr Saundersa, jest to logicznie powiązane ze stanem Mr Stylesa.
- Tak! Dokładnie! - wykrzyknął Louis. Iskierka nadziei zapaliła się w jego sercu. Teraz mogą rozmawiać! Ten pieprzony drań nie ucieknie od odpowiedzialności!
- Czy może mi pan powiedzieć, panie Tomlinson, jak Mr Saunders mógł podać narkotyk pańskiemu przyjacielowi bez jego wiedzy?
Puff. Iskierka zgasła.
Louis stał tam, patrząc na oficera. Będąc szczerym, jego spojrzenie omijało policjanta i lądowało na białej ścianie obok niego. Ścianie tak pustej jak jego umysł. Jak? Jak James mógł podać Harry'emu narkotyki? I Harry o tym nie wiedział? I kiedy? James nigdy nie był z nim sam. A może był? Zauważyłby, gdyby James zachowywał się podejrzanie w pobliżu Harry'ego! Ale czy to zrobił?
- Ja, ja nie wiem - wyjąkał Louis, gdy młoda pielęgniarka weszła do pomieszczenia nerwowo mnąc w rękach arkusz papieru.
- Wyniki pana Tomlinsona! Mówiłam, aby zostały jak najszybciej przyniesione do tego pokoju.
Dr Clayton wziął od niej kartkę, dziękując. Kobieta wyszła sekundę później. Zapadła martwa cisza. Louis dokładnie czuł bicie swojego serca. Napięcie w pokoju sprawiało, że czas jakby tonął.
CZYTASZ
Limelight Burns PL (Larry)
FanfictionOPOWIADANIE NIEZAKOŃCZONE Louis i Harry są razem w barze. Los sprawia, że spotykają tam Jamesa - dawnego przyjaciela Louisa. Okładka: Darrrow Oryginał: To_create_a_new_user_name_is_hard / AO3