2.

254 23 21
                                    

      Kiedy skończyłem pracę w ogrodzie, była już 19. Szybko wziąłem chłodny prysznic, ubrałem jakąś ładną koszulę i do tego czarne spodnie, spryskałem się ulubionymi perfumani, ułożyłem nieco włosy i zjadłem kanapkę (byłem głodny, okej?). Wyrobiłam się ze wszystkim w 50 minut, więc przez kolejne 10 minut pozbierałem potrzebne mi rzeczy z pokoju, typu telefon, jakiś hajs, dowód osobisty, gumy do żucia (i nie tylko te do żucia), a kiedy była równo 20:00 wyszedłem z domu, żegnając się z mamą. Przed domem faktycznie czekał na mnie Joshua, ubrany w te same ciuchy co ja. Zaśmialiśmy się na swój widok i ruszyliśmy w stronę domu Jacksona.

- Ładnie wyglądasz - skomplementował Josh, śmiejąc się cicho
- Oh, dziękuję. Ty również - zaśmiałem się i uderzyłem go lekko w ramie.

Przez większość drogi rozmawialiśmy o ludziach, którzy prawdopodobnie będą na imprezie. Obstawialiśmy która dziewczyna będzie się chciała z nami przelizać i takie tam. To były nasze typowe rozmowy przed imprezą. Jak się jest w miarę popularnym w szkole, to te mniej ''znane'' osoby chcą się na tobie ''wybić''. Taa, wiem, że to trochę brzmi komicznie, ale taka prawda. I wierz mi lub nie, ale to jest najgorsza rzecz jaka może spotkać taką osobę jak mnie. Przez to jest bardzo trudno znaleźć przyjaciela czy chociażby kolegę, który chce się z Tobą zadawać nie dla fejmu w szkole.

~ ~ ~

          Będąc już niedaleko domu Jacksona, dało się słyszeć naprawdę głośną muzykę. Dziwię się jak jego sąsiedzi to wytrzymują. Może jego rodzice im płacą? W końcu jego rodzina naprawdę sporo zarabia, a Jackson jest jednym z najbogatszych dzieciaków w naszej szkole. Zastanawia mnie tylko, czy ludziom z naszej budy nie przeszkadza to, że jest gejem, tylko dlatego, że jest bogaty i popularny, czy po prostu innym to wisi. No cóż, może kiedyś się dowiem.

- What's up! - krzyknął gospodarz, kiedy wchodziliśmy do jego domu - Chodźcie od razu po alko, bo wyglądacie marnie - zaśmiał się i powędrował do kuchni, a my za nim. Oczywiście po prostu nie miał się z kim napić, bo wszyscy poszli tańczyć.

- Brendon i Dallon też są? - zapytał Josh, gdy Jackson nalewał nam do kubków piwo.
- Taa, byli jeszcze nie dawno. - mruknął podając nam alkohol - Musisz sprawdzić na dworze w ogrodzie. Może siedzą przy basenie. - wzruszył ramionami.
- Zdrówko - powiedziałem i wszyscy trzej stuknęliśmy się kubkami, a następnie opróżniliśmy ich zawartość do połowy.

Jackson oznajmił, że idzie do Dylana i że później się znajdziemy, no i życzył nam, żebyśmy się dobrze bawili. Zniknął w tłumie osób w salonie, a my z Joshiem, po jakimś czasie poszliśmy poszukać naszych przyjaciół. Według wskazówki naszego znajomego, poszliśmy do ogrodu z tyłu domu. Nie zajęło nam długo odszukanie wzrokiem Brendona, który w samych spodniach, trzymając w ręce butelkę szampana, śpiewał jakąś piosenkę. Tak, to jego typowe zachowanie na tego typu imprezach. Niedaleko niego siedział Dallon z kubkiem piwa, śmiejąc się z niego i obserwując jego poczynania. Zaczęliśmy iść w ich stronę, co spowodowało zauważeniem nas przez Brendona, który zaczął krzyczeć do Dallona, że Joshler idzie w ich stronę. Zaśmialiśmy się na to i kiedy byliśmy już przy nich, przywitaliśmy się i dosiedliśmy. Chłopaki zaczęli luźną rozmowę, nic ciekawego w sumie. Brendon widocznie wypił już trochę więcej, bo był straszną gadułą. Tego też można się było po nim spodziewać po alkoholu.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Impreza z każdą chwilą się rozkręcała. Ludzie świetnie się bawili i pili wszystko co tylko miało w sobie procenty. Starałem jakoś nie upić się za bardzo, ale w towarzystwie swoich przyjaciół i nowych znajomych, jest ciężko zostać chociaż w miarę trzeźwym.

Z imprezy zapamiętałem to, że koło godziny 23 cała nasza czwórka poszła do salonu tańczyć. Dallon i Brendon zniknęli podczas tańca gdzieś w tłumie, za to ja trzymałem się bardzo blisko Josha. Dosłownie bardzo blisko. Nasze ciała ocierały się o siebie i ludzi wokół nas, ale obaj mieliśmy uśmiechy na twarzy i bezwstydnie poruszaliśmy się w rytm muzyki. Jakby kompletnie nam to nie przeszkadzało.

Potem już za wiele nie pamiętam, jedynie jakieś urywki grania w rozbierana butelkę, albo picie shotów z Jacksonem, Dylanem i Joshem. A poza tym to chyba film mi się całkiem urwał. Rano obudziłem się w swoim łóżku koło godziny 12 i byłem tym trochę przerażony, ale przypomniało mi się, że jest weekend. Zwlekłem się z łóżka i spojrzałem przez okno z zamiarem dostrzeżenia czy Joshua już wstał. Trochę tak nie ładnie podglądać, ale obaj wiedzieliśmy o tym, że patrzymy do siebie nawzajem co jakiś czas w okna, żeby sprawdzić co robimy. W końcu nie powinniśmy też mieć nic do ukrycia, skoro jesteśmy przyjaciółmi.

Okazało się, że kolorowowłosy właśnie sięgał po koszulkę, która leżała na jego łóżku. Założył ją na swój nagi tors i po chwili zobaczył, że mu się przyglądam. Uśmiechnął się szeroko i pomachał w moją stronę ręką, a ja odwzajemniłem jego gest. Chłopak nagle zniknął gdzieś w głębi pokoju, ale niedługo potem wrócił z kartką, na której było napisane: ''Będę za chwilę u Ciebie, wpuścisz mnie?''. Spojrzałem na chłopaka który zrobił słodką minkę, na co zaśmiałem się głośno. Pokiwałem głową na 'tak', a uśmiech przyjaciela poszerzył się jeszcze bardziej. Rzucił gdzieś kartkę i wybiegł z pokoju, co oznaczało tylko tyle, że za parę sekund będzie w moim pokoju...

____________________________________________________________________________

Nadal nie znam waszej opinii jak narazie, a bardzo by mi to pomogło. (Wsm to nawet nie wiem czy po tak krótkich dwóch rozdziałach można to ocenić) Krytyka też jak najbardziej przydatna!

Do następnego!

Neighbour || JoshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz