Razem z Joshem szliśmy w mało znanym mi kierunku. Chłopak nic mi nie powiedział, chociaż bardzo go o to prosiłem, ale pomyślałem, że zaufam mu i dam się poprowadzić. Mój przyjaciel obok szedł nieco szybciej ode mnie, ale na wystarczającą odległość, żeby na przykład złapać się za ręce. Chwila co? Jakie znowu łapanie za... Nieważne, zignorujcie to.
Zaczynałem czuć głód przez to, że w domu nie za wiele dałem radę zjeść. Nadal czułem, że nic nie przełkne, ale zawsze można było spróbować. Odezwałem się do Josha:
- Głodny jestem - oznajmiłem mu. Spojrzał na mnie przez lewe ramię i powiedział:
- Krzyżujesz moje plany w tym momencie, no ale dobra - idziemy do Taco Bell - westchnął i skręcił w pierwszą napotkaną uliczkę w prawo. Uśmiechnąłem się na myśl o naszej ukochanej restauracji, ale uśmiech szybko zniknął mi z twarzy kiedy zauważyłem, że w moich kieszeniach nie ma portfela.
- Kurwa - wyrwało się z moich ust, a Josh słysząc to zatrzymał się.
- Co jest? - zapytał patrząc na mnie lekko zmartwiony.
- Nie wziąłem portfela z domu, więc nie mam przy sobie nawet dolara - odpowiedziałem wkurzony na siebie.
- Spokojnie młody, ja mam pieniądze, zapłacę za wszystko - machnął na to ręką i znowu zaczął iść przed siebie jak gdyby nigdy nic.
- Ugh - wydałem z siebie. To nie pierwszy raz kiedy przyjaciel musi za mnie płacić, a mi za każdym razem jest strasznie głupio. Powinienem mu się za to jakoś odwdzięczyć.
- No co? - spytał ze swoim ślicznym uśmiechem, odwracając się w moją stronę i idąc tyłem.
- Nic... - westchnąłem i ruszyłem w jego stronę żeby nie zostawać w tyle.
- To dobrze, że nic, maluchu - zaśmiał się i poczochrał moje włosy.
- Ej! Nie jestem maluchem! I kto pozwolił dotykać ci świętych włosów Tylera, huh? - krzyknąłem oburzony, ale oczywiście nie na poważnie.
- Hmmm, no pomyślmy... Czyżby maluch Tyler? - zaczął się cicho śmiać nadal idąc przed siebie, kątem oka spoglądając na moją twarz.
- Jooosh - jęknąłem z bezradności. Uderzyłem go pięścią w ramię, udawając moje ogromne zdenerwowanie. Złapał się za obolałe miejsce i zaczął chichotać - Weź przestań już - wywróciłem oczami.
- No dobra, dobra. Już przestaje, książeczko - zaczął się śmiać i wiedząc, że dostanie kolejny cios, pobiegł do wejścia Taco Bell, które było już bardzo blisko nas.
- Boże, co za człowiek... - westchnąłem z lekkim uśmiechem, którego nie potrafiłem powstrzymać i kręcąc głową, wszedłem spokojnym krokiem do restauracji.Kiedy byłem już w środku, Josh stał już przy ladzie i składał zamówienie, a ja w tym czasie powędrowałem do "naszego" stolika na końcu sali. Niedługo później, chłopak usiadł obok mnie. Składanie zamówienia w Taco Bell było bardzo szybkie. Wystarczyło powiedzieć "to co zawsze", a pracownicy już wiedzieli o jakie zamówienie chodzi. Byliśmy tu stałymi klientami, więc wszyscy nas tam znali.
- Tyler - odezwał się mój przyjaciel, patrząc na mnie bez żadnych emocji.
- Tak? - odpowiedziałem lekko zaniepokojony
- Muszę ci coś powiedzieć - westchnął ciężko. Moje serce zatrzymało się na chwilę. Bałem się co za chwilę usłyszę. - Nie było Red Bull'a, więc wziąłem ci po prostu Coca Cole - dokończył spokojnie, po czym wybuchnął śmiechem, a ja odchyliłem głowę do tyłu i powiedziałem ciche "zabije cię kiedyś" i wypuściłem z płuc drżący oddech. - Żebyś widział swoją minę - Josh nadal się śmiał, a ja miałem ochotę go uderzyć.
- Ha ha, super się bawisz widzę. Nie zesraj się - powiedziałem ironicznie patrząc na przyjaciela, ale sam się uśmiechnąłem, widząc jego rozbawioną twarz.
- Oj no przepraszam. Nie złość się, kocham cię - już się trochę uspokoił, ale mówił to z cichym chichotem. A ja słysząc te słowa poczułem jak moje serce przyspiesza. W tym samym momencie, kelner przyniósł nasze zamówienie, życząc nam smacznego.____________________________________________________________________________
Dobra, wiem, że rozdział jest raz na pół roku albo rok, ale no sorki. Nie mam takiej weny jak wcześniej, ani czasu, ani chyba nie mam dla kogo pisać. Więc macie tu coś takiego, co nie wiele wprowadza do fabuły, ale ludzie upominają się o rozdział, więc napisałam to coś na szybko. Miłego dnia/miłej nocy. Jak tu jesteś jeszcze, to daj znać ;)
CZYTASZ
Neighbour || Joshler
FanfictionCzy chłopaków z sąsiedztwa połączy coś więcej niż tylko przyjaźń?