Rozdział 3 - Prawda boli

256 25 12
                                    

Otworzyłem oczy w pokoju było jasno słońce już świeciło. Był ranek ? Przespałem cały wieczór i noc w ciuchach ? Musiałem być zmęczony. Kiedy już wstawałem żeby się ogarnąć przypomniałem sobie wczorajsze zdarzenie od razu posmutniałem. Powinienem wyjaśnić Karmie o co chodzi ale jak na to zareaguje. Z tymi myślami skierowałem się do łazienki.

W szkole byłem przed czasem miałem jeszcze 20 min do rozpoczęcia zajęć. Usiadłem na ławce obok sali gdzie mam pierwszą lekcję. W duchu modliłem się by Karma nie przyszedł szybciej zawsze tak robi ale liczę na to że dziś tak nie będzie.

- Część księżniczko jak tam spałeś. - o wilku mowa podszedł do mnie i usiadł obok. - co ci się śniło ?

- Hej spałem dobrze. A co mi się śniło to nie pamiętam. - odpowiedziałem nie pewnie - a co tobie.

- Ja miałem piękny sen bo śniłeś mi się ty. - powiedział taki zadowolony.

-  C-co ja ?! Co ...z tobą nie tak nie ma ci się co śnić. - byłem zdenerwowany i z peszony o co mu chodzi z tym snem.

Ja tu się zastanawiam jak mu powiedzieć o wczorajsze sytuacji a on.

- Wszystko okej ? Wyglądasz na zamyślonego.

Chwile to trwało zanim dotarły do mnie jego słowa.

- Tak wszystko gra jest w porządku.

*Karma pov*.

Siedziałem na lekcji nie bardzo mnie to interesowało. Wiedzie lekcja jak lekcja nudne a mimo to i tak miałem dobre oceny. Chodź na większości zajęć siedziałem i patrzyłem się w okno. Teraz martwił mnie stan Nagisy nawet w klasie wydawał się nieobecny martwiłem się o niego.

Zajęcia minęły szybko wiecie mieliśmy tylko 4 lekcje. Po usłyszeniu ostatniego dzwonka wyszłam z sali chciałem go poszukać ale ale nigdzie jego nie było. Wyszłam na plac szkolny też nie mogłem tej małej posturki dostrzec za dużo ludzi. Poszedłem dalej licząc na cud no i nadszedł. Zobaczyłem mój cel. Siedział na pnie ściętego drzewa patrzał się w niebo. Gdy podszedłem bliżej odezwałem się.

-  Hej szukałem cię co tutaj robisz? - odezwałem się ale on się nie wystraszył tak jak by czekał aż do niego przyjdę.

Odwrucił się w moją stronę. Oczy miał jakby zamglone i ...czerwone od płaczu. Usiadłem obok niego. Pień był duży więc spokojnie pomieści dwie osoby. Odwrucił się w stronę lasu zaraz przy szkole. Siedział tak i milczał a ja czekałem.

*Nagisa pov*.

Myślałem jak mu to powiedzieć ale wiem że takich żeczy nie da się wyjaśnić lekko. Zebrałem się w dobie. Zerknołem na niego i powiedziałem.

- Liczę na to że zrozumiesz to co ci powiem i nie będziesz zły. - zamilkłem czekałem na odpowiedź. Zauważył to i na znak kiwną głową że rozumie.

Więc chodzi o to że kiedy miałem 8 lat mieszkałem z mamą i przyszywanym wujkiem. Nie pytaj czemu to za długa historia i szczerze nie interesuje mnie on. Wracając on był bardzo dziwny wręcz mogę powiedzieć że psychiczny. Jego oczy były takie odpychające ciarki mnie przechodzą na samą myśl. Zawsze zachowywał się inaczej. Ja nigdy nie lubiłem kiedy mnie dotykał znaczy się głaskał po głowie klepał po ramieniem norma. Ale mimo wszystko jego dotyk był dla mnie czymś nie miłym i to bardzo. Raz tylko razu się zdarzyło złapać mnie za miejsce którego słowa nie powiem bo nie potrawie. Wiem że to głupi powód ale ja już tak mam przez niego. Tak reaguje na dotyk kogoś innego niż mojej matki to wszystko jego wina.

Zacząłem się trząść że strachu i płakać ja naprawdę się jego boje. Nagle poczułem dłoń na moim ramieniu. Tego gestu się nie wystraszyłem. Po chwili przysunął mnie do siebie bliżej tak że moja głowa spoczywała na jego ramieniu. Było mi tak dobrze pozwoliłem sobie na więcej przytuliłem się bardziej tak że teraz przytulałam się teraz do klatki piersiowej był taki ciepły. Poczułem jak mnie głaszcze po głowie i mówi słowa które w jego wykonaniu są dla mnie jak balsam na zranione serce. - Wszystko będzie dobrze zobaczysz - wystarczyło tylko tyle żeby łzy  spokojnie spływały z policzków na jego bluzkę.

Trwaliśmy w tej pozycji dłuższą chwilę. Jak tylko się uspokoiłem odsunołem się tylko troszkę. I wreszcie spojrzałem na tą twarz była uśmiechnięta. Oczy wyrażały troskę i wsparcie uśmiech był delikatny który mówił masz wsparcie we mnie.

- Dziękuję ci że mnie wysłuchałeś. Ale dziwi mnie że tak spokojnie zareagowaleś.

- Czemu cię to dziwi. Rozumiem że przydarzyło ci się coś złego. Ja chcę ci pomóc. Sprawie żebyś przestał się bać każdej bliskości. Chce widzieć na twoje twarzy uśmiech. Nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził a wiesz dla czego bo jesteś dla mnie bardzo ważny.

Zaskoczył mnie tak mu na mnie zależy. Na odpowiedź tylko się uśmiechnęłam. Bardzo mnie tym zmotywował.

*Karma pov*.

Zebraliśmy się z tego pniaka ruszyliśmy do wyjścia z terenu szkoły. Powiedziałem Nagisie że go odprowadzę do domu mówił że nie że sam pójdzie. Powinien już na tyle mnie znać ja tak łatwo nie odpuszczam.

- A gdzie teraz jest ten twój wujek ? - zapytałem wiedząc że to dla niego bolesne.

- Mieszka w Londynie. Przeprowadził się tam ze względu na swoją matkę która jest chora. - słychać było w tym głosie obojętność.

- To dobrze bynajmniej nie musisz go widywać. - starałem się brzmieć pocieszająco.

Reszta drogi minęła nam w ciszy. Gdy byłyśmy pszed bramą do jego domu zrobił coś zaskakującego przytulił się. Chwile tak stałem jak idiota gdy w końcu oplotłem go rękoma wokół ciała przytulając go jeszcze bardziej.

- Bardzo ci dziękuję jestem najlepszym przyjacielem jakiego kiedy kolwiek miałem. I wiesz co jesteś pierwszą osobą po za mamą której to powiedziałem to dowód jak bardzo ci ufam. Tylko ty potrafisz mnie pocieszyć i wesprzeć i za to cię ... lubię. - powiedzieł to co czuje wiem to.

- Wiem ty też jesteś moim najlepszym przyjacielem. Tylko przy tobie umiem taki być. Jesteś osobą która odmienia moje życie na lepsze i za to jestem ci wdzięczny. - powiedziawszy to pocałowałem go w czubek głowy.

Odsunął się ode mnie zbliżył się do furtki. Spojrzał się na mnie.

- Do jutra. Mam nadzieję tym razem nie będę ci się śnił. Pa

- A ja bym wolał inaczej przynajmniej przespał bym całą noc z uśmiechem na twarzy. I do zobaczenia jutro moja księżniczko. - spojrzał się na mnie wzrokiem który miał powiedzieć żebym go tak nienazywał. Ale coś mu nie wyszło hehe. Niech mi jeszcze piwie że twarz ma czerwoną od złości. Akurat bo uwierzę. Uśmiechnołem się jak już wchodził do domu.

Odwróciłem się na pięcie i skierowałem się do swoje chałupy.

Słońce już zachodziło co zwiastowało zakończeniem kolejnego mojego dnia życia. Spojrzałem w niebo " czemu przypomina mi ciebie ? " Pomyślałem. Co po chwili spowodowało wypowiedzeniem słów na głos których nie byłem do końca świadom.

- Chciałbym żebyś kiedyś dostrzegł mnie jako kogoś więcej niż tylko przyjaciela.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie !! Oto kolejny rozdział trochę więcej szczegółów w nim się pokazało. Liczę że wam się spodoba i pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach. Kolejny rozdział pojawi się za tydzień.

Do zobaczenia 😀 !!

KarmaGisa Smak Pierwszej MiłościWhere stories live. Discover now