Rozdział 5 - Miłość to piękna rzecz

202 16 12
                                    

*Karma pov.*

Stoję przed jego domem jest już po 10 ale jego mama wyszła i powiedziała żebym poczekał chwilę. Więc tak cierpliwie czekam aż księżniczka się obrobi. 

Jestem ubrany normalnie nie w mundurek szkolny. Mam na sobie biały T-shirt czarną na zamek bluzę z kapturem jasne jeans i białe adidasy do tego słuchawki zawieszone na szyi. Mój normalny struj choć tym razem bardziej się postarałem. Wiecie nie chce przy nim wyjść na luja.

Wreszcie usłyszałem otwieranie drzwi. W końcu myślałem że się jego nie doczekam. Co on panna że tyle się szykuje przed lustrem. Ale od razu cała złość mi przeszła gdy go zobaczyłem. Wyglądał inaczej tak no nie mogę znaleźć tego słowa. 

Miał na sobie jasno kremową koszulkę z rękawami do łokci na to zarzucił dżinsową kamizelkę. Do tego dżinsowe rurki i miało-czarne trampki. Przez ramie miał zarzuconą małą torbę była takiej wielkości żeby pomieścić portfel i telefon. Ale nie wspomniałem o najważniejszym co mi się rzuciło w oczy od razu. Miał rozpuszczone włosy. Nie były długie sięgały mu trochę bardziej za ramiona. Wyglądał po prostu pięknie.

- Cześć karma. Wybacz że musiałeś tyle czekać. - powiedział to tak uroczo że nie mogę się na niego gniewać.

- Nie no co ty nie jestem zły. Wiesz co? Ciekawi mnie jedna rzecz.

-Jaka??

- Dlaczego masz rozpuszczone włosy? Czy to nie przez to ludzie uważają cie za dziewczynę? - zapytałem bo chciałem wiedzieć czemu taka nagła zmiana.

- Bo wiem że ty tak nie uważasz. Chcę wyglądać dla ciebie jak najlepiej. - mówił to cały czas się uśmiechając.

Te parę słów a tyle dla mnie znaczą. Czemu on tak nagle się zmienił? Jeszcze wczoraj mnie unikał. A jeszcze wcześniej rumienił się i jąkał jak ze mną rozmawiał. A teraz zupełnie inny człowiek.

Szliśmy na piechtę bo park był nie daleko. Trochę rozmawialiśmy w sumie i niczym ważnym. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Wyglądał tak niewinnie w sumie taki jest...

- Możesz przestać się na mnie patrzeć? Czuje się niezręcznie odczuwając twój wzrok na mnie. - zarumienił się lekko. A jednak się nie zmienił.

- Nie moja wina że wyglądasz tak ładnie. Pasują ci rozpuszczone włosy wiesz? Po za tym chyba po to mam oczy żeby patrzeć nie? 

- No tak ale to i tak nie tłumaczy że odkąd ruszyliśmy od mojego domu nie spuszczasz mnie z oczu. Wiesz jak ja się czuje. Spojrzyj czasem przed siebie dobrze? - cały czas ten rumieniec pasuje mu.

- No już dobrze. Nie będę się tak wpatrywał. I się już tak nie rumień. - musiałem to powiedzieć.

- To twoja wina. Lepiej choć jesteśmy na miejscu.

Spojrzałem przed siebie i faktycznie byliśmy na miejscu. W sumie nie za bardzo lubię tu przychodzić zdecydowanie za dużo ludzi. Ale dla Nagisy zrobię wyjątek tylko dla niego. Właśnie gdzie on jest zniknął mi a spuściłem go z oczu tylko na chwilę. Normalnie jak małe dziecko. Kiedy chciałem już iść i go szukać nagle ktoś szturchną mnie w ramie. Odwróciłem mając nadzieje że to moja zguba ale się pomyliłem to BYŁ zupełnie kto inny. Tą osobę najmniej w świecie chciałbym teraz zobaczyć. A była to moja BYŁA.

- Witaj Karmuś. Miło cię znowu widzieć. Co taki chłopak jak ty robi tu zupełnie sam? 

- Jak ja jej nienawidzę. Nie wiem czemu z nią byłem a trwało to tylko 3 tygodnie. Dla mnie to nic ale dla niej to szmat czasu.  

- Skoro już tu jesteś to może zabawimy się razem co ty na to było by...

- Sorry ale nie. Nie mam ochoty nigdzie z tobą chodzić. Ile razy mam ci mówić że to już koniec między nami jasne Neli. - powiedziałem to głosem oschłym.

KarmaGisa Smak Pierwszej MiłościWhere stories live. Discover now