Rozdział 2

395 12 0
                                    

Patryk

-Jake namierz ją, martwię się o nią.- powiedziałem do Jake'a

-Próbuje, nie moge jej znaleźć...

-Co?! Jak to nie możesz?-podeszłem do Jake'a i wyrwałem mu laptopa.

Nic. Czyżby ona była hackerką? Nie. To nie możliwe. Nigdy nie miała laptopa w ręku.

-Nie ma...-powiedziałem

-Może poszła do domu?- zapytał Jake

-No tak, przecież tam może być. Biore samochód.-powiedziałem i wyszedłem z willi chłopaków.

Jadąc do domu bałem się, że jej tam nie zastane.
Po 10minutach byłem pod domem.
Wysiadłem i zobaczyłem, że w jej pokoju pali się swiatło. Odechnełem z ulgą.
Wszedłem do domu

-Nina? Gdzie jesteś?

-U siebie.

-Czemu uciekłaś?

-Czemu mi nie powiedziałeś prawdy?- zapytała z łzami w oczach.

-Jakiej?- podeszłem do niej chcą ją przytulić

-Nie jestem pierwszą laską którą tutaj przyprowadziłes, prawda? Pewnie skończe jak one. Wyrzucisz mnie bo coś źle zrobie.- powiedziała odsuwając się ode mnie.

-Kto Ci to powiedział?

-Nie interesuj się i wyjdź. Myślałam, że naprawdę chcesz mi pomóc.

Ałł cios w serce. Dlaczego on jej to powiedział? Zabije go.
Wyszedłem z jej pokoju wsiadlem do auta i pojechalem do Jake'a.
Wszedlem do willi i podeszłem do Jake'a.
Złapałem go za koszulke i uderzyłem.

-Co ty robisz?!- krzykneli chłopaki

-Dlaczego jej to powiedziałeś? Tylko ty znałeś prawde!-zapytałem Jake'a

-Musi znać prawde o swoim braciszku-powiedział uśmiechając się

-Prawda jest taka, że ona jest inna ona traktuje mnie jak brata a ja nie. Jest kimś wiecej niż siostrą.- powiedziałem puszczając go

Wyszedłem z willi i pojechałem do opuszczonego domu... Tam zawsze siedzę kiedy mam doła. Nie chciałem żeby to tak wyszło.

Nina

Patryk wyszedł z domu. Ciekawe gdzie poszedł. Nie znam Jake'a ale mówił chyba prawde. Tak chyba... ale Patryk nie powiedziałby mi prawdy co się stało kiedyś.. znam go długo i nie wierze, że by coś takiego zrobił. Ale Jake mówił tak, że mu uwierzyłam..
Wziełam telefon i wybrałam numer Jake'a

-hej. Jest u ciebie Patryk?

-Był i wyszedł dokładnie 10minut temu. A co pokłociliście się?

-Tak o to co mi powiedziałeś...

-Eh. To moja wina nie powinnienem ci to mówić, ale musisz znać prawdę o nim... wybacz..

-Rozumiem, ale mnie też to zabolało i chciałam wyjaśnić sprawę...  wiesz gdzie może poszedł?

-Domyślam się, jak chcesz to moge przyjechać po Ciebie i pojedziemy do niego.

-Dobra bądz za 10 minut.

-Luz. Do zobaczenia

-Do zobaczenia.

Rozłączyłam się i poszłam napić się wody. Weszłam szybko na lapka i wpisałam numer Patryka, żeby znaleźć jego lokalizację. Mam go. Napisałam adres na karteczkę. Gdy Jake podjechał pod podjazd szybko wsiadłam.

Szefowa GanguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz