Rozdział 5

370 18 8
                                    

Antonii

Po 4 godzinach czekania aż Nina się obudzi zadzwonił telefon Jake

-Halo?

-Gdzie jesteś?

-A co? Potrzebny jestem?

-Nie ale zaraz oglądamy mecz a potem mamy akcje

-Dobra ogarnę coś

-Luz to siema

-Siema

Fakt mamy akcje Nina musi się szybciej obudzić. Chyba, że pojade a wróce po akcjii. Nie lepiej nie poprostu nie pojade i tyle chce z nią pogadać co się z nią dzieje. Po 3godzinach wkońcu się obudziła.

-Nina

-Gdzie ja jestem?

-W hotelu straciłaś przytomność, ale już wszystko jest dobrze straciłaś dużo krwi ale to już się uzupełnia

-Oki

-A pamiętasz co się stało?

-Tak ale nie chce o tym gadać

-Nina widzę że coś się dzieje prosze powiedz mi a ja ci pomoge obiecuję.

-No dobra więc pierwszego dnia jak przyjechałam Jake powiedział mi że się zakochał potem Patryk powiedział to samo mimo wszystko mu zaufałam tylko on wie o mnie wszystko a przez to że on się zakochał stracę go, z Jake'iem było gorzej pokłócił się z Myles'em przeze mnie bo twierdzi że jest dziwką meską bo wiesz puszcza się z każdą- powiedziała

-No ta

-No zadzwonił do mnie i powiedział żebyśmy się spotkali w bazie, ale to nie było normalne jego głos był dziwny więc wziełam broń ze sobą i weszłam postrzeliliśmy się ja jego w noge a on mnie w ramię, zgubiłam też telefon wypadł mi pewnie jak wyciągałam broń...- miała łzy w oczach

-Rozumiem, wybacz że zapytałem- powiedziałem i ją przytuliłem

Współczuje jej jest sama ale i tak dobrze sobie radzi, twarda i nigdy się nie poddaje.

-Ja już będę spadał, musisz leżec przynajmniej dwa dnii, jedz dużo i pij dużo wody .- powiedziałem a ona kiwneła tylko głową.

-A i masz jeszcze to, Patryk znalazł to w bazie i przyniósł do domu, gdy bił się z Jake'iem szybko mu to zabrałem- powiedziałem rzucając jej telefon w ręcę

-Dziekuje- powiedziała i uśmiechneła się blado

Nina

Jak Antonii wyszedł dostałam sms'a

Nieznany
-Za godzine pod Patryka bazą.

Nie mam bladego pojęcia kto to, ale sie boje, wiem, że jak nie pójdę to mi się coś stanie...

Weszłam szybko pod prysznic żeby zmyć z siebie krew. Założyłam na siebie przyszykowane ubrania, schowałam broń za pasek, zrobiłam lekki makijaż, założyłam na siebie bluze i wziełam kluczyki do samochodu.

Po 20minutach byłam na miejscu, nie widziałam żadnego samochodu ani motoru... Może jeszcze nie przyjechał... Weszłam do bazy też nikogo, weszłam na piętro i usłyszałam kroki.. Wyjełam pistolet i zaczełam iść w tam tą strone gdzie szłyszałam kroki.

Po chwili zobaczyłam wysokiego przystojnego chłopaka wygląda na około 20/21 lat... Wycelowałam w niego...

-Nie strzelaj. Odłóż pistolet.-mówił stanowczo

-Ty odłóż i rzuć mi go pod nogi!- powiedziałam głośnym głosem. Chłopak wykonał moje polecenie. A ja schowałam swój pistolet za pasek spodnii i podniosłam jego.

-Kim jesteś i czego chcesz?

-Możesz mi nie uwierzyć... ale....-nie mógł się wysłowić

-Jestem twoim bratem...- powiedział a ja byłam zszokowana... nie wiedziałam co powiedziec.. to nie mozliwe nie pamietam zebym miala rodzenstwo. moze mowi tak tylko po to żebym skupil uwage na nim a on nagle wyciągnie kolejny pistolet i strzeli do mnie

-Odwróć sie i stań przy ścianie- powiedzialam
Chlopak wykonał moje polecenie, zobaczyłam czy ma cos ale nic...

-Dlaczego tu chciałeś mi o tym powiedzieć?

-Bo wiem, że jesteś tutaj krótko i nie znasz okolicy.

-Skąd wiesz?

-Mam informacje

-Nie wierze Ci że jesteś moim bratem nie miałam rodzeństwa.

-Mnie też oddali do domu dziecka ale mnie zaadoptowali... Chcialem zeby zrobila to moja rodzina natomiast nie chcieli ucieklem od nich zeby Cie odszukac bylas w tym samym domu dziecka co ty... zobaczylem ze cie nie ma i zaczolem cie szukac...- przerwalam mu

-skad wiesz ze miales siostre?

-moi zastepczy rodzice dostali list od naszych biologicznych rodzicow ze mam siostre i chcialem cie poznac... i zaczolem cie szukac dowiedzialem sie ze jestes w gangu... ja tez bylem jezdzilem na nie legalne wyscigi potem mnie wzieli do gangu...

Szefowa GanguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz